Zawodowe

List z podziękowaniem proboszcza od św. Mikołaja

Nie piszę tutaj o kurtuazji z wszelkiego rodzaju tzw. okazji. Mam na myśli takie zwyczajne ludzkie odruchy, kiedy ktoś odczuwa potrzebę wypowiedzenia podziękowania najzwyczajniej z potrzeby serca, bez jakiekolwiek kalkulacji czy narracji okolicznościowej.

W prokuratorskiej służbie takie przypadki zdarzają się nader rzadko. Może właśnie dlatego, gdy już zostaną wypowiedziane, sprawiają dużo przyjemności.

Kilka zdarzeń tego rodzaju zapamiętałem szczególnie. Młody człowiek po upływie odbyciu dwuletniej kary pozbawienia wolności za serię włamań, zjawił się w prokuraturze, żeby zameldować powrót z więzienia i … podziękować prokuratorowi za naukę, jaką otrzymał. Oświadczył, że podczas odbywania kary poukładał sobie sprawy rodzinne, ma dokąd wrócić i żadnego głupstwa już nie zrobi. Dodam tylko, że kilka miesięcy później miałem okazję w imieniu Prokuratora Wojewódzkiego Wręczyc mu upominek-nagrodę za obywatelskie ujęcie … innego włamywacza do sklepu.

Kolejny przypadek dotyczył ojca, który przyszedł podziękować za poradę udzieloną mu przed laty w przedmiocie ewentualnego wniosku o ukaranie syna za kradzież rodzinnej biżuterii. Kradzież tę na podstawie podanych mi faktów oceniłem jako wybryk, który nie powinien mieć miejsca, ale który się zdarzył z „głupoty” młodego człowieka, a nie jego przestępczego zdemoralizowania.

Tenże ojciec pojawił się w biurze prokuratury, żeby powiedzieć, że syn zdał maturę, skończył studia, ma dobrą pracę i wszystko układa się w jak najlepszym porządku, a jest to możliwe także dlatego, że po rozmowie z prokuratorem odstąpił od żądania sądowego ukarania go.

Zdarzało się, że za przeprowadzenie konkretnej sprawy nadchodziły do prokuratury podziękowania o charakterze instytucjonalnym. W 1987 r. takie podziękowania złożył na ręce ówczesnego Prokuratora Wojewódzkiego ks. biskup Paweł Socha za sposób wykonania czynności związanych z tragiczną śmiercią ordynariusza diecezji ks. biskupa Wilhelma Pluty.

Wiele lat później ja osobiście otrzymałem list dziękczynny od proboszcza parafii pw. św. Mikołaja w Mycielinie. Ksiądz proboszcz Adam Staruszek dziękował w nim za odzyskanie dzieł sztuki sakralnej, które kilka miesięcy wcześniej zostały zagrabione z parafialnego kościoła. W śledztwie nadzorowanym przez podległego mi prok. Marka Jabłekę faktycznie udało się odzyskać znaczną ilość skradzionych dzieł sztuki. Co ciekawe, najprawdopodobniej to właśnie w nim został wystawiony i skutecznie zrealizowany pierwszy polski „europejski nakaz wydania rzeczy”.

Osobne podziękowania od mycielińskiego proboszcza otrzymał wówczas także Pan Prokurator Marek Jabłeka.

Do rzędu niesprawdzonych plotek należy zaliczyć natomiast pogłoskę, że po powrocie rzeźby św. Małgorzaty na swoje miejsce w świątyni odbyły się modły dziękczynne także w intencji prokuratorów.

Nie ulega natomiast wątpliwości, że datowany na 12 listopada 2008 r. list od ks. Proboszcza sprawił mi dużo radości i jako znak czasu trafia do witrynowego archiwum.

Jan Wojtasik 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *