Starsze

Zielonogórskie seminaria kryminalistyczne

Zielonogórskie seminaria kryminalistyczne Zielonogórskie seminaria kryminalistyczne doczekały się już kilku sprawozdań w periodykach naukowych oraz wzmianek w publicystyce codziennej[1]. Jednak z uwagi na unikalną formułę organizacyjną, profil uczestników, a przede wszystkim nieprzerwaną kontynuację od 2005 r. zasługują ciągle na uwagę. Od samego początku celem organizatora seminarium – Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze było nie tylko upowszechnianie wysoce specjalistycznej wiedzy z zakresu nauk sądowych, ale także integrowanie przedstawicieli wszystkich środowisk profesjonalnych zaangażowanych w realizację zadań postępowania karnego.

Dlatego nieprzypadkowo uczestnikami wszystkich dotychczasowych seminariów  byli prokuratorzy wydziałów i działów śledczych prokuratur okręgu zielonogórskiego i okręgów sąsiednich, sędziowie, policjanci i funkcjonariusze innych służb zajmujących się wykrywaniem sprawców przestępstw oraz zbieraniem dowodów ich winy, naukowcy, a także eksperci różnych specjalności.

Program każdego z dotychczasowych spotkań podporządkowany był wyraźnie zdefiniowanej myśli przewodniej. Starano się przy tym o jego streszczenie  w atrakcyjnie sformułowanym haśle. Brzmiały one następująco: Technika kryminalistyczna w służbie współczesnego śledztwa (I), Obraz zbrodni portretem sprawcy (II), Komputer jako narzędzie poprawy efektywności śledztwa (III), Jakość czynności kryminalistycznych (IV), Diagnostyka maskowanego zabójstwa (V), Czas i przestrzeń zbrodni wielokrotnej(VI) orazSzara strefa gospodarcza – wyzwaniem dla nauk sądowych (VII).

Pierwszych pięć seminariów odbyło się w dawnym Ośrodku Pięcioboju Nowoczesnego w Drzonkowie k. Zielonej Góry. Dwa kolejne w Hotelu „Tanzanit” w Jesionce k. Kolska, w powiecie nowosolskim. 

Technika kryminalistyczna w służbie współczesnego śledztwa 

Idea pierwszego spotkania w Drzonkowie sprowadzała się do poszukiwania odpowiedzi na pytanie, jak postęp naukowy i techniczny, w tym także praktycznie dostępny sprzęt i urządzenia, wykorzystywać w stopniu optymalnym do realizacji celów śledztwa. Seminarium to rozpoczęło się prezentacją sprzętu do technicznego dokumentowania czynności kryminalistycznych. Zaprezentowano nie tylko sprzęt znajdujący się w wówczas dyspozycji zielonogórskich prokuratorów taki, jak: aparaty fotograficzne, kamery filmowe czy urządzenia do nagrywania dźwięku.

Dzięki inwencji insp. Marka Łachacza – wykładowcy Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie i przychylności kierownictwa tej uczelni, uczestnicy seminarium mogli zapoznać się z kilkudziesięcioma najnowocześniejszymi w Europie urządzeniami wykorzystywanymi w technice kryminalistycznej. Dominowały przyrządy i materiały służące do wizualizacji niewidocznych lub słabo widocznych śladów na miejscu zdarzenia. W rękach insp. M. Łachacza i innych wykładowców faktycznie „to, co niewidzialne na oczach seminarzystów stawało się widzialnym”. Swoistego kolorytu spotkaniu przydała troska o bezpieczeństwo drogiego sprzętu. Nie dowierzając chyba do końca firmie ochroniarskiej, insp. Marek Łachacz przez wszystkie dni pobytu w Drzonkowie spał w pomieszczeniu, gdzie złożono urządzenia przywiezione ze Szczytna.

Organizatorzy zielonogórskich seminariów kryminalistycznych od samego początku dbali o ich wysoki poziom merytoryczny. Gwarantowała to przede wszystkim konsekwentna praktyka powierzania zajęć znakomitym naukowcom.  Wykład inauguracyjny I Seminarium, poświęcony kryminalistycznym badaniom dokumentów  wygłosił prof. dr Mirosław Owoc z UAM w Poznaniu. Trudne zagadnienia z zakresu wariografii kryminalistycznej omówił prof. dr Ryszard Jaworski z Uniwersytetu Wrocławskiego, problemy badania miejsca znalezienia zwłok przedstawił prof. dr Bronisław Młodziejowski z Warszawy, a potencjał możliwości tkwiących w dowodzie naukowym oraz ograniczeń związanych z przeprowadzaniem tego rodzaju dowodów był przedmiotem ciekawego wystąpienia prof. dra Józefa Wójcikiewicza z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.

Na wszystkich kolejnych zielonogórskich spotkaniach kryminalistyków pojawiali się przedstawiciele środowisk eksperckich z placówek naukowo-badawczych. Podczas pierwszego współczesne metody nielaboratoryjnego ustalania nietrzeźwości oraz stanu pod wpływem środków działających podobnie do alkoholu przedstawił dr Dariusz Zuba z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie.[2]

Wypadnie też podkreślić, że seminaria zielonogórskie zawsze cieszyły się zainteresowaniem kierownictwa Ministerstwa Sprawiedliwości, a szczególnie Prokuratury Krajowej. Honorowy patronat nad pierwszym spotkaniem w Drzonkowie objął Minister Sprawiedliwości Andrzej Kalwas, w obradach zaś aktywnie uczestniczył ówczesny Zastępca Prokuratora Generalnego Kazimierz Olejnik.

Obraz zbrodni portretem sprawcy[3]

Pozyskiwanie wiedzy o tym, kim jest sprawca przestępstwa na podstawie pozostawionych śladów na miejscu czynu, stanowiło przedmiot kolejnego, drugiego seminarium, jakie – tym razem już przy finansowej pomocy KCKKSPiP – zorganizowano w Drzonkowie w maju 2006 r. I tym razem, poza prokuratorami i sędziami,  do udziału zaproszono  funkcjonariuszy Policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Straży Granicznej i innych służb zajmujących się zwalczaniem przestępczości kryminalnej, a także przedstawicieli innych urzędów prowadzących dochodzenia, postępowania wyjaśniające i kontrole w ramach własnej działalności ustawowej lub zlecane przez prokuratorów.

Wykłady i prezentacje przeprowadzili najwyższej klasy naukowcy i eksperci z zakresu kryminalistyki, medycyny sądowej i psychiatrii oraz psychologii sądowej z Wrocławia, Poznania, Krakowa, Warszawy i Gdańska. Nie zabrakło specjalistów z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego KGP, Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie, Centralnego Biura Śledczego oraz Instytutu Ekspertyz Sądowych.

Wykład inauguracyjny pt. „Źródła informacji o nieznanym sprawcy przestępstwa” wygłosił dr Józef Gurgul, prokurator w stanie spoczynku. Ilustrując obficie tezy wykładu przykładami z własnej praktyki śledczej, przekonywał słuchaczy, że nie ma zbrodni doskonałej, a wiedza i nagromadzone doświadczenie własne pracownika śledczego współpracującego na bieżąco z ekspertami pozwalają na pokonanie barier poznania i dotarcie do prawdy – zasadniczego celu każdego śledztwa.

Ideą przewodnią zielonogórskich seminariów w Drzonkowie od samego początku było  przybliżanie praktykom ścigania i wymiaru sprawiedliwości najnowszych osiągnięć kryminalistyki i pokrewnych dyscyplin naukowych w celu podniesienia poziomu ich pracy. W programie II Seminarium znalazły się więc takie tematy, jak: wnioskowanie o osobie na podstawie dowodowego nagrania głosu czy profilowanie narkotyków jako przesłanka do ustalenia ich producenta. Tematy te referowali specjaliści Centralnego Laboratorium Kryminalistyczne KGP – Alicja Malanowicz i Waldemar Krawczyk. Pierwsza przestrzegała słuchaczy przed nadmiernymi oczekiwaniami pod adresem ekspertów i wskazywała na zróżnicowane możliwości badania nagrań głosu w zależności od warunków nagrania w różnych sytuacjach faktycznych. Wskazała też optymalne sposoby pozyskiwania materiału porównawczego i odniosła się do wartości materiału badawczego, jakim jest nagranie głosu na nośnikach cyfrowych. W prezentacji ilustrowanej ciekawymi filmami dr Waldemar Krawczyk wykazał dlaczego można rozpoznać producenta narkotyków syntetycznych i jak zachowywać się podczas oględzin nielegalnego laboratorium, żeby nie wywołać eksplozji i zarazem zebrać dowody produkcji.

Wykład o  problematyce kryminalistycznych śladów biologicznych, w tym o metodach ich ujawniania i zabezpieczenia oraz możliwościach wykorzystania w procesie typowania nieznanych sprawców wygłosiła nadkom. dr Renata Włodarczykz WSPol. w Szczytnie. Podkreśliła, że proponowane przez nią metody postępowania na miejscu zdarzenia wymagają wprawdzie dużej skrupulatności i pomysłowości, ale rygorystycznie przestrzegane w praktyce znakomicie poprawiają efektywność oględzin.

 Możliwe do ustalenia cechy nieznanego sprawcy i ich przydatność wykrywczą omówił prof. dr Ryszard Jaworski. Położył w swoim wystąpieniu nacisk na znaczenie, jakie w procesie wykrywczym posiada klasyczna ekspertyza kryminalistyczna. Tezę tę zilustrował przykładem identyfikacji narzędzia zabójstwa, która to czynność doprowadziła do trafnego wytypowania sprawcy. Zwrócił też słusznie uwagę na znaczenie takiej oczywistej czynności towarzyszącej oględzinom miejsca zbrodni, jaką stanowi penetracja okolicy miejsca zdarzenia. Jednocześnie jednak wypowiedział się sceptycznie o praktycznej przydatności profilowania psychologicznego nieznanego sprawcy. Ta ostatnia opinia wywołała  polemiki ze strony innych uczestników spotkania.

Działo się to nieprzypadkowo, albowiem zasady budowania portretu psychologicznego nieznanego sprawcy zabójstwa i znaczenie ekspertyzy tego rodzaju przedstawił  dr Maciej Szaszkiewicz z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Prelegent ten wskazał na źródła danych stanowiących wartościowy materiał do zbudowania profilu nieznanego sprawcy. Podkreślił znaczenie miejsca zdarzenia oraz analizę wiktymologiczną dotyczącą ofiary. Także w jego wykładzie wyraźnie akcentowane były korzyści wypływające z systematycznej wymiany informacji pomiędzy ekspertami, a prowadzącym śledztwo prokuratorem.

 Wnioskowanie o nieznanym sprawcy na podstawie skonstruowanego przez niego  urządzenia wybuchowego omówił  specjalista  Centralnego Biura Śledczego z Warszawy – Artur Steckiewicz. Jego wykład połączony z ciekawą wizualną prezentacją uzupełniony został ponadto demonstracją różnego rodzaju ładunków wybuchowych konstruowanych w celach przestępczych.

Prof. Mirosław Owoc tym razem zajął się swoją podstawową specjalnością badawczą, czyli pismem ręcznym i przedstawił możliwe do wykorzystania w działaniach wykrywczych zależności występujące pomiędzy cechami pisma, a właściwościami jego autora i wykonawcy. Krytycznie i we właściwy sobie sposób odniósł się do niektórych, niesłusznie pretendujących do miana naukowych metod opisywania cech charakteru ludzkiego na podstawie obrazu pisma ręcznego.

Problemy zaburzeń zdrowia psychicznego, jako czynnika etiologicznego zbrodni stanowiły przedmiot wystąpienia doc. dr hab. Janusza Heitzmana i mgr Marka Pacholskiego z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. Zajęli się oni związkami pomiędzy patologiczną psychiką nieznanego sprawcy, a kryminalistycznym obrazem czynu zabronionego. Omówili m.in. zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, w tym mechanizmy psychopatologiczne warunkujące przebieg zbrodni. Na przykładach szczególnie głośnych w ostatnich latach przypadków przedstawili takie patologiczne zjawiska, jak: sadyzm, nekrosadyzm i kanibalizm.[4]  

Niezwykle wartościowe poznawczo i atrakcyjnie prezentowane okazały się zajęcia poprowadzone przezprof. dr Ryszarda Pawłowskiego z Zakładu Medycyny Sądowej w Gdańsku. Prof. Pawłowski zajął się tematyką śladów i mikrośladów biologicznych, którą omówił z punktu widzenia specjalisty od profilowania genetycznego. Wielu uczestników seminarium po raz pierwszy usłyszało wówczas, że kropelka krwi wielkości ziarnka maku przy sprzyjających warunkach może pozwolić na bezbłędne ustalenie wielu danych charakteryzujących człowieka, od którego pochodzi, w tym jego przynależności rasowej, etnicznej czy płci. Można ustalić fakt pokrewieństwa z innymi osobami, obciążenie ryzykiem choroby itd.

Dominujące podczas pierwszego seminarium, zagadnienia ściśle powiązane z techniką kryminalistyczną, nie zostały pominięte podczas zajęć w roku 2006. I tym razem zajęcia poprowadził podinsp. Marek Łachacz z WSPol. w Szczytnie, który zajął się ważnym w każdym śledztwie o zdarzenie kryminalne zagadnieniem dokumentacji kryminalistycznej przedmiotu oględzin, w tym zwłaszcza miejsca zdarzenia. Dany mu czas wykorzystał zarówno na przypomnienie niektórych znanych od dawna i wypróbowanych metod postępowania na miejscu przestępstwa. Jednocześnie jednak wskazał na szereg nowych, bardzo nowoczesnych i zarazem efektywnych sposobów ujawniania wartościowych śladów, w tym ich wizualizacji. Okazuje się, że nawet skromnie wyposażony technik kryminalistyczny potrafi ujawnić i zabezpieczyć wiele wartościowych śladów, jeżeli tylko zdeterminowany jest wolą poznania.

Warto podkreślić, że materiały II Ogólnopolskiego Seminarium Kryminalistycznego Zielona Góra – Drzonków 24-26 maja 2006 pt. „Obraz zbrodni portretem sprawcy” z inspiracji i dzięki pomocy organizacyjnej Dyrektora Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie Aleksandra Głazka zostały szeroko upowszechnione. Doczekały się bowiem wydania w wersji elektronicznej.[5] W napisanym przez siebie komentarzu do tego wydania A. Głazek podkreślił, że drzonkowskie seminaria stały się ważnym punktem w kalendarzu polskiej kryminalistyki i zadeklarował gotowość dalszego współdziałania IES w realizacji ich idei.

Także podczas II seminarium nie zabrakło sytuacji osobliwych. Z całą pewnością zaliczyć do nich fakt nawiązania znajomości i roboczego kontaktu pomiędzy dwoma wykładowcami z … jednej placówki. Okazało się, że panowie mimo, iż pracowali w tym samym budynku i dla tego samego pracodawcy, dotychczas nie zdążyli się poznać. Pomógł im w tym odległy o 500 km Drzonków.

 Komputer jako narzędzie poprawy efektywności śledztwa

Trzecie  seminarium drzonkowskie zostało zorganizowane w dniach 16-18 maja 2007r. Jego tematem wiodącym był komputer. W dobie intensywnie rozwijanej w prokuraturach cyfryzacji spojrzenie na komputer,  jako narzędzie poprawy efektywności śledztwa wydawało się zrozumiałe i było potrzebne. Jest to narzędzie czasem demonizowane, czasem niedoceniane.

Uczestnicy tej edycji seminarium podjęli próbę znalezienia  odpowiedzi na pytanie: jak dalece to narzędzie może być użyteczne, czy i na ile może człowieka zastąpić, jak skutecznie nim operować, a zwłaszcza jak nie dać się przechytrzyć przestępcy, który – co wiadomo już od dawna – z komputera potrafi czynić wieloraki użytek.

Hasło przewodnie seminarium zdeterminowało wybór tematów szczegółowych i nie pozostało bez wpływu na listę  wykładowców.  Otworzyli ją Aleksander Głazek dyrektor IES w Krakowie i ekspert tej placówkidr inż. Jan Unarski. Inaugurując seminarium tematem „Rzeczywistość, symulacja, modulowanie w naukach sądowych”, dokonali nie tylko spektakularnego opisu postępu informatyzacji w uprawianiu nauki, ale wskazali też na różnice występujące pomiędzy podstawowymi  badaniami naukowymi, a badaniami spełniającymi standardy naukowe, lecz wykorzystywanymi dla potrzeb wymiaru sprawiedliwości. Słuchacze mogli m.in. dowiedzieć, jakie jest znaczenie modelu matematycznego wykorzystywanego do rekonstrukcji zdarzenia, np. wypadku drogowego, w jakich sytuacjach symulacja może pomóc w wyjaśnieniu zdarzenia, gdy nie ma świadków tego zdarzenia, jakie programy mogą być efektywnie wykorzystane przy analizie czasowo-przestrzennej czynu.

O innych aspektach współdziałania z organami ścigania i wymiaru sprawiedliwości mówił Rafał Wachowski – ekspert Banku Zachodniego WBK, specjalista z Departamentu Zapobiegania i Wykrywania Defraudacji. W swoim wystąpieniu zajął się on bowiem sposobami reakcji banku w przypadku ataku hakerskiego na zgromadzone w nim  zasoby finansowe czy dokonywane operacje. Słuchacze mogli poznać, jakie są najpoważniejsze zagrożenia ze strony przestępców, w jaki sposób banki redukują istniejące ryzyko, jakich zasad bezpieczeństwa powinni przestrzegać klienci banków w ogóle i w sytuacji konkretnych ataków. Przede wszystkim jednak na podstawie przykładów z własnej praktyki wskazał modele skutecznego współdziałania w ujawnianiu ataków i wykrywaniu ich sprawców.

W ciągle jeszcze tajemniczy dla większości pracowników ścigania i wymiaru sprawiedliwości świat dowodów elektronicznych, nośników tych dowodów oraz szeroko rozumianej przestępczości komputerowej wprowadzili słuchaczy Przemysław Krejza i Tomasz Zaborowski, eksperci z  MediaRecovery – katowickiej firmy specjalizującej się w wykonywaniu ekspertyz z zakresu informatyki śledczej. Katalog wymienionych w ich wystąpieniu klasycznych kodeksowych przestępstw komputerowych zawierał  już wówczas 13 pozycji, nie licząc przykładów innych przestępstw, takich, jak np. pornografia  czy pedofilia, gdzie komputer służy sprawcom za narzędzie czynu.

Zaskakująco zwięźle wypadła definicja dowodu elektronicznego. Wg katowickich autorów to po prostu: informacja w formie elektronicznej o znaczeniu dowodowym. Okazało się jednak, że charakterystycznych cech różnicujących dowód elektroniczny od klasycznego jest aż 14. Na niektóre warto zwrócić uwagę. Są to: łatwa usuwalność, możliwość kodowania, konieczność sprawdzenia wielu danych w celu znalezienia poszukiwanego dowodu, możliwość rozproszenia dowodu w sieci komputerowej czy nawet w Internecie, trwałość dzięki możliwości wielokrotnego skopiowania, możliwość wbudowania procedury autodestrukcji czy łatwość zmiany bez pozostawienia śladów.

Jarosław Biegański, kolejny specjalista z Banku Zachodniego WBK zajął się innym narastającym w ostatnich latach zagrożeniem obrotu finansowego – przestępstwami z użyciem bankomatów i kart płatniczych. Dzięki jego wystąpieniu słuchacze mogli nie tylko poznać najczęściej spotykane sposoby dokonywania przestępstw bankomatowych oraz metody zapobiegania tego rodzaju przestępczości. Szczególną uwagę zwróciła proponowana paleta działań wspierających organy ścigania w sytuacji konieczności zabezpieczenia dowodów przestępstwa. W takiej sytuacji prowadzący postępowanie ma prawo oczekiwać, że bank na jego żądanie jest w stanie: zabezpieczyć nagrania z monitoringu wideo, zabezpieczyć karty wraz z odciskami palców, przygotować zestawienia transakcji – ustalić czas i miejsce użycia karty, a także próby płatności,  przeprowadzić analizę nagrania wideo, przeprowadzić analizę transakcji, np. typowanie innych kart fałszywych, czy typowanie punktów „kompromitacji” danych z karty.

W ofercie wykładowcy znalazł się też niezwykle użyteczny dla każdego przedstawiciela organów ścigania dokument o nazwie: „algorytm postępowania jednostki policji w przypadku ujawnienia karty płatniczej przy zatrzymanym lub w wyniku przeszukania miejsca, w którym podejrzany przebywał”.

Zagadnienia dynamicznie rozwijającej się dziedzinie kryminalistyki – analizie kryminalistycznej omówił  w swoim wystąpieniu Tomasz Wieczorek, analityk kryminalny Centralnego Biura Śledczego z Zielonej Góry. Doskonale przygotowana i niezwykle przekonująca dzięki plastycznym wykresom, dynamiczna prezentacja tematu przez T. Wieczorka znakomicie przybliżała znaczenie i użyteczność analizy dla poprawy efektywności trudnych, wielowątkowych i skomplikowanych faktograficznie śledztw gospodarczych i kryminalnych. Celne przysłowie chińskie, powtarzane zresztą często przez wielu wybitnych kryminalistyków, że jeden obraz może zastąpić tysiąc słów, także tutaj znalazły swoje dobitne potwierdzenie. Walory użytkowe tej prezentacji nie straciły na znaczeniu do czasów współczesnych i z całą pewnością może być ona wykorzystywana podczas przygotowywania przyszłych sędziów i prokuratorów do wykonywania zawodu.

Dariusz Sobolewski, reprezentujący Naukową i Akademicka Sieć Komputerową – instytutu badawczego będącego wiodącym polskim operatorem sieci transmisji danych, zajął się podczas kolejnych zajęć innymi jeszcze postaciami szkodliwych zjawisk we współczesnej, niemal bez reszty zdigitalizowanej rzeczywistości.[6] Scharakteryzował m.in. problemy wynikające ze spammingu, crackingu, phishingu czy internetowej anonimizacji. Przede wszystkim zajął się jednak możliwościami wykrywania ich sprawców, także tych działających w strukturach przestępczości zorganizowanej. Dobór tematu nie był oczywiście przypadkowy. Warto zaznaczyć, że to właśnie W ramach NASK działa zespół CERT Polska – pierwszy w Polsce Computer Emergency Response Team, czyli zespół reagowania na zagrożenia i incydenty w sieciach komputerowych, ściśle współpracujący z podobnymi zespołami na całym świecie.

Przydatność programów komputerowych w psychologicznym badaniu sądowym oraz zalety i wady ich praktycznego stosowania była tematem wystąpienia Joanny Stańczak z Pracowni Testów Psychologicznych w Warszawie i Tomasza Rajtara z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Okazało się, że wyniki uzyskiwane przy wykorzystaniu programów komputerowych, zwłaszcza u osób dorosłych, w zasadzie nie różnią się od wyników, do których dochodzi się tradycyjnymi metodami przy pomocy ołówka i papieru. Zbliżony jest też poziom rzetelności tradycyjnych metod testowych do wykonywanych z użyciem komputera. Korzyści wynikają głównie z możliwości ujednolicenia warunków badań, automatycznego obliczania wyników, możliwości jednoczesnego prowadzenia badań w różnych ośrodkach i łatwości i łatwości tworzenia baz danych. Dodatkowo komputer może dokonywać ich interpretacji bez ograniczeń wynikających z subiektywizmu prowadzącego badanie. Zasadniczą wadę stanowi natomiast brak wystarczającego doświadczenia badanego w pracy z komputerem.

Podczas III Seminarium po raz pierwszy, i jak na razie jedyny, w Drzonkowie pojawili się specjaliści zagraniczni. Byli to Trevor Fordy i Hans Taylor z angielskiej firmy Forensic Telecommunications Services Ltd. zajmującej się odczytywaniem danych z elektronicznych nośników informacji, zwłaszcza telefonów komórkowych i kart pamięci oraz analizą bilingów telefonicznych. Okazało się, że lista potencjalnych możliwości, jakie daje badanie telefonu komórkowego, niekiedy nawet w dużym stopniu uszkodzonego, jest zaskakująco długa. T. Fordy i H. Taylor zaproponowali też termin „śledztwa telekomunikacyjnego”, jako pojęcia adekwatnego dla postępowania dowodowego opartego na zgromadzeniu i analizie danych rejestrujących logowanie się telefonów komórkowych w stacjach bazowych. Efektywność takiej analizy może okazać niezwykle duża. Jak wynikało z przytoczonych przykładów, niekiedy pozwala nawet na zdemaskowanie fałszywego alibi.

O wykryciu przestępcy i udowodnieniu mu winy decyduje przede wszystkim czynnik ludzki. To myśl, która stanowiła motyw przewodni wystąpienia dra Józefa Gurgula. Trafnie przypomniał też, że efektywna praca komputera wymaga uprzedniego napełnienia go odpowiednim wsadem. Tym „wsadem” jest po pierwsze: odpowiednie oprogramowanie, a po drugie – liczne, niekiedy rozproszone dane, czyli informacje zebrane w konkretnej sprawie lub grupie spraw. Zdaniem wykładowcy, nie można ignorować znaczenia takich stanów psychicznych jak: wizja, intuicja, wyobraźnia, przeczucie, olśnienie itp. Ich pierwszorzędne znaczenie polega w praktyce na tym, że dają szansę postawienia wersji nietypowej, znalezienia rozwiązania nie mieszczącego się w wypracowanych schematach itd. Prokurator J. Gurgul przestrzegł też, że doświadczeń nie wolno mechanicznie przenosić z jednej sprawy lub zbioru spraw do jakiegokolwiek innego postępowania.[7]

Niestety z przyczyn organizacyjnych niezależnych od organizatorów, pełnego dorobku III drzonkowskiego spotkania nie udało się udokumentować.  Niektórzy z zaproszonych gości nie mogli czy też nie chcieli udostępnić materiałów do upowszechnienia. Z prezentacjami tych, którzy pozytywnie zareagowali na prośbę prokuratora okręgowego, można zapoznać się w płytowym wydaniu IV seminarium zorganizowanego w maju 2008 r.

Jakość czynności kryminalistycznych

W dniach 14 – 16 maja 2008 r. pod honorowym patronatem Prokuratora Krajowego Marka Staszaka, Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze zorganizowała IV Ogólnopolskie Seminarium Kryminalistyczne. Tym razem jego hasłem przewodnim była jakość w naukach sądowych, czyli w kryminalistyce, medycynie sądowej oraz psychiatrii i psychologii. To właśnie wysokiej klasy specjaliści z tych dziedzin nauk prawnych prezentowali drogi i metody dochodzenia do niezbędnego poziomu jakości podczas realizacji czynności procesowych oraz wykonywania ekspertyz na zlecenie organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości.

Konieczność podnoszenia jakości czynności przeprowadzanych w praktyce ścigania i wymiaru sprawiedliwości oraz utrzymania odpowiedniego poziomu laboratoriów kryminalistycznych czy medyczno-sądowych dostrzegana była w Polsce od dawna. Jednak współczesny poziom organizacji życia społecznego i rozwój technologii stawiały ciągle nowe wymagania, a termin „zarządzanie jakością” stał się sztandarowym hasłem teorii oraz praktyki wielu dziedzin życia gospodarczego i publicznego w najbardziej rozwiniętych krajach świata. Spostrzeżenie to stanowiło dostateczny argument o pilnej potrzebie zainteresowania nim polskich prokuratorów.

Do Drzonkowa przybył tym razem Zastępca Prokuratora Generalnego Andrzej Pogorzelski. W okolicznościowym wystąpieniu podkreślił znaczenie seminarium dla praktyki zwalczania przestępczości oraz wagę podjętego problemu jakości.

Myśl przewodnią czwartego spotkania w Drzonkowie dobrze oddał fragment wystąpienia kom. Elżbiety Marciniak – specjalisty od zarządzania jakością w Centralnym Laboratorium Kryminalistycznym KGP w Warszawie. W ślad za Międzynarodową Organizacją Standaryzacji [ISO] wskazała ona, że jakość to stopień, w jakim zestaw naturalnych właściwości fizycznych, czasowych, ergonomicznych, funkcjonalnych i innych  określonego wyrobu spełnia potrzeby lub oczekiwania, które zostały ustalone, przyjęte zwyczajowo lub są obowiązkowe. Ogólny charakter definicji jakości ma tę zaletę, że pozwala dostosować ją do każdej sfery ludzkiej działalności i każdej organizacji, która jednak sama musi zdecydować, czym jest jakość w obszarze jej działalności.[8]

Elżbieta Marciniak podkreśliła, że jakość w jednakowym stopniu dotyczy wyrobów i usług. Panuje zgoda co do tego, że jakość powinna być dobra, nie zawsze jednak do końca wiadomo, co kryje się pod tym pojęciem, jak mierzyć jakość, a w końcu jak ją osiągnąć. Celnie przy tym zauważyła, że jakość niezmiennie zależy od tego, czy ludzie pracujący przy wytwarzaniu wyrobów chcą i potrafią o nią dbać. Czasami chcą, ale nie potrafią, bo nie stworzono im ku temu warunków, innym razem potrafią, ale nie chcą, gdyż ocenia się ich za ilość, a nie za jakość wykonywanej pracy.

W układzie chronologicznym zajęć seminaryjnych, jako pierwszy wystąpił mgr inż. Andrzej Suliński, pełnomocnik dyrektora Polskiego Centrum Badań i Certyfikacji S.A. w Warszawie. Odniósł się on do zagadnienia „jakości” jako pojęcia faktycznego i prawnego, a także przedstawił zasady oceniania jakości i certyfikacji produktów w Polsce.

Kolejne wystąpienie dotyczyło problemów zarządzania jakością w laboratorium sądowym. Referent tematu – dr Jacek Hebenstreit z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie zajął się standardami obowiązującymi w laboratoriach kryminalistycznych i medyczno-sądowych wykonujących ekspertyzy na rzecz sądów, prokuratorów i policji, zagadnieniami certyfikacji i atestacji w tych placówkach.

Zaciekawienie słuchaczy wzbudziła dynamiczna prezentacja dra Jerzego Pobochy – prezesa Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Psychiatrii Sądowej. Nie ulega bowiem wątpliwości, że multidyscyplinarne podejście w ekspertyzie sądowo -psychiatrycznej, w tym wykorzystanie przez biegłych psychiatrów wiedzy dostarczanej przez kryminalistyków i medyków sądowych, odpowiednio udokumentowanej w aktach śledztwa, może nadać opiniom psychiatrycznym walor zupełnie nowej jakości. Teza ta została dobrze udokumentowana licznymi przykładami ekspertyz, wykraczających poza powszechnie stosowany szablon.

Miejsce zdarzenia od dawna jest przez kryminalistyków uważane za kopalnię wiedzy o samym zdarzeniu, jego dynamice i uczestnikach. Jednak nieumiejętne postępowanie prowadzących oględziny może zniweczyć lub znacznie szanse zdobycia tej wiedzy ograniczyć a niekiedy nawet zupełnie zniweczyć. O najnowszych technicznych sposobach ujawniania śladów, ich zabezpieczania i przekazywania do badań mówili mgr Andrzej Czubak i dr Tomasz Kupiec z IES w Krakowie.

Mariusz Gózd – prok. Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach, mówił o rożnych aspektach znaczeniowych i funkcjonalnych wizji lokalnej. Prezentacja oczywistych błędów przy realizacji tej czynności na wybranych przykładach, uzmysławia wagę i ogrom potencjalnych szkód, ale też możliwych korzyści. Wyczucie to wielka sprawa i każdy prokurator, sędzia czy policjant powinien się takim walorem charakteru i stylu pracy kierować, przy realizowaniu skomplikowanych zadań śledztwa. Zarówno poglądy wykładowcy, jak i wypowiedzi dyskutantów zdecydowanie wskazywały, że nie ma praktycznie czynności procesowo-kryminalistycznych „czystych”. Podczas wizji lokalnej zawsze może pojawić się konieczność przeprowadzenia eksperymentu, a niekiedy także oględzin.

Trudnym problemom jakości w medycynie sądowej poświęcone było wystąpienie prof. dr hab. Barbary Świątek – kierownika Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej AM we Wrocławiu. Podkreśliła ona, że na jakość tej dziedziny nauki wpływają uregulowania prawne, koszty i wiele innych czynników. Jedną z barier jest mała ilość lekarzy tej specjalności i brak wystarczającej wiedzy u wszelkiego rodzaju decydentów, czym w istocie jest medycyna sądowa. Niekiedy też prokuratorzy, a zwłaszcza sędziowie  nie mają kwalifikacji niezbędnych do umiejętnego korzystania z możliwości oferowanych przez medyków sądowych.

Nieco innymi zagadnieniami zajął się dr n. med. Tomasz Jurek, także z ZMS AM we Wrocławiu. Wypowiedział on – nie przez wszystkich podzielany – pogląd, że biegły powinien mieć gwarancję zapoznania się z całością materiałów zebranych w danej sprawie, w tym pełną dokumentacją medyczną. Biegły musi bowiem wiedzieć, co było przed zdarzeniem. Zawsze należy ocenić też ogólny stan zdrowia pokrzywdzonego. Medycyna sądowa to też logika, a konsultant przywołany do zespołu opiniującego jest „narzędziem”, które odpowiednio wykorzystane podnosi jakość opinii wydawanej przez medyka sądowego. Skrupulatne wypełnienie każdej pozycji w druku protokołu sekcyjnego ma zawsze istotne znaczenie i zapewnia minimalne standardy opiniodawcze. Niekiedy dla wydania opinii o odpowiedniej jakości potrzebna jest tomografia całego ciała.

Warto w tym miejscu dodać, że wrocławscy medycy sądowi przedstawili słuchaczom mało znany w Polsce, uchwalony 2 lutego 1999 roku   przez Komitet Ministrów Rady Europy tekst Rekomendacji Nr R (99) 3 w sprawie harmonizacji przepisów dotyczących sądowo-lekarskich sekcji zwłok. Doceniając wagę problemu Komitet Ministrów  zalecił rządom państw członkowskich  przyjęcie zasad i reguł zawartych w  rekomendacji za swoje wewnętrzne standardy i ustanowienie  programu gwarancji jakości w celu zapewnienia właściwego wdrażania  tych zasad.[9]

Drugi dzień seminarium rozpoczęło dynamiczne i przykuwające uwagę słuchaczy wystąpienie doc. dr hab. Janusza Heitzmana – dyrektora Instytutu Psychiatrii i Psychologii w Warszawie. Omówił on standardy postępowania wyznaczające jakość opinii sądowo-psychiatrycznych. Jednym z nich jest właściwe porozumienie pomiędzy organem zlecającym opinię, a ekspertami, którzy ją opracowują. Wiedza psychiatryczna jest wprawdzie wiedzą psychiatrów, ale prokurator, który bacznie śledzi rozwój wiedzy współczesnej, może wiedzieć więcej niż niejeden psychiatra. Dlatego możliwe jest nie tylko stawianie biegłym wymagających zadań, ale także ocenianie wydawanych opinii. Psychiatria sądowa nie poddaje się jednak prostemu zarządzaniu jakością. Dotychczas nigdzie na świecie nie stworzono odpowiednich mierników jakości. Jedyne, co udało się wypracować to systemy klasyfikacyjne chorób. Na przeszkodzie standaryzacji opiniowania sadowo-psychiatrycznego stoi też – zdaniem J. Heitzmana – swobodna ocena dowodów.

Mgr Marek Pacholski z Instytut Psychiatrii i Neurologii w Warszawie podkreślił, że w diagnostyce psychologicznej istotne znaczenie mają testy. Są one wystandaryzowane i gwarantują określony poziom ustaleń. Jednak w opiniowaniu sądowo-psychologicznym nie spełniają samodzielnej, a zwłaszcza wystarczającej roli. Należy korzystać także z innych dowodów. Wnioski z opinii powinny więc pochodzić z różnych źródeł, wykraczających poza samo badanie.

Prokurator Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie Jerzy Biederman omówił standardy jakościowe opiniowania psychologicznego w przypadkach małych dzieci na przykładzie wybranej sprawy. Podkreślił, że psycholog to biegły, ale też konsultant. Standardy dotyczą całego złożonego procesu opiniowania, a nie tylko samej opinii, która jest produktem finalnym. Problematyka opiniowania w sprawach małych dzieci to szczególny przypadek. Jakość nie jest przy tym synonimem doskonałości. Nie ma opinii doskonałych. Gwarancja jakości – to ustalone standardy i procedury. Konieczna jest weryfikacja opinii poprzez skontrolowanie obowiązujących standardów.

Jakość przesłuchania świadka ma – zdaniem tego wykładowcy – istotny wpływ na jakość opinii psychologiczno-sądowej odnoszącej się do zeznań tego świadka. Zasadnicze zadanie biegłego to ochrona interesu pokrzywdzonego dziecka. Opinia wydana tylko na podstawie wyników przesłuchania w sądzie jest opinią cząstkową i nie spełnia warunków opinii w pełni wartościowej. Ważna jest przy tym jedność podmiotu opiniującego, co w praktyce oznacza konieczność unikania wielości biegłych wypowiadających się na ten sam lub zbliżony temat w różnych etapach procesu.

System jakości w laboratoriach wykonujących kryminalistyczne badania włosów przedstawiła dr nadkom. Renata Włodarczyk z Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie.[10] Włosy – jej zdaniem – to doskonały nośnik śladów biologicznych. Działanie czynników zewnętrznych jest zróżnicowane, ale w porównaniu z innymi śladami biologicznymi ograniczone. Przy przestępstwach seksualnych zawsze należy czesać włosy okolicy łona ofiary, gdyż tam właśnie najłatwiej znaleźć ślady kontaktowe. Każde przestępstwo kryminalne wymaga zabezpieczenia miejsca zdarzenia. W miejscach odkrytych konieczny jest z jednej strony namiot osłaniający zwłoki, ale i odzież ochronna dla członków ekipy oględzinowej. Pracujący na miejscu zdarzenia przede wszystkim ujawniają i zabezpieczają ślady, ale też nanoszą własne oraz pochłaniają zanieczyszczenia, także toksyczne z miejsca zdarzenia i ze zwłok. Ważna zawsze jest jasność oznakowania źródła pozyskania śladu. Konieczna jest też ustawiczna wymiana informacji pomiędzy organem zlecającym a ekspertem. Niezwykle istotna jest  znajomość mianownictwa przedmiotów oględzin i ekspertyzy, gdyż poprawia jakość komunikatów i ułatwia porozumienie.

Drugi dzień seminarium zakończyła prezentacja wysokosprawnych środków techniki kryminalistycznej dokonana przez podinsp. Marka Łachacza, wykładowcę Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie. Pan Łachacz zademonstrował działanie wielu niezwykle przydatnych w praktyce oględzinowej przyrządów pomiarowych, w tym laserowego dalmierza czy elektronicznego miernika temperatury na odległość. Niektóre z prezentowanych urządzeń miały charakter unikatowy, inne są na wyposażeniu niemal standardowym jednostek policji. Z różnych powodów, pomimo swojej użyteczności, nie są jednak wykorzystywane. Osobnym wątkiem wykładu podinsp. M. Łachacza było omówienie standardów postępowania ze śladami osmologicznymi, czyli tym wszystkim, co związane jest z pracą psów tropiących.

Prof. dr hab. Ryszard Jaworski – kierownik Katedry Kryminalistyki Uniwersytetu Wrocławskiego omówił relacje pomiędzy wartością ekspertyzy wariograficznej a czynnikiem jakości w poprzedzającym ją postępowaniu dowodowym. Swoje wystąpienie poprzedził informacją ważną dla każdego kryminalistyka i procesualisty – sądy niemieckie, wbrew temu, co piszą polskie podręczniki kryminalistyki, także te najnowsze – dopuściły ekspertyzę wariograficzną. Także Niemcy, które długo opierały się przed wprowadzeniem do procesu karnego wariografu uznały, że jest to przede wszystkim ekspertyza umożliwiająca oczyszczenie osoby niewinnie podejrzewanej.

Na przykładach kilku spraw, prof. Jaworski wykazał, jak ważne znaczenie dla ostatecznego wyniku postępowania dowodowego mają klasyczne czynności dowodowe, np. oględziny miejsca zdarzenia. Jeśli sprawca posłużył się charakterystycznym narzędziem, to nie będzie się z nim oddalał z tego miejsca, gdyż obawia się zatrzymania z dowodem rzeczowym w ręku. Oględziny, sekcja zwłok stanowią tajemnicę śledztwa, a informacje z ich wyników nie mogą przeciekać do mediów. Nie należy ich też udzielać przesłuchiwanemu w czasie tej czynności. Zawsze też należy dążyć do pozyskania innych jeszcze dowodów niż sama ekspertyza wariograficzna.

Kom. Sławomir Zubański, kolejny wykładowca Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie, pokazał jak poprzez wizualizację śladu poprawić jakość ekspertyzy kryminalistycznej.[11] Prezentacja metod i środków chemicznych oraz naturalnych, czyli pochodzenia roślinnego poprawiających obraz linii papilarnych i innych śladów, wypadła niezwykle przekonująco. Dobra fotografia to sprawa najważniejsza i od tego należy zacząć każde zabezpieczanie śladu. Istotne jest m.in. właściwe światło. Środki do ujawniania i zabezpieczania śladów nie mogą być stosowane mechanicznie. Należy je dobierać odpowiednio do rodzaju, struktury i koloru podłoża. Niektóre środki raz zastosowane, niszczą inne możliwe do wykorzystania właściwości śladów. Same ślady – co warto wiedzieć – także powstają nierównomiernie. Popełnieniu przestępstwa towarzyszą emocje, ale przecież u różnych sprawców maja one różne nasilenie. Na wyrazistość linii papilarnych wpływ ma nie tylko podłoże, lecz także pokarmy spożywane przez pozostawiającego itp. Ślady z miejsca zdarzenia należy przekazać do systemu AFIS niezwłocznie, celem jednorazowego przeszukania tego zbioru.

Prof. dr hab. farm. Roman Wachowiak– kierownik Zakładu Medycyny Sądowej AM w Poznaniu przedstawił aktualne możliwości diagnostyczno-interpretacyjne w opiniowaniu sądowo-lekarskim alkoholu i związków psychoaktywnych. Ustalanie stanu nietrzeźwości i wpływu innych środków psychoaktywnych jest zagadnieniem niezwykle skomplikowanym. Na formalne i wynikające z uregulowań prawnych stężenia oddzielające stany graniczne nietrzeźwości czy wpływu alkoholu lub podobnie działającego środka nakładają się kwestie właściwości osobniczych, zjawiska paradoksalnej poprawy sprawności działania na niektórych poziomach odurzenia czy zalegania narkotyków w organizmie przez dłuższy okres czasu od momentu spożycia. Wiele problemów wiąże się też z opiniowaniem stanu nietrzeźwości osób zmarłych.

Wykład prof. Wachowiaka zakończył czwarte zielonogórskie seminarium. Kronikarska rzetelność nakazuje też odnotować, że poszczególnym sesjom naukowym przewodniczyli prokuratorzy: Mieczysław Tabor, Krzysztof Domagała i Marek Rote. Ich umiejętności organizacyjne i zdolności negocjacyjne sprawiły, że zajęcia przebiegały planowo, a emocje dyskutantów udawało się w porę łagodzić. Podczas oficjalnych wystąpień i w kuluarach wielokrotnie zauważono, że  zapewnienie wysokiego poziomu merytorycznego zajęć możliwe było dzięki życzliwości i współpracy kierownictw Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie, Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie oraz KCKKSPiP w Warszawie.

Podobnie, jak w latach poprzednich, wszyscy słuchacze seminarium, w tym także kilkuosobowa grupa spoza grona profesjonalnie zaangażowanego w zwalczanie przestępczości, otrzymali stosowne certyfikaty uczestnictwa.

Dobre przyjęcie pierwszego wydania płytowego skłoniło organizatorów seminarium do kontynuacji tej formy dokumentowania jego dorobku naukowego i dydaktycznego. Jednak dla większej jasności wywodów, w kolejnym wydaniu przyjęto zasadę publikowania, przy każdej prezentacji, w formie swoistego komentarza fragmentu artykułu dra Józefa Gurgula opublikowanego Problemach Kryminalistyki.[12]  Artykuł ten stanowiący naukowe sprawozdanie z drzonkowskiego spotkania, z uwagi na jego wysokie walory poznawcze, zdecydowano się w osobnym miejscu przytoczyć także w całości. W oddzielnej zakładce, o czym wspomniano już wcześniej,  na płycie zamieszczono dodatkowo wszystkie znajdujące się w dyspozycji organizatorów materiały dydaktyczne III Seminarium z roku 2007r.  

Niejako wpisując się w ideę seminarium, także płytowe wydawnictwo materiałów poseminaryjnych nabrało nowej jakości. Menu stało się bardziej czytelne, a poruszanie się po zawartości bardziej intuicyjne. Nowy projekt przygotował zespół w składzie: Marek Rote, który podjął się jego redakcji naukowej, Alicja Płotała – autorka opracowania graficznego oraz – odpowiedzialni za skład i łamanie – Wojciech Kowalski i Marek Lepak.

Podjęta została też decyzja o nadaniu publikacji Międzynarodowego Znormalizowanego Numeru Książki – ISBN. Jak wiadomo, służy on do jednoznacznej identyfikacji wydawcy i wydawanych przez niego wydawnictw zwartych. Powinno to zwiększyć dostępność wiedzy o wydanej płycie w ośrodkach informacji bibliotecznej.

Diagnostyka maskowanego zabójstwa

Różnicowanie zgonów naturalnych od gwałtownych, a w tej grupie zabójstw od samobójstw i nieszczęśliwych wypadków to ważny i trudne zadanie, niekiedy sprawiające problemy nawet doświadczonym praktykom ścigania i wymiaru sprawiedliwości. W rozwikłaniu skomplikowanych zagadek śledczych z odsieczą przychodzi dorobek nauk sądowych: kryminalistyki, medycyny, psychiatrii i psychologii sądowej. Niełatwej sztuce poznawania tego dorobku, a przede wszystkim umiejętnego korzystania z niego poświęcone było piąte seminarium zorganizowane w Drzonkowie w dniach 12 -14 maja 2009 r.

Patronat honorowy nad kolejnym seminarium przyjął Minister Sprawiedliwości – Prokurator Generalny Andrzej Czuma. W Drzonkowie reprezentował go Dyrektor Biura Postępowania Sądowego Prokuratury Krajowej – prok. Mieczysław Tabor. Minutą ciszy uczczono pamięć zmarłego w marcu 2009 r. dyrektora Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie Aleksandra Głazka, zasłużonego kreatora wielu przedsięwzięć naukowych i mecenasa spotkań drzonkowskich.

V Seminarium – jak zaznaczono wcześniej – koncentrowało się na problemie badań zdarzeń ze skutkiem śmiertelnym, w tym zwłaszcza sposobach odróżniania zbrodniczego pozbawienia życia od nieszczęśliwych wypadków, samobójstw oraz zgonów naturalnych. Zagadnienia te omówiono ze stanowiska prawa, kryminalistyki, medycyny sądowej, psychiatrii i psychologii sądowej. 

Zajęcia zainaugurował wykład dr Anity Gałęskiej-Śliwka z Zakładu Podstaw Prawa Medycznego Collegium Medicum UMK w Bydgoszczy, która  dokonała przeglądu podstawowych zagadnień związanych z problematyką maskowania zabójstw i przedstawiła uporządkowany wachlarz problemów do wyjaśnienia w toku śledztwa. 
Przypomniała też ogólne reguły stawiania i weryfikowania uzasadnionych wersji zdarzenia oraz prawdę, że każda sprawa wymaga indywidualnego podejścia, gdyż rozumowanie schematyczne jest często zawodne.

Z kolei dr Jan Unarski, kierownik Zakładu Badania Wypadków Drogowych w Instytucie Ekspertyz Sądowych w Krakowie zajął się problematyką diagnozowania zdarzeń drogowych według kryteriów: nieszczęśliwy wypadek, samobójstwo czy może jednak zabójstwo?  Zagadnienie to przedstawił na podstawie przypadków ekspertyz przeprowadzonych w Instytucie. Dobrze udokumentowany przegląd i przekonujące wnioski uzmysłowiły słuchaczom zarówno stopień skomplikowania materii, jak i różne drogi poznania lub przynajmniej przybliżenia się do prawdy.

Teresa Obydzińska-Jaśkiewicz i Ewa Wach z Zakładu Psychologii Sądowej IES mówiły o psychologii jako nauce dostarczającej ciekawych, chociaż często tylko pomocniczych metod wyjaśnienia zdarzeń ze skutkiem śmiertelnym. Słuchaczy zainteresowały uwagi o psychologicznych aspektach maskowania zarówno istoty zdarzenia, jak sprawstwa konkretnej osoby. Waga problemu nakazuje bliższe przytoczenie zaprezentowanych tez.

Okazuje się, że także w zachowaniu się sprawców już po zdarzeniu można wyczytać wskazówki pozwalające na ich wykrycie. Często nie przypadkowy jest sposób potraktowania ofiary. Nawet ze sposobu czy miejsca pozostawienia zwłok można niekiedy poprawnie wnioskować kim jest sprawca zabójstwa. Zdaniem krakowskich specjalistek, trudna, chociaż niedostrzeżona przez otoczenie, sytuacja może doprowadzić do samobójstwa także osobę, o której wszyscy mówią, że nigdy samobójstwa nie mogłaby popełnić. Autorki przedstawiły m.in. metody demaskowania takich trudnych sytuacji. 

Ważnym zadaniem przy diagnozowaniu samobójstw jest analiza ostatniego czasu przed zgonem. Niekiedy znaczenie wiodące ma „analiza wytworów”. Dobrze, gdy jest ich więcej. Dla psychologa nawet fotografia rodzinna stanowi materiał badawczy. Można z niej wyczytać wiele informacji. Nie przypadkiem niektórzy są zawsze w centrum zdjęcia, zaś inne osoby z boku, jedne blisko siebie, a inne odwrotnie. Podobnie rysunki i szkice, pamiętnik, dane z komputera. Znaczenia nabierają metody statystyczne, np. kalendarz samobójstw. 

O wyborze samobójstwa zawsze decyduje subiektywne przekonanie osoby dokonującej autodestrukcji, a nie obiektywna ocena otoczenia. Na ogół samobójcą jest się na długo przed zamachem. Zdarzają się samobójstwa, o których uprawnione jest stwierdzenie, że były zaraźliwe. Powodów zamachu nie musimy upatrywać w faktach o ciężarze dramatu, czasem jest to powód zupełnie błahy. Już po zdarzeniu rodziny ofiar nie dopuszczają myśli o samobójstwie, gdyż wcześniej nie doceniały wagi problemu i bagatelizowały problem, a teraz dręczą je wyrzuty sumienia. 

Dr Ewa Wolska z Collegium Medicum UMK w Bydgoszczy omówiła badanie miejsca zdarzenia, oględziny i badanie zwłok. Szczególną uwagę zwróciła na algorytm postępowania przy ustalaniu czasu i mechanizmu zgonu oraz wnioskowanie z obrazu wczesnych znamion śmierci. Podejrzenie – jej zdaniem – budzą przypadki powieszenia nietypowego, pozycja klęcząca itp. 

Jednoznaczne i kategoryczne wnioskowanie na podstawie samego tylko obrazu obrażeń na zwłokach nie jest uprawnione. Jeżeli jednak ran kłutych jest więcej i są one głębokie, zwykle jest to zabójstwo. Istotne jest znaczenie tzw. ran obronnych, np. chwyt za ostrze. Należy kojarzyć różne przypadki, nawet odległe w czasie. Dobra dokumentacja może ułatwić znalezienie sprawcy. 

Coraz częściej zabezpieczanymi na miejscu zdarzenia śladami DNA zajął się w swoim wystąpieniu dr Marcin Woźniak – kolejny reprezentant bydgoskiego Collegium Medicum. Ekspert przypomniał znaczenie dowodów z DNA we współczesnym procesie karnym. Najwięcej technik wykrywczych opracowano dla śladów najbardziej atrakcyjnych, tj. krwi i nasienia. Klasycznymi metodami grupowymi nie można udowodnić, że ślina pochodzi od człowieka. W przypadku takiego śladu rozwiązaniem optymalnym jest badanie genetyczne. Uwagę należy zwracać zawsze na wyskrobiny spod paznokci. Niekiedy udaje się przy tym „przekroczyć granice niemożliwego”. W jednej z ekspertyz nawet mocz wydalony przez sprawcę na śnieg pozwolił na ustalenie DNA sprawcy napadu na plebanię. Ślad tego rodzaju w dobrych warunkach może być przydatny nawet 20 lat, ale większość śladów biologicznych ginie bardzo szybko. 

Sposób zabezpieczenia śladu i szybkie przekazanie go do badania ma podstawowe znaczenie. Bywa, że współczesny sprawca używa nawet folii, żeby zabezpieczyć się przed ujawnieniem śladów zbrodni. Woda i ogień to główni wrogowie śladów biologicznych. W wyjaśnieniu jednej z trudnych spraw profilowanie genetyczne okazało się przydatne pomimo, że nie znaleziono zwłok, ale kamera bankomatu zarejestrowała zdjęcie podejrzanego.  Zawsze ważne jest poprawne wnioskowanie. Nie wolno np. zapominać, że na przedmiocie dotykanym może być też DNA osoby, która niedawno podawała sprawcy rękę. Mieszaniny DNA z zasady jest trudno różnicować. Udaje się to łatwiej, gdy stosunek ilościowy DNA różnych osób jest zbliżony do siebie. 

Taktyczno-kryminalistyczną i prawnokarną problematykę zachowania się sprawcy po popełnieniu przestępstwa przedstawił Zbigniew Wardak – doktorant z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego. Zwykle w czasie czynu sprawca zaplanowanego przestępstwa jest skoncentrowany i uważny. Po popełnieniu czynu często jednak przestaje się koncentrować i łatwiej popełnia błędy. Jest też coś takiego jak „samozdrada”, czyli sytuacja w której sprawca z różnych powodów dąży do samoujawnienia się. Przestępcy, jak wszyscy ludzie popełniają błędy. Czasem to nieunikniona konieczność wynikająca z obiektywnych warunków działania, w innych przypadkach śladów się nie da zobaczyć albo sprawca nie zdaje sobie sprawy z ich znaczenia identyfikacyjnego. Działanie człowieka to przejaw jego osobowości. Nie wolno z góry odrzucać jakiejkolwiek wersji. Czasem mało prawdopodobna wersja okazuje się tą właściwą. 

Dr Jerzy Pobocha, znany ekspert szczeciński, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Psychiatrii Sądowej i wielokrotny gość zielonogórskich seminariów, podjął się trudnego i nowatorskiego tematu psychiatrycznego diagnozowania zabójstw maskowanych na podstawie analizy obrazu miejsca zdarzenia. Przypomniał uniwersalne cele każdej ekspertyzy. Jednym z nich jest nie do końca wykorzystywany cel konsultacyjny, czyli poszukiwanie u eksperta odpowiedzi na pytanie, gdzie kończy się współczesna wiedza naukowa. Podkreślił, że także w psychiatrii sądowej znajduje zastosowanie kryminalistyczna zasada 7 złotych pytań. Porządkuje ona znakomicie warsztat pracy biegłego. Należy pamiętać, iż uważany za typowy ślad kryminalistyczny może być jednocześnie przejawem objawu psychopatologicznego. Zwrócił uwagę, że ciągle wzrasta ilość samouszkodzeń i samobójstw wśród młodzieży. 

Wiele samobójstw dokonanych, w zamyśle miały być samouszkodzeniem. „Maska psychiczna” może bardzo mylić. Nawet fachowcy przebywający w pobliżu potencjalnego samobójcy nie potrafią jej rozpoznać. Konieczne jest gromadzenie danych każdego przypadku, żeby podnosić poziom wiedzy o zjawisku. Wyjątkowość obrazu zbrodni może wskazywać na konieczność postawienia i zbadania wersji dotyczących stanu psychicznego sprawcy.

Prof. dr Tadeusz Widła z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, zajął się problematyką listów pożegnalnych samobójców. Przypomniał na czym polega dozwolona i niedozwolona pomoc przy sporządzeniu dokumentu. Wskazał, że często istnieje możliwość ustalenia osoby, która pomagała pisać. 

Można różnicować pismo osoby zaburzonej psychicznie. W sposób charakterystyczny na obraz pisma wpływają różne postacie depresji, psychozy maniakalno-depresyjnej, a także schizofrenia. Podkreślił, że psychopatie i nerwice nie są chorobami, a dolegliwości somatyczne u neuroleptyków mogą doprowadzić do autoagresji. Także zmiany takiego pochodzenia mogą być ujawnione w piśmie. 

Słuchaczy zaintrygowało stwierdzenie wykładowcy, że schorzenie jednej osoby w rodzinie może sprawiać, że chora jest cała rodzina i w takim właśnie mechanizmie podejmuje się zbiorowe decyzje suicyidalne. Zwykle prośba – „zabij mnie” adresowana jest do osoby bliskiej. Można różnicować teksty pisane w różnych etapach rehabilitacji. Zatrucie lekami także może wygenerować dysfunkcje pisma. Współczesna wiedza ekspercka pozwala też różnicować grafizm pisma osoby będącej w stanie odurzenia narkotycznego oraz głodu narkotycznego.

Dr Marek Leśniak, także z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego, omówił nowe standardy badań poligraficznych. Jego zdaniem, do dnia dzisiejszego nawet wśród profesjonalistów z zakresu zwalczania przestępczości funkcjonuje wiele stereotypów, także co do niedopuszczalności w Polsce badania tego rodzaju. W sposób zupełnie nieuprawniony twierdzi się też, że ekspertyzy poligraficzne [wariograficzne] maja niską trafność. Tymczasem są testy osiągające 80% trafności. 

Różne są też rodzaje badań. Przede wszystkim odróżniać należy badania kadrowe: przedzatrudnieniowe i lojalnościowe oraz ekspertyzy wykrywcze. Niekiedy zdarzają się spektakularne porażki. Zwykle jednak jest tak wówczas, gdy dochodzi do naruszenia zasad ekspertyzy poligraficznej. Ekspert nie może np. badać przełożonego czy osoby sobie bliskiej. Brakuje niestety przepisów wykonawczych. Należy też pamiętać, że zbyt szczegółowe przesłuchanie może przesądzić o niemożliwości przeprowadzenia później badania poligraficznego. Pytając bowiem, przekazujemy informacje. 

Zdarzają się błędy wygenerowane przez biegłego, np. przywiązanie do pierwszej wyuczonej metody albo opracowanie swojej własnej, nie zweryfikowanej naukowo. Popularność metody nie przesądza o jej trafności w danym przypadku. Sprawozdanie z badania powinno odwoływać się do kryteriów obiektywnych i mierzalnych. To umożliwia późniejszą ocenę opinii.  W Polsce nie ma certyfikacji biegłych. Nikt nie nadaje certyfikatu stwierdzającego, że dana osoba faktycznie wykazała się umiejętnością przeprowadzenia ekspertyzy poligraficznej i interpretowania jej wyników. Z całą pewnością jesteśmy natomiast – zdaniem katowickiego naukowca – w przededniu rewolucji w zakresie standardów badań poligraficznych. 

Studium przypadku różnicującego zabójstwo od samobójstwa przy użyciu broni palnej na przykładzie trudnego śledztwa przedstawił prok. Mariusz Chudzik z Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie. Wskazał na wielowersyjne i wieloaspektowe podejście do problemu. W śledztwie zarządzono ekspertyzy medyczno-sądowe, balistyczne, traseologiczne, chemiczno-fizyczne. Przeprowadzona została też rekonstrukcja zdarzenia. Wg jego opinii miało miejsce niemal pełne wykorzystanie dostępnych technik kryminalistycznych. 

Zaciekawiło wnioskowanie o hipotezie samobójstwa z miejsca znalezienia broni. Jednocześnie jednak nie wykorzystano w pełni możliwości taktycznych. Nie do końca np. udało się ustalić, jakie znaczenie dla zdarzenia miało niszczenie dokumentacji przebiegu służby przez kolegów ofiary. 

Wątek śledzenia zbrodni trucicielskich zapoczątkowało wystąpienie prof. dr Barbary Świątek – kierownika Zakładu Medycyny Sądowej Akademii Medycznej we Wrocławiu. Pani Profesor przypomniała, że wojna prokuratorów i policji z przestępcami trwa od dawien dawna i współcześnie nic się w tej mierze, poza modus operandi sprawców i metodami śledczymi nie zmieniło.  

Sekcja zwłok budzi podejrzenie z zatrucia tylko wtedy, gdy trucizna zmienia obraz zwłok. Pewne ślady ujawnione już na miejscu zdarzenia oraz zmiany sekcyjne mogą wskazywać na charakter zdarzenia. Np. ślad trucizny naniesiony na całym ciele może sugerować przemoc. Gross współczesnych trucizn to trucizny czynnościowe. Porażają one bez powodowania zmian morfologicznych. Tłumaczy to zjawisko tzw. białych sekcji, czyli braku podejrzenia czegokolwiek na podstawie objawów sekcyjnych. 

Ujemny wynik sekcji zwłok osoby młodej i zdrowej uzasadnia podejrzenie zatrucia i prowadzenie badań toksykologicznych. Co do zasady zarządza się wówczas badania toksykologiczne prowadzące do ustalenia faktycznej przyczyny zgonu. Potencjalnemu zabójcy łatwiej spowodować bezkarnie śmiertelne zatrucie osoby starszej i schorowanej, gdyż śmierć takiej osoby zwraca mniejszą uwagę i łatwiej ją uzasadnić. 

Czas jest sprzymierzeńcem sprawcy zbrodni. Zmiany rozkładowe zwłok zawsze zacierają różne ślady, także ślady działania substancji toksycznych. Relatywnie łatwiej jest maskować zabójstwo zgonem naturalnym. W Polsce jest obecnie czynnych zaledwie 150 medyków sądowych. Nie każdą sekcję są w stanie zrobić. Sytuacja ta wymaga zmiany, gdyż ewidentnie sprzyja zjawisku maskowania zbrodni zabójstwa. 

Toksykologiczną metodyką postępowania zajął się lek. med. Marcin Zawadzki, także z Zakładu Medycyny Sądowej Akademii Medycznej we Wrocławiu. Przypomniał zasadę, że w przypadku możliwego zatrucia, badając miejsce znalezienia zwłok, zawsze zabezpieczamy opakowanie po lekach czy jakichkolwiek innych środkach chemicznych. To umożliwi późniejsze porównanie z materiałem wyosobnionym w toku badań toksykologicznych.

Standardowo powinno badać się alkohole, wybrane leki i wybrane substancje odurzające. Służą do tego badania przesiewowe. W niektórych sytuacjach tester przesiewowy można wykorzystać już na miejscu zdarzenia. Włożony do plamy wynaczynionej krwi ujawnia truciznę. 

Szczególnej uwagi wymaga możliwość użycia przez potencjalnego zabójcę takich leków, jak insulina czy Pavulon oraz pospolitych trucizn takich, jak: nikotyna – niebezpieczny dla życia jest już wyciąg z 7 papierosów, gaz do zapalniczek, amfetamina, metanol, a nawet woda destylowana. 

Dla biegłego ważna jest każda informacja. W razie np. znalezienia przy zwłokach butelki z gazem, płuca trzeba badać natychmiast po otwarciu zwłok. Rozkład gnilny znacznie utrudnia badania toksykologiczne. Może pojawić się endogenny tlenek węgla oraz endogenny alkohol do 1,5 %o. Praktyczne znaczenie tego ostatniego zjawiska jest przeogromne.

Najlepszymi współcześnie materiałami do badań przesiewowych na obecność w organizmie wielu trucizn jest krew i ciałko szkliste oka. Mocz – zdaniem wrocławskiego znawcy – już nie przydaje się niemal do niczego. W świetle dotychczasowych kanonów wiedzy medyczno-sądowej ta ostatnia opinia mocno zaskakuje i z całą pewnością wymagałaby szerszego uzasadnienia. 

Prezentacją najnowszej generacji sprzętu wykorzystywanego do diagnostyki medyczno-sądowej oraz badań kryminalistycznych zajął dr n. med. Krzysztof Maksymowicz, także reprezentujący Zakład Medycyny Sądowej Akademii Medycznej we Wrocławiu. Przede wszystkim przedstawił nowe możliwości skaningowej mikroskopii elektronowej, w tym mikroanalizy rentgenowskiej. Mikroanaliza rentgenowska, co ważne – nie niszczy próbek badanego materiału. Mikroskop elektronowy jest przy tym bardzo czuły, widzi i wykrywa wszystko. Klasyczna toksykologia działa mniej lub bardziej wybiórczo. 

Skaner 3D – połączenie technik diagnostycznych fizykalnych z cyfrowymi to system najnowszy. Zachowując wysoką rozdzielczość przy obrazowaniu przedmiotów w trzech wymiarach pozwala na bezdotykową i nie destruktywną możliwość obserwacji i gromadzenia danych z zastosowaniem promienia laserowego. Z kolei, rejestrowanie skanerem 3D obrazu całego miejsca zdarzenia pozwala na permanentną i wnikliwą ocenę wszystkich szczegółów znajdujących się na obserwowanym i poddanym badaniom terenie z możliwością wielokrotnej rewizji tego samego obrazu.[13]

Podinsp. Marek Łachacz z Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie dokonał prezentacji sprzętu pozwalającego na ujawnienie w miejscu poddanym oględzinom śladów niewidocznych gołym okiem. Na przykładzie głośniej sprzed laty sprawy zabójstwa małżeństwa J. przekonująco wykazał, że nieprofesjonalne działanie na miejscu zdarzenia powoduje więcej szkody niż pożytku. 

Ślady niewidoczne gołym okiem możliwe są do ujawnienia przy pomocy różnego rodzaju urządzeń. Korzystając np. z komory cyjanoakrylowej można ujawnić i zabezpieczyć ślady daktyloskopijne, które przy użyciu tradycyjnych metod ich ujawniania zostałyby zniszczone.

Inny wykładowca Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie Jacek Kudła przedstawił podstawowe zagadnienia dotyczące czynności operacyjno-rozpoznawczych w kryminalistyce i wykorzystania ich wyników w procesie karnym. Zwrócił zwłaszcza uwagę na niedocenianą w przeszłości funkcję dowodową czynności operacyjno-rozpoznawczych. 

Trudno nie podzielić opinii, że praca operacyjna to nie żadna czarna magia. W naukowej kryminalistyce opisano już metody tej pracy i jej formy. Funkcjonują też, co wydaje się niezwykle interesujące, sformalizowane zasady oceniania wartości informacji uzyskanych w wyniku pracy operacyjnej. 

W uzupełniającym się wystąpieniu Wojciech Walkowiak z Wyższej Szkoły Pedagogiki i Administracji w Poznaniu oraz dr Krzysztof Kordel z Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu przedstawili podstawowe problemy wiążące się diagnostyką zbrodniczego zadzierzgnięcia pozorowanego na samobójstwo. Jeden z wniosków ich wystąpienia dobrze streszcza się w opinii, że ciemna liczba tego zjawiska nie jest znana, ale może być znaczna. Uwagę słuchaczy przykuł przegląd kazuistyki demaskującej pozorne samobójcze powieszenie się. 

Poukładane, „porządne powieszenie” nakazuje podejrzliwość. Nietypowe i dziwne, z zasady jest powieszeniem samobójczym. Zakneblowanie ust nie może przesądzać rozpoznania. Samobójca bowiem też sobie niekiedy knebluje usta. Sytuacje dziwne, sugerujące samobójstwo na początku śledztwa należy zawsze traktować pod względem standardów dowodowych jak zabójstwo.

Na zakończenie tej sesji, reprezentująca Centralne Laboratorium Kryminalistyczne KGP w Warszawie, kom. Edyta Kot zreferowała praktyczne wykorzystanie najnowszych osiągnięć daktyloskopii w sprawach o zabójstwa. Dokładniej zajęła się potencjalnymi możliwościami jakie daje system AFIS, praktycznymi metodami korzystania z jego zasobów oraz znaczeniem uzyskanych odpowiedzi. Nie ulega wątpliwości, że daktyloskopia, pomimo, ze należy do najstarszych działów techniki kryminalistycznej, ciągle pełni ważna rolę w wyjaśnianiu i przypadków zupełnie banalnych i najpoważniejszych zbrodni. 

Sztuką jest natomiast umiejętne stawianie hipotez, gdzie i jakiego rodzaju ślady pozostawiają sprawcy na miejscu zdarzenia, na drodze do niego i podczas odwrotu. Badając takie miejsce nie można też pomijać śladów czerwieni wargowej oraz innych śladów dermatoskopijnych.

Kolejny, trzeci dzień seminarium rozpoczęło wystąpienie innej specjalistki Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego KGP – podinsp. Marii Walczuk. O zabójstwie i innych rodzajach gwałtownego zgonu trudno byłoby rzetelnie rozmawiać bez wszechstronnego rozważenia wszystkiego, co dotyczy śladów biologicznych. 

Nie może więc dziwić zainteresowanie, z jakim słuchacze odnieśli się do wywodów uznanego eksperta o mechanizmie powstawania plam krwi – najbardziej klasycznego śladu biologicznego i możliwości wykorzystania tego śladu w rekonstruowaniu przebiegu zdarzenia, wnioskowaniu o właściwościach osób w nim uczestniczących, w tym zwłaszcza właściwościach sprawcy. 

Warto zapamiętać, że niezależnie od tego, jak wiele przydatnych dla śledztwa informacji można uzyskać poprzez analizę wielkości, kształtu i położenia plam krwi, w wielu sytuacjach brak odpowiedniej wiedzy i doświadczenia może wygenerować wnioski błędne.

Autorem kolejnego wystąpienia był kom. Wojciech Miś reprezentant Szkoły Policji w Pile. Także dla niego studium trudnego przypadku stało się przesłanką rozważań poświęconych różnicowaniu zbrodni od samobójstwa popełnionego w nietypowy sposób – samobójstwa kombinowanego. 

Przytoczone przykłady raz jeszcze uprzytomniły jak trudno niekiedy jest właściwie ocenić konkretny przypadek śmierci gwałtownej i jak zawiłe może być dochodzenie do prawdy nawet wówczas, gdy zostaną prawidłowo przeprowadzone dostępne dowody.

Czynności operacyjno-rozpoznawcze w systemie ujawniania zabójstw i wykrywania ich sprawców stały się myślą przewodnią wykładu prok. Kazimierza Olejnika, b. zastępcy Prokuratora Generalnego. Wykładowca przypomniał, że każdy przypadek zabójstwa jest inny i wymaga stosowania indywidualnych instrumentów i metod działania. Jednak w każdej sprawie, pozornie nawet tej najprostszej, wszystkie możliwe do przeprowadzenia czynności musza być wykonane profesjonalnie.

Współcześnie, skuteczne zwalczanie przestępczości przeciwko życiu, poza klasycznymi, uniwersalnymi umiejętnościami wymaga wiedzy o działalności zorganizowanych grup przestępczych i terrorystycznych, ich zamierzeniach, składzie i posiadanych środkach. Wiedza ta jest uzyskiwana przez funkcjonariuszy policji i innych organów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo Państwa w specyficznym trybie i przy wykorzystaniu szczególnych środków i instrumentów prawnych, który najogólniej określamy pracą lub czynnościami operacyjno- rozpoznawczymi.

Jednak wszystkie działania operacyjno – rozpoznawcze, począwszy od tych najprostszych, takich, jak: inwigilacja, obserwacja, penetracja terenu, rozpytanie, wywiad, analiza kryminalistyczna, różnego rodzaju zbiory informacji i danych, poprzez bardziej nowoczesne, złożone i ofensywne np. zakup kontrolowany, wręczenie kontrolowane, przesyłka kontrolowana, podsłuch telefoniczny, tradycyjna i elektroniczna kontrola korespondencji, złożone kombinacje operacyjne naruszają w różnym zakresie konstytucyjnie ukształtowany katalog wolności i swobód obywatelskich. Dlatego jedynym rozwiązaniem, które powinno z jednej strony chronić skutecznie prawa obywatelskie przed nadużyciami, a z drugiej umożliwiać skuteczną walkę z najgroźniejsza przestępczością jest uchwalenie odpowiedniej ustawy.

Metodykę śledztwa w sprawie wielokrotnych zabójstw maskowanych przez nadanie im pozorów śmierci naturalnej, na przykładzie głośnej łódzkiej sprawy „łowców skór”, znakomicie przedstawił prok. Robert Tarsalewski z Prokuratury Krajowej. Pozbawienie życia człowieka pod pozorem pomocy lekarskiej nie zdarza się często, ale prowadzenie postępowania dowodowego wymaga zdecydowanego wyjścia poza rutynowe dowodzenie. 

Specyficzne, w zasadzie bezśladowe działanie Pavulonu sprawiło, że w śledztwie większą rolę odegrały metody statystyczne niż klasyczne ekspertyzy kryminalistyczne czy medyczno-sądowe. Merytoryczna i bardzo rzeczowa, ale zarazem obfitująca w dramatyczne momenty relacja wykładowcy trzymała słuchaczy w napięciu do ostatniej minuty. Nie ulega wątpliwości, że sprawa ta przejdzie do historii nie tylko polskiej kryminalistyki.

Ostatnie kilkadziesiąt minut seminarium wypełniła dyskusja. Niektóre polemiki wypowiadano z dużą swadą. Nie dało się przy tym ukryć emocji. Głównym polem sporu stały się zagadnienia granic dopuszczalnej przez prawo kontroli państwa nad jednostką w interesie bezpieczeństwa ogółu. 

Podobnie jak stało się to z materiałami z poprzednich lat, organizatorzy zadbali o wydanie materiałów wykładowych na nośniku elektronicznym.[14] W tej edycji, poza prezentacjami przedstawionymi podczas seminarium i odnoszącymi się nich fragmentami sprawozdania dra Józefa Gurgula, na płycie znalazły się omówienia przygotowane przez samych wykładowców i ich portretowe fotografie. Jubileuszowy charakter wydania sprawił, że zamieszczono w nim tematy wszystkich wygłoszonych podczas dotychczasowych seminariów wykładów z podaniem autorów oraz indeks wszystkich uczestników. Można też znaleźć projekty graficzne wydanych certyfikatów.

O naukowe opracowanie materiałów ponownie zadbał prok. Marek Rote, grafikę opracowali wspólnie Alicja Płotała z Wojciechem Kowalskim, a stronę techniczną przygotowała Joanna Częstochowska i Wojciech Kowalski.

Czas i przestrzeń zbrodni wielokrotnej

W dniach 12 -14 maja 2010 r.  pod honorowym patronatem Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta odbyło się VI Ogólnopolskie Seminarium Kryminalistyczne. Zorganizowano je w doskonale przygotowanym do prowadzenia szkoleń i konferencji hotelu „Tanzanit” w Jesionce k. Kolska Trzydniowe zajęcia przeprowadzili nie tylko wybitni znawcy nauk sądowych takich, jak: kryminalistyka, medycyna, psychiatria i psychologia sądowa. Sekundowali im, poza praktykami ścigania z całego kraju, doświadczeni specjaliści z zakresu zarządzania kryzysowego, prowadzenia dochodzeń popożarowych, a nawet dziennikarstwa śledczego.

Zawarta w nieco zagadkowo brzmiącym haśle tematyka zajęć koncentrowała się na problemach katastrof, zabójstw, zwłaszcza seryjnych i masowych oraz przestępstw przeciwko wolności seksualnej. Uczestnicy mieli możliwość zapoznania się z metodyką prowadzenia śledztw w tego rodzaju sprawach, sposobami przezwyciężania najbardziej typowych trudności przy ich wyjaśnianiu oraz granicami poznawczymi wyznaczanymi przez współczesną naukę i laboratoryjne metody badawcze. Dostępne w Polsce oferty eksperckie oceniono na tle innych państw europejskich oraz Stanów Zjednoczonych. Zanim to jednak nastąpiło uczestnicy seminarium minutą ciszy uczcili pamięć ofiar katastrofy smoleńskiej.[15]

Zajęcia merytoryczne rozpoczęły się od wystąpień mł. insp. Małgorzaty Kwietniewskiej i nadkom. dr n. med. Magdaleny Spólnickiej z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji. Ich przedmiotem były problemy tworzenia i funkcjonowania specjalnych jednostek do spraw identyfikacji ofiar katastrof – „Zespołów DVI”. Grupują one specjalistów z różnych dziedzin, co umożliwia bardziej efektywne ustalanie tożsamości ofiar. Takie zintegrowane podejście do przezwyciężenia jednego z najistotniejszych następstw katastrof masowych jest wprawdzie kosztowne, ale sprawdziło się już w wielu europejskich krajach. Pozwala opanować chaos organizacyjny i kompetencyjne spory pomiędzy różnymi służbami.[16] Na tle tych doświadczeń niepokój musi budzić ciągłe zwlekanie z powołaniem w Polsce zespołów DVI.

Tematem prezentacji Prezesa Polskiego Towarzystwa Psychiatrii Sądowej dra n. med. Jerzego Pobochy ze Szczecina były interdyscyplinarne „Problemy badania oraz opiniowania sprawców zabójstw seryjnych”. Odpowiedź na pytanie, dlaczego sprawcy ci zabijają jest niezwykle złożona, a przyjmowane kryteria ich różnicowania jedynie do pewnego stopnia ułatwiają diagnozę. FBI według kryterium motywacji wyróżnia np: wizjonerów, hedonistów, lubieżników, okrutników, materialistów, misjonarzy. Podstawowa trudność wykrywcza wynika z charakterystycznego dla wielu sprawców zboczonych seksualnie zjawiska „dwóch twarzy”.

Dochodzenia popożarowe i standardy postępowania na miejscu dużych pożarów oraz innych zdarzeń z uwzględnieniem priorytetów akcji ratowniczej i konieczności zabezpieczenia dowodów stanowiły przedmiot wystąpienia  st. bryg. mgr inż. Piotra Guzewskiego ze Szkoły Aspirantów Pożarnictwa w Poznaniu. Swoje wystąpienie rozpoczął on od porządkowania materii wykładu i przypomnienia niektórych podstawowych pojęć. Np. takiego, że pożarem w ogóle jest „niekontrolowany proces palenia w miejscu do tego nie przeznaczonym”. Pożarem w rozumieniu kodeksu karnego jest natomiast ogień rozprzestrzeniający się z siłą żywiołową, zagrażający zdrowiu lub życiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach.

Powagę problemu ilustruje fakt, że ostatnio w Polsce ginie w pożarach każdego roku ponad pół tysiąca ludzkich istnień. Zaskakująco wysoki okazał się też odsetek podpaleń, czyli umyślnego sprowadzenia pożaru. W roku 2007 było to ponad 40 % wszystkich pożarów. Niezwykle interesująco wypadły wskazówki metodyczne dochodzenia popożarowego. Zaciekawiła m.in. informacja o opracowaniu w  USA  jedynej obecnie na świecie sformalizowanej procedury opartej na naukowych podstawach, a zawierającej wskazania i zalecenia bezpiecznego oraz systematycznego prowadzenia dochodzeń oraz analiz w zdarzeniach pożarowych i wybuchowych.[17]

W katalogu możliwych metod pracy na pogorzelisku P. Guzewski wskazał m.in. na wykorzystanie odpowiednio wyszkolonego psa, technik archeologicznych czy rekonstrukcji zdarzenia. Podniesienie jakości i skuteczności badań jest w tym bardziej konieczne, że w Polsce wykryty pociągnięty do odpowiedzialności zostaje jedynie co setny sprawca celowego podpalenia.

„Brzytwiarz”, czyli wampir, którego nie było, to temat wystąpienia mł. insp. Aleksandra Ławreszuka, naczelnika Wydziału Kryminalnego KWP w Gorzowie Wlkp.  Należy tu przypomnieć, że okresie od 9 stycznia do 16 lutego 2010 r. do jednostek Policji południowej części województwa lubuskiego zgłosiło się 12 kobiet, które złożyły zawiadomienia o tym, że zostały napadnięte przez nieznanych im mężczyzn. W zdecydowanej większości były to zawiadomienia fałszywe. Doszło do nich na fali histerii wywołanej m.in. nagłośnieniem sprawy przez media.

Duże zainteresowanie społeczeństwa oraz mediów sprawą „seryjnego gwałciciela” spowodowało, że do Policji zaczęła płynąć rzeka informacji, z których mniej niż 1% przedstawiał sobą jakąkolwiek wartość. Osobami najczęściej dostarczającymi bezwartościowych informacji były: wróżki,  jasnowidze, osoby niezrównoważone psychicznie, oskarżające osoby najbliższe, albo byłych partnerów, łowcy sensacji, biegli, „analitycy”, osoby chcące pomóc w dobrej wierze, ale dostarczające bezwartościowych informacji. Pomimo zaangażowania znacznych sił i środków sprawca seryjnych gwałtów pozostawał nieznany, a napięcie społeczne rosło.

Zdaniem Wykładowcy, impas przełamany został dopiero po zmianie koncepcji prowadzenia śledztwa.  W pierwszej kolejności uznano potrzebę krytycznego dystansu do  wartości dowodowej materiałów śledztwa i odrzucono ustalenia z analizy kryminalnej, profilowania psychologicznego i z typowań operacyjnych. Poddano też krytycznej ocenie analizę spraw opracowaną przez prokuraturę. Powtórzono natomiast kluczowe czynności dowodowe i zainteresowano się osobami pokrzywdzonych we wszystkich sprawach.

Zmiana podejścia do zgromadzonego materiału dowodowego w krótkim czasie przyniosła zaskakujące rezultaty. Wykazanie ewidentnej fałszywości części zawiadomień w krótkim czasie spowodowało reorientację przekazów medialnych i zahamowanie wpływu  kolejnych zgłoszeń. Ostatecznie okazało się, że seryjnego gwałciciela nie ma, a materiał zgromadzony w śledztwie stał się przyczynkiem do naukowej analizy zjawiska nazywanego już „syndromem zielonogórskim”.

Mimo woli, nasuwa się refleksja o fundamentalnym znaczeniu tradycyjnych reguł gromadzenia i oceny materiału dowodowego. Nigdy nie wolno bezkrytycznie oceniać żadnego dowodu ze źródła osobowego, a pokrzywdzony nie jest i nie może stanowić wyjątku. Warto w każdej sytuacji ciągle przypominać przestrogę C. Beccaria, który spektakularnie, ale trafnie pisał, że gdy dowodem przestępstwa są jedynie słowa, wartość takiego dowodu jest bliska zeru.[18]

 Kryteria oceny wartości uzyskanej informacji w trakcie badania, wywiadu, zeznań – ofiary, osoby podejrzanej lub oskarżonej były tematem kolejnego wystąpienia. Jego autor, nieznużony uczestnik zielonogórskich seminariów – doc. dr Janusz Heitzman reprezentujący Instytut Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, uświadomił słuchaczom jak przeróżne mogą być czynniki zniekształcające relację o spostrzeganym zdarzeniu. Najogólniej zniekształcenia mogą być determinowane przez czynniki osobowe, takie jak wiek czy płeć. Na wartość relacji wpływa stan emocjonalny, zdrowie fizyczne, wykształcenie i pełniona rola społeczna. Ogromne znaczenie ma zaangażowanie w sprawę, motywacja, uprzedzenia i stereotypy, a także okoliczności  zdarzenia, czasu jaki od niego upłynął oraz możliwe wpływy zewnętrzne, np. naciski, sugestie, szantaż, przekupstwo itp.

Nie ma wątpliwości, że  ocena wartości pozyskanej informacji wymaga wiedzy z zakresu psychologii i psychiatrii. Z tego powodu prowadzący postępowanie muszą rozumieć także znaczenie zaburzeń patologicznych, wśród nich zaburzeń poznawczych, w tym pamięci. Zafałszowanie relacji wywołują mechanizmy obronne, fantazjowanie i mitomania. Także niezamierzone kłamstwo, niedojrzałość w ocenie, konfabulacje, uleganie sugestii, psychozy, zaburzenia świadomości, jak i omamy pamięci pod wpływem silnych emocji. Są one szczególnie trudne do prawidłowego zdiagnozowania, gdyż wypowiadane są z głębokim przekonaniem o ich prawdziwości.

W kontekście omawianej wcześniej „sprawy zielonogórskiej” szczególnego znaczenia nabrały uwagi dra J. Heitzmana o potrzebie niektórych pokrzywdzonych  dowartościowania się, w przeżywaniu siebie w roli ofiary oraz uzyskania tą drogą zainteresowania medialnego i współczucia. To także okazuje obecnie się sposobem, żeby w końcu osoba niedowartościowana mogła zostać „kims”.

O problemach różnicowania, przyczyn i celów takich postaw pokrzywdzonych i podejrzanych, jak  symulacja, agrawacja, metasymulacja i dysymulacja mówił Marek Pacholski  – kolejny przedstawiciel Instytutu Psychiatrii I Neurologii w Warszawie. Postawy takie spotykane są w opiniowaniu sądowo-psychiatrycznym i psychologicznym, ale także w kontaktach przedstawicieli ścigania I wymiaru sprawiedliwości z osobami oskarżonymi, lub starającymi się o odszkodowania, czy też renty.

Zdaniem M. Pacholskiego, podejrzenie symulacji wymaga obserwacji w warunkach szpitalnych. Tłumaczy to konieczność ścisłej współpracy wymiaru sprawiedliwości ze służbą zdrowia. Wykładowca zwrócił uwagę na motywy, jakie skłaniają do przyjmowania opisanych w temacie strategii autoprezentacji stron wobec sędziów, prokuratorów, policji, czy lekarzy. Przedstawił  także zespoły o obrazie podobnym do symulacji, takie jak: Zespół Munchchausena czy Zespół Gansera.

Celom oraz organizacji medyczno-sądowego badania zwłok ofiar katastrof poświęcone było wystąpienie Prof.  dr hab. Bronisława Młodziejowskiego, kierownika Katedry Kryminalistyki i Medycyny Sądowej Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Wykładowca rozpoczął je  uwagą o znaczeniu zupełnie fundamentalnym. Stwierdził mianowicie, że w dobie industrializacji i gwałtownego rozwoju przemysłowego dochodzi do nieprzewidywalnych wydarzeń, które pociągają za sobą śmierć wielu ludzi. Są oni w większości całkowicie nieświadomi wielu niebezpieczeństw, ufając może trochę nadmiernie mądrości konstruktorów i administratorów wielu obiektów latających, pływających, poruszających się po drogach i szynach, czy wreszcie stanowiących domostwa, siedziby zakładów pracy i budynki użyteczności publicznej.

Z kolei, odwołując się do własnych doświadczeń jako biegłego i konsultanta, stwierdził, że o poprawności formalnej i merytorycznej końcowych ustaleń decyduje poziom organizacji działań podczas likwidacji skutków katastrofy. W Polsce, zwłaszcza podczas pierwszych doświadczeń ze zdarzeniami pochłaniającymi wiele ofiar, np. wybuchu gazu w Rotundzie czy katastrofy samolotu „Mikołaj Kopernik”,  nikt praktycznie  nie był przygotowany do działań na tak dużą skale i dopiero w toku realizacji dochodziło do powstawania właściwych relacji pomiędzy prokuratorami, biegłymi cywilnymi i ekspertami policyjnymi, funkcjonariuszami pionu dochodzeniowo-śledczego, załogami karawanów przewożących zwłoki i szczątki ludzkie z miejsca katastrofy czy wreszcie z rodzinami ofiar.

Konieczność  wyznaczenia jednego człowiek – prokuratora, który powinien kierować całością prac, to jeden z wniosków prof. B. Młodziejowskiego. Oczywiście prokurator kierujący całością przedsięwzięcia, powinien posiadać prawo do wydawania wiążących poleceń wszelkim innym instytucjom i osobom skierowanym do  prac likwidacyjnych. W proponowanym modelu, kierującego wspiera kilku innych prokuratorów, z których część powinna pracować na miejscu katastrofy, paru będzie nadzorować i prowadzić oględziny zewnętrzne i wewnętrzne zwłok ofiar katastrofy,  jeszcze kilku będzie współpracować z specjalistami wyjaśniającymi wątek przyczynowy techniczny, wreszcie kilku pozostałych należy kierować do pracy z rodzinami zmarłych.

Do innych ważnych uwag, poza szczegółową prezentacją stosowanych metodyk postępowania eksperckiego, wypada dodać i takie spostrzeżenie, że zaangażowanie dużej ilości fachowców z danej dziedziny wiedzy, może spowodować konieczność całkowitego zawieszenia normalnej działalności instytucji, np. Zakładu Medycyny Sądowej. Nie sposób też nie zauważyć, jak ujął to recenzent,  że „dramatycznymi tonami pobrzmiewała druga część wystąpienia prof. Młodziejowskiego, alarmującego, że niezorganizowanie w Polsce zespołów reagowania kryzysowego na wzór Austrii i innych państw grozi nieobliczalnymi konsekwencjami. Właściwe podmioty powinny się odpowiednio uaktywnić, ponieważ zamachy terrorystyczne, klęski żywiołowe, masowe morderstwa […] nie są utopią, lecz, niestety, cząstką otaczającej nas rzeczywistości. Na co trzeba się przygotować z pewnym wyprzedzeniem”.[19]

Drugi dzień seminarium rozpoczął się przedstawieniem trudnego problemu, jakim są  cechy przestępstwa seryjnego w obrazie zdarzenia jednostkowego. Temat ten przedstawił Jan Jarosz, biegły sądowy z Krakowa, w przeszłości wieloletni ekspert IES. Wykładowca wskazał na mechanizmy sprawiające dlaczego bezkarność pierwszej zbrodni skłania sprawcę do popełniania następnych. Przypomniał też, że czynności powtarzalne, seryjne prowadzą siłą rzeczy do specjalizacji. Z upływem czasu wprowadza się do sposobu postępowania, w oparciu o dotychczasową praktykę zmiany, ulepszenia lub stosuje się metody postępowania, które zostały wypróbowane i sprawdzone w poprzednich działaniach.

Z kolei, stosowanie wypróbowanych metod, a także narzędzi, które się sprawdziły i wiele innych powtarzających się czynników pozwalają niekiedy zacieśnić krąg podejrzanych, grupowo identyfikując sprawcę. Podobieństwo sposobu działania pozwala niekiedy kilka przestępstw przypisać jednemu, na razie nieznanemu sprawcy. Nawet błahe z pozoru przestępstwo przestępca popełnia w sposób tylko dla siebie właściwy. Sposób działania człowieka w dużym stopniu decyduje o kwalifikacji jego czynów i może mieć znaczenie wykrywcze, a także dowodowe.

W przedstawionej bogatej kazuistyce J. Jarosz podał przykład „ekspertyzy ogólnokryminalistycznej” w zakresie modus operandi Krzysztofa M. jako sprawcy napadów i gwałtów na kobietach i sprawcy zabójstwa Anny K. Ekspercka analiza akt śledztwa pozwoliła na ustalenie, m.in. że: pierwotnie uważany za ślad ukąszenia jest śladem uszczypnięcia i stanowi podbiegnięcia krwawe powstałe od paznokci 4 sąsiednich palców ręki, a rany cięte i kłute, zostały zadane jednym ze scyzoryków zabezpieczonych u podejrzanego. Natomiast rany tłuczone zostały zadane pięścią, w której sprawca miał zaciśnięty trzonek scyzoryka. 

Słuchaczy poruszył wykład dr Violetty Kwiatkowskiej-Wójcikiewicz z Katedry Kryminalistyki UMK w Toruniu pt. „Wielokrotne przestępstwo seksualne – milczenie ofiar”. Niezwykle zajmująco przedstawiła ona obraz problemu zdefiniowanego w tytule. Oceniła, że pokrzywdzeni domową przemocą milczą i nie informują prokuratora lub policji, gdyż wstydzą się swego cierpienia, że są maltretowani i poniżani, względnie są pasywni, albowiem nie wierzą w szanse poprawy własnej sytuacji. Sąsiedzi natomiast nie reagują, ponieważ brak im empatii lub boją się następstw mieszania w konflikty postronnych osób.

Zaskakują czy wręcz szokują ustalenia niektórych badań. Wynika z nich np., że kobiety są bite średnio aż 34 razy, zanim zdecydują się złożyć zawiadomienie o pokrzywdzeniu przestępstwem znęcania. Jedna z konkluzji wystąpienia zaleca, żeby sprawy o przestępstwa seksualne badali prokuratorzy i policjanci wyróżniający się wysokim profesjonalizmem, kulturą i umiejętnościami wczuwania się w cudze przeżycia. Charakterystyczne dla tej grupy spraw trudności dowodowe wynikają z faktu, że  przestępstwa te często mają charakter ciągły. Powoduje trudności w sferze zapamiętywania faktów i relacji o nich. Z kolei, u ofiar przestępstw seksualnych występuje największe ryzyko wystąpienia stresu pourazowego, co rzutuje na proces formowania się zeznań.

Obecny stan badań oraz perspektywy  wnioskowania o cechach psychofizycznych osoby, która pozostawiła na miejscu zdarzenia ślad biologiczny przedstawił dr hab. Tomasz Grzybowski, prof. UMK, reprezentujący Zakładu Genetyki Molekularnej i Sądowej Collegium Medicum UMK w Bydgoszczy. Wybór tego tematu, jak zresztą większości pozostałych, nie był przypadkowy. Inspirowało go jedno ze spostrzeżeń wynikających z omówionej wcześniej sprawy „zielonogórskiego brzytwiarza”. Nie tylko osoby zajmujące się śledztwem zauważyły znaczące różnice w wyglądzie sprawcy opracowanym metodą portretu pamięciowego. Powstało pytanie o przyczyny tego stanu rzeczy. Szansy znalezienia odpowiedzi upatrywano w profilowaniu genetycznym zabezpieczonych podczas niektórych zdarzeń śladów biologicznych.

Zamysł takiego profilowania nie był czystą fantazją. Wystąpienie prof. T. Grzybowskiego  potwierdziło, że w niedalekiej już przyszłości może być do pewnego stopnia możliwe sporządzenie portretu pamięciowego danej osoby na podstawie analizy genetycznej materiału biologicznego w postaci plamy krwi, śliny, nasienia, czy pojedynczego włosa pozostawionego na miejscu przestępstwa. Mniej zaawansowane, ale także obiecujące są badania genetyczne mające na celu ustalenie skłonności do zachowań agresywnych. Dalszy postęp może więc sprawić, że zadania ekspertyzy DNA niedługo wyjdą poza obszar wykrywczo-identyfikacyjny.

Z kolejnym w tej sesji referatem wystąpiła dr Olga Krajniak  z Katedry Kryminalistyki Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu, która zajęła się zagadnieniami przestępczości zorganizowanej, w tym zwłaszcza  organizowaniem się grup przestępczych. Omawiając przysłowiową „anatomie i fizjologię” tej niebezpiecznej przestępczości, słusznie podkreśliła, że jednym z istotnych warunków efektywnego i skutecznego zwalczania działalności zorganizowanych grup przestępczych jest posiadanie dogłębnej wiedzy o wszystkich ogniwach i poszczególnych etapach ich działalności przestępczej oraz poznanie ich modelu strukturalnego. Dlatego też diagnoza działalności zorganizowanych grup przestępczych stanowi zawsze punkt wyjściowy dla dalszych działań, w tym zapobiegania i ścigania działalności tych grup oraz opracowania prognozy rozwoju ich działalności.

Badania zorganizowanych grup przestępczych wskazują np., że etapem najbardziej rozbudowanym w działalności grupy jest planowanie przestępstw, a etapami kluczowymi: realizacja przestępstwa, która generuje zyski oraz legalizacja i wykorzystanie zysków, które służą ukryciu przestępczego pochodzenia zysków. Dr O. Krajniak nie bez racji podkreśliła  wielką rolę dokumentów w maskowaniu działalności grup przestępczych, a analizy kryminalnej w procesie wykrywania dokonanych w sposób zorganizowany przestępstw i ich sprawców.

Prof. dr hab. Józef Wójcikiewicz z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie i Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu podjął się zadania niezwykle trudnego. Na prośbę organizatorów przedstawił najistotniejsze problemy współczesnej kryminalistyki polskiej i światowej. W wykładzie „Koncepcje współczesnej kryminalistyki w Polsce i na świecie. Doktryny, praktyka i poziom” odniósł się m.in. do tak kluczowego zagadnienia, jak wartość diagnostyczna opinii. W czasach powszechnego korzystania przez wymiar sprawiedliwości z opinii biegłych sprawą, która powinna niepokoić jest ogromny deficyt naukowej wiedzy o poziomie błędów poszczególnych rodzajów ekspertyz.

Współcześnie wiedza ta ograniczona jest do analiz narkotyków oraz DNA. Brakuje dostatecznej wiedzy o przyczynach i poziomie błędów wynikających z cech czysto ludzkiej natury ekspertów. W wielu rodzajach opiniowania nie wypracowano jeszcze standardowej i powszechnie akceptowalnej terminologii. Napływające ze świata informacje wskazują, że nawet ślady daktyloskopijne mogą być różnie oceniane przez różnych biegłych, a dodatkowo jeszcze ci sami biegli wydają opinie odmienne po upływie kilku lat. Coraz mocniej dostrzega się wpływ czynnika subiektywnego generowanego przez znane ekspertowi okoliczności sprawy, w której wydaje opinię.

Nie lepiej przedstawiają się zniekształcenia kontekstowe w ekspertyzie identyfikacyjnej podpisów. Przedłożenie biegłemu dokumentu z relacją naocznego świadka rzekomego fałszerstwa w wielu przypadkach generuje błędne wnioski opinii.

Oczywiście nie wolno popadać w skrajność. W polskiej i światowej kryminalistyce dzieje się też wiele dobrego. Coraz więcej wiemy np. o zapachach i prawidłowościach ich identyfikacji, rozpoznawaniu osób na podstawie wyglądu, okazaniu głosu i mowy i wielu innych zagadnieniach. Są też pomysły na poprawę sytuacji, np. nowoczesne szkolenie kryminalistyczne, ślepe badania,  weryfikacja opinii przez innego biegłego nie znającego opinii pierwotnej czy parada materiałów porównawczych, a więc przedkładanie ekspertowi większej ilości materiału badawczego.

W ideę seminarium dobrze wpisał się temat zaprezentowany przez kom. Sylwestra Smoleńskiego, specjalisty z Komendy Głównej Policji w Warszawie, który zaprezentował zróżnicowane algorytmy działania Policji na miejscu katastrof i aktów terroru. Słuchaczy niewątpliwie zaskoczyła mnogość regulacji prawnych, przede wszystkim zarządzeń Komendanta Głównego Policji, ustalających zasady reagowania Policji na różne sytuacje kryzysowe, w tym katastrofy naturalne i awarie techniczne oraz akty terroru. Ich wybór przedłożony został organizatorom seminarium do opublikowania. Złożoność i obszerność zagadnienia uniemożliwiają szerszą jego prezentację w ramach tego omówienia.

Ograniczając się więc do przypadkowo wybranych zagadnień szczegółowych, z zaprezentowanych dokumentów źródłowych można dowiedzieć się, że jednym z obowiązków Policji w przypadku okupacji i blokady pomieszczeń jest np. poinformowanie właściwego miejscowo prokuratora o zaistniałym zdarzeniu oraz spowodowanie jego obecności w trakcie działań Policji, jak również, że  w razie buntu osadzonych w zakładzie karnym „wprowadzenie sił Policji na teren zakładu następuje w szczególnie uzasadnionych przypadkach, na pisemny wniosek dyrektora okręgowego Służby Więziennej lub dyrektora tego zakładu, gdy naruszenia bezpieczeństwa zakładu nie można zlikwidować siłami i środkami Służby Więziennej”.

Zgodnie z teorią, że nie ma nic bardziej użytecznego dla praktyki, jak dobra teoria prof. dr hab. Tadeusz Widła z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach omówił problemy  zabójstw seryjnych.  Nie trzeba dodawać, że zabójstwa seryjne są klasycznym przykładem zbrodni wielokrotnej dokonywanej w mniej lub bardziej rozciągłym czasie oraz na mniejszej lub większej przestrzeni.  Próba definicji i opisania pojęcia posłużyła wytrawnemu wykładowcy do podniesienia wielu różnorakich problemów, które muszą być rozwiązywane przy prowadzeniu śledztw o zabójstwa seryjne.

Problemy te wynikają m.in. z rozpiętości czasowej poszczególnych zabójstw, dokonywania ich w różnych miejscach, równoległości działania różnych sprawców, uśpienia aktywności sprawcy z bardzo różnych powodów, braku zewnętrznie dostrzegalnego związku pomiędzy ofiara a sprawcą, braku czytelnego motywu działania oraz zmienności motywu w czasie zbrodniczej aktywności sprawcy.

Nie zabrakło też wielu ważnych spostrzeżeń natury bardziej szczegółowej. Np. nieprzytomne ofiary niektórych przestępstw, np. usiłowania zabójstwa, zgwałcenia wskazują niekiedy w dobrej wierze, ale błędnie jako sprawcę osobę, którą spostrzegły jako pierwszą  po odzyskaniu przytomności. Osobami opisanymi jako „sprawca” na tej zasadzie stają się najczęściej policjanci obecni na miejscu zdarzenia, a także lekarze,  czy  ratownicy medyczni w przypadku odzyskania przytomności w czasie udzielanej pomocy medycznej.

Inna przestroga płynie z przykładu skazania osoby niewinnej za pierwsze z serii seryjnych zabójstw dokonywanych przez Joachima K. Do zabójstwa tego przyznał się chronicznie nadużywający alkoholu mężczyzna, który uwiarygodnił swoje rzekome sprawstwo na podstawie nieprofesjonalnie stawianych mu podczas przesłuchania pytań oraz faktów zasłyszanych o sprawie. Jak później ustalono, „nadpisał” on sobie sprawstwo pozbawienia życia ofiary, z którą faktycznie wcześniej miał zatarg i podczas innego zdarzenia uderzył.

Będący znakiem czasu kolejny temat „Metodyka postępowania dowodowego w sprawie katastrofy lotniczej na przykładzie zdarzeń z samolotami wojskowymi” przedstawiła Pani prokurator Kamilla Wendowska z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Podkreśliła ona, że zdarzenia lotnicze są skomplikowanymi zjawiskami, powodowanymi wieloma współzależnymi czynnikami. Z tego powodu ich badania wymagają wnikliwej analizy, która sprowadza się do ustalenia pierwotnej przyczyny lub przyczyn zdarzenia, okoliczności oraz następstw, a także do ustalenia winnych zaistnienia zdarzenia i ostatecznie do podjęcia czynności zmierzających do eliminacji podobnych zdarzeń w przyszłości.

Z tego punktu widzenia, takie okoliczności, jak zaczepienie samolotu o drzewo, zderzenia się śmigłowca z ziemią, braku paliwa, przymusowego lądowania, przerwy w pracy silników nie stanowią przyczyn katastrofy, lecz są jedynie jego okolicznościami. Złożoność zadań realizowanych w toku śledztwa, konieczność zapewnienia współdziałania różnych służb na miejscu zdarzenia i później wymagają od prowadzącego śledztwo nie tylko znakomitej znajomości rozwiązań normatywnych, ale zdolności organizatorskich i doświadczenia.

Najczęściej brane pod uwagę wersje to: błąd w technice pilotowania, nieprawidłowa organizacja lotów, defekty sprzętu z winy nieprawidłowej obsługi technicznej personelu naziemnego, niewłaściwa eksploatacja statku powietrznego lub niezdyscyplinowanie pilota w powietrzu, wady konstrukcyjne sprzętu i niedoszkolenie pilota.

Problemy ujawniania, kwalifikacji i selekcji śladów na miejscu katastrof przedstawił nadkom. Sławomir Zubański  – wykładowcaWyższej Szkoły Policji w Szczytnie. Temat ten stanowił znakomite rozwinięcie wykładu poprzedniego. Bogato ilustrowane fotograficznymi efektami wizualizacje śladów linii papilarnych na tzw. trudnych podłożach uzmysłowiły słuchaczom potencjał możliwości tkwiących w nowoczesnej technice kryminalistycznej. Warto zaznaczyć, że Pan S. Zubański kolejny już raz zaoferował gotowość współpracy w ujawnianiu śladów przy badaniu skomplikowanych, poważnych zdarzeń udostępniając uczestnikom seminarium swoje dane teleadresowe.

Ostatni, trzeci dzień seminarium zainaugurował dr Kacper Gradoń z Katedry Kryminalistyki Uniwersytetu Warszawskiego, który zajął się zagadnieniem wykorzystania analizy kryminalnej i profilowania kryminalnego przy zapobieganiu zabójstwom wielokrotnym. Niezwykle intrygujące tezy jego wystąpienia proroczo niemal wpisały się w fabułę dramatycznego zdarzenia, jakie 22 lipca 2011 r. stały się udziałem Norwegów za sprawą Andersa Behring Breivik’a.[20]

Zdaniem K. Gradonia, możliwe jest zapobieganie masowym zabójstwom poprzez zbieranie informacji wywiadowczych z Internetu, monitorowanie kanałów komunikacji i określonych stron internetowych. Ograniczenia wynikają ze słabości służb policyjnych, które można by skierować wyłącznie do tego typu zadań. Drugim problemem jest  prawdopodobne ryzyko marnowania dostępnych sił i środków na prowadzenie postępowań w sprawie fałszywych zawiadomień czy innych sygnałów o zagrożeniach tego rodzaju.

Nie ulega jednak wątpliwości, że publikowanie informacji wyprzedzających w Internecie jest charakterystyczne dla osób zaangażowanych w działalność nieformalnych grup paramilitarnych oraz dla jednostek aspirujących do członkostwa w ugrupowaniach terrorystycznych. Wiele symptomów takiego postępowania charakteryzowało też działalność Breivik’a. Oczywiście z perspektywy obecnej widać to znacznie lepiej, ale nieuchronność zaproponowanej przed dra K. Gradonia metody zapobiegania zabójstwom masowym[21] wydaje się oczywista. Wnioski wykładowcy nie miały charakteru wyłącznie teoretycznego.

Proponowane rozwiązanie polega na  kombinacji wykorzystania oprogramowania wywiadowczo-monitorującego na kształt tego, które wykorzystują służby wojskowe i poszukiwaniu zagrożeń w Internecie. Konieczne byłoby zwłaszcza przeszukiwanie treści stron oraz historii wyszukiwań i analizowanie zainteresowań użytkowników stron. Wykorzystanie programu „digital forensics” umożliwia  skanowanie online tekstu, audio i video, a wyniki  definiowałaby całkowicie skomputeryzowana analiza kryminalna. W przypadku trafienia, decyzje co do dalszych działań, poprzedzone analizami psychologów, socjologów i innych specjalistów, należałyby już do policji lub innych służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo obywateli.

„Organizacja oględzin miejsca katastrofy – koordynacja służb, rola prokuratora na przykładzie katastrofy w Chorzowie” to temat wystąpienia Emila Melki – prokuratora Prokuratury Okręgowa w Katowicach. Oparta w dużym stopniu na własnych doświadczeniach analiza głośnej katastrofy budowlanej, jaką było zawalenie się Hali Międzynarodowych Targów Katowickich, podobnie jak podawane wcześniej przykłady katastrof lotniczych, jest znakomitym przyczynkiem do wypracowania zasad efektywnego reagowania na tego rodzaju zdarzenia.

Warto podkreślić, że poza czynnościami procesowo-kryminalistycznymi, takimi, jak np.  oględziny, przesłuchania czy kompletowanie dokumentacji budowlanej, które daleko wykraczały poza codzienną rutynę czy zalecenia podręczników[22], zaangażowani w śledztwie prokuratorzy musieli zmierzyć się z problemami logistycznymi wynikającymi z dużej ilości osób zmarłych i ich rodzin, osób rannych oraz osób, które utraciły mienie w wyniku zdarzenia. Zaszła też  konieczność selekcji ogromnych ilości mienia osób pokrzywdzonych, dalszego jego przechowywania oraz wydawania mienia osobom uprawnionym, a także czynności podjętych przez prokuratora względem mienia, które ulegało szybkiemu zepsuciu lub które zagrażało życiu lub zdrowiu osób, biorących udział w czynnościach ratowniczych lub w rozbiórce hali.

Niezależnie od walorów merytorycznych wystąpienia Pana Prokuratora Emila Melki pojawiło się wiele refleksji o charakterze emocjonalnym. Dotyczyło to zwłaszcza praktyki postępowania ze zwłokami, dokumentowania miejsc ich przetransportowania czy przepływu informacji o miejscu przebywania osób rannych. Na tle tych refleksji szczera uwaga, że „skala katastrofy nas przerosła” wypadła bardzo przekonująco.

W dynamicznym i nie pozbawionym elementów niekiedy trochę gorzkiego humoru wystąpieniu,    Jan Gołębiowski z Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej w Warszawie zajął się profilowaniem sprawców nieznanych przestępstw seryjnych[23].  Wskazał na cele profilowania i zasady budowania sylwetki psychoficznej nieznanego sprawcy. Przypomniał, że istota profilowania opiera się na założeniu, iż każde działanie człowieka stanowi efekt jego indywidualnych cech fizycznych i psychicznych. W rezultacie wszelkie obserwowalne zachowania się człowieka są przejawem jego osobowości.

Warto za wykładowcą powtórzyć, że profiler nie zastępuje organu procesowego, nie przejmuje śledztwa do prowadzenia, lecz jedynie wspiera prowadzącego w jego działaniu. Może pomóc w opracowaniu wersji kryminalistycznych, a czasem podpowiedzieć ciekawą metodę przeprowadzenia czynności dowodowej lub operacyjnej. Z tego m.in. powodu zachodzi konieczność prezentowania efektów pracy profilera  jasnym, ogólnie zrozumiałym, a nie hermetycznym językiem psychologicznym. Ważnym elementem budowy profilu jest analiza śladów fizycznych, w tym obrażeń doznanych przez ofiarę. Inny ważny kierunek stanowią relacje sprawcy z ofiarą i z miejscem zdarzenia. Sprawca działa tam, gdzie czuje się bezpiecznie, a czuje się bezpiecznie przede wszystkim w miejscach, które zna.

W poszukiwaniu wiedzy o nieznanym sprawcy przestępstwa ogromne znaczenie ma współpraca interdyscyplinarna specjalistów z różnych dziedzin wiedzy. Zdaniem prelegenta, potrzebny jest sceptycyzm wobec zeznań świadków z uwagi na niedoskonałość ich relacji. Ślady materialne są bardziej przydatne. Zawsze należy przeprowadzić studium ofiary. Z punktu widzenia sprawcy ofiara często nie jest przypadkowa. Zdarza się, że wiedzy o sprawcy dostarczają ulubione strony internetowe ofiary.

Punkt widzenia publicysty na problem współpracy organów ścigania z mediami przedstawił  red. Roman Osica, dziennikarz RMF FM Warszawa. Powiedział m.in., że brak informacji oficjalnej od rzecznika lub innego przedstawiciela albo spóźnienie się z przekazaniem takiej informacji wyzwala „efekt próżni”. Wiedza pełna i rzetelna  jest zastępowana informacjami z innych źródeł. To zjawisko występuje zawsze, jest po prostu immanentnym składnikiem rzeczywistości. Dlatego warto podawać dziennikarzom informacje pełne, z kontekstami, co redukuje ryzyko błędnego przekazu.Red. Osica zwrócił też uwagę, że dziennikarze także pracują w określonych uwarunkowaniach. Mają swoje problemy zawodowe, przełożonych czy wydawców, którzy lubią pomajstrować przy informacji. Przede wszystkim ich działania są odpowiedzią na społeczne zapotrzebowanie na sensację, krew czy skandal. Stąd determinacja mediów w poszukiwaniu materiałów odpowiadających oczekiwaniom odbiorców. Pośpiech i współzawodnictwo generuje też błędy, a sprostowania niewiele dają. Lepiej zawczasu budować dobre relacje i współpracować.

Nie wszyscy obecni na sali argumentację R. Osicy przyjęli ze zrozumieniem. Uwagę przykuła polemika  prof. dr Barbary Świątek. Na przykładzie własnych doświadczeń wskazała na patologiczne sposoby pisania w mediach o sprawach profesjonalnych. W rezultacie niekompetentnego warsztatu i braku obiektywizmu dziennikarze publikują materiał, które stają się dezinformacją budzącą negatywne emocje.

Zagadnienia ogólne współpracy medyka sądowego z organami ścigania i wymiaru sprawiedliwości w przypadkach przestępstw na tle seksualnym omówiła prof. dr hab. Barbara Świątek – kierownik  Zakładu Medycyny Sądowej Akademii Medycznej we Wrocławiu. Swoje wystąpienie rozpoczęła jednak od kilku uwag odnoszących się do sytuacji aktualnej, w tym zwłaszcza rozumienia roli medycyny sądowej w Polsce i warunków funkcjonowania tej dziedziny wiedzy lekarskiej. Nie trzeba dodawać, ze były to uwagi wręcz cierpkie. Na pojawiający się w mediach postulat o konieczności dokonania sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej przytoczyła niektóre dane dotyczące potencjału kadrowego i logistycznego w Rosji i Polsce. Tylko w moskiewskim Instytucie Medycyny Sądowej jest tyle stołów sekcyjnych, co we wszystkich katedrach medycyny  sądowej w Polsce. Zupełnie nieporównywalna jest też mobilność rosyjskiej kadry lekarskiej.

Przechodząc do zasadniczego tematu swojego wykładu, prof. B. Światek stwierdziła, że rozciągłe w czasie oraz dokonywane na dużym obszarze zabójstwa seksualne są znacznie trudniejsze do wyjaśnienia niż ustalenie przyczyny śmierci w przypadku katastrofy masowej. W przypadku katastrofy ustalenie czasu i przyczyny zgonu z zasady nie stanowi problemu.

Wyraziła opinię, że zasada oględzin zwłok na miejscu przestępstwa kłóci się z zaleceniem dokładnego dokonywania tej czynności. Ryzyko kontaminacji śladów z uwagi na ewolucję metod badawczych wzrasta w ostatnich latach bardzo poważnie. Należy szczególnie zadbać o profesjonalne oględziny w przypadku pierwszego w serii zabójstw. Zwłok lepiej nie rozbierać. To zwiększa ryzyko utraty wielu śladów. Ręce ofiary wkładamy w papierowe torebki, nigdy zaś w plastikowe. Worki foliowe są zabójcą śladów biologicznych. Nie należy też pobierać odcisków linii papilarnych z rąk przez badaniem sekcyjnym.

Z kolei, pierwszym etapem sekcji zawsze powinno być drobiazgowe poszukiwanie i zabezpieczanie śladów biologicznych, np. śladów nasienia sprawcy lub innych wydzielin, włosów, śladów ugryzień.  Nie należy pobierać wyskrobin zza paznokci,  lecz  zabezpieczać ścinki lub wymazy zza płytek paznokciowych. Pierwsze badanie odzieży powinno być wykonano na zwłokach położonych na  worku do transportu zwłok,  a kolejne po rozebraniu zwłok.

Osobne uwagi metodyczne Profesor poświęciła badaniu osób żywych. W przypadku badań żywych ofiar przestępstw seksualnych ważna jest prawidłowa dokumentacja obrażeń w tym np. śladów ugryzień, zabezpieczenie materiału do badań genetycznych oraz badanie i zabezpieczenie odzieży. W celu przeprowadzenia badań zmierzających do identyfikacji sprawcy przestępstwa należy również pobrać wymazy z okolic ciała lizanych, gryzionych lub całowanych przez sprawcę.

Warto podkreślić że badania wskazują, że około 1/3 ofiar tego rodzaju przestępstw może nie posiadać jakichkolwiek obrażeń, a jedynie kilkanaście procent może posiadać obrażenia narządów płciowych.

W kolejnym, ostatnim merytorycznym wystąpieniu VI-tego seminarium, lek. med. Łukasz Szleszkowski z  Zakładu Medycyny Sądowej AM we Wrocławiu rozwinął i uszczegółowił niektóre z tez wystąpienia poprzedniczki. Podkreślił, że inne są cele sekcji, a inne oględzin zwłok w miejscu ich znalezienia. Sekcja nie jest w stanie braków informacji z oględzin miejsca wypełnić. Dotyczy to np. badań niezbędnych do ustalenia czasu zgonu. Podobnie lekarz klinicysta, nawet najlepszy w swojej specjalności fachowiec nie jest w stanie zastąpić medyka sądowego.

Odwołując się do przykładów z własnej praktyki eksperckiej,  Ł. Szleszkowski wykazał, że obecność medyka na miejscu od samego początku oględzin może w istotnym stopniu wpłynąć na efekt czynności. Nawet przy wydobywaniu zwłok z trudnego miejsca należy przestrzegać zasady dbałości o ślady, np. worki papierowe na dłoniach, worek do transportu zwłok podłożony pod zwłoki możliwie szybko.

Należy pamiętać, że zmiany pośmiertne następują bardzo gwałtownie. Nie powstrzyma ich nawet umieszczenie zwłok w chłodni. Obraz stwierdzony wcześniej, np. podczas oględzin na miejscu zdarzenia, może do czasu sekcji ulec nawet zupełnemu zatarciu. Przykładem są zmiany w okolicy szyi powstałe w następstwie zadławienia. Konieczna w takich przypadkach jest odpowiednia modyfikacja techniki sekcyjnej.  Zawsze ważne jest dobre współdziałanie biegłego z organem procesowym.

Krótkie wystąpienie przedstawiciela Fundacji Inicjatyw Gospodarczych z Poznania stanowiło już zwiastun kolejnego seminarium.

Warto jednak podkreślić, że ważnym efektem dydaktycznym VI-tego  zielonogórskiego spotkania polskich kryminalistyków było wydanie kolejnej płyty. Poza streszczeniem referatów i prezentacjami, a także notkami bibliograficznymi o autorach, zawiera ona zapis foniczny wszystkich wystąpień w oryginalnym brzmieniu. Umożliwia to  bardzo dokładne wysłuchanie ich treści w dowolnym czasie przez każdą zainteresowaną osobę. Podobnie, jak w latach poprzednich płytę wydała Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze. Jej redaktorem naukowym został Marek Rote, a stronę graficzną opracowała Alicja Płotała. Rozwiązania techniczno-funkcjonalne opracowali Joanna Częstochowska oraz Wojciech Kowalski.

Szara strefa gospodarcza – nowe wyzwanie dla nauk sądowy

Kolejne, VII Seminarium, podobnie jak poprzednie, odbyło się  dniach 9–11 maja 2011 r. w Jesionce gm. Kolsko. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami poświecone było zwalczaniu przestępczości gospodarczej, a dokładniej – poszukiwaniu sposobów możliwie efektywnego wykorzystania dorobku kryminalistyki i pokrewnych dyscyplin naukowych w ujawnianiu przestępstw gospodarczych i przeprowadzaniu dowodów winy ich sprawców.[24]

Także tym razem honorowy patronat nad zielonogórskim przedsięwzięciem objął Prokurator Generalny Andrzej Seremet, a znaczące środki finansowe na jego organizację zapewniła Krajowa Szkoła Sądownictwa i Prokuratury.

Zrządzeniem nie tyle przypadku, co kalendarza obowiązków jako pierwsi w merytorycznej części spotkania głos zabrali medycy sądowi.  Wrocławski duet: prof. dr hab. Barbara Świątek oraz dr n. med. i mgr prawa Tomasz Jurek – wzajemnie wspierając się argumentami – omówili ważną, a zarazem trudną oraz wywołującą wiele nieporozumień  problematykę metodyki opiniowania sądowo-lekarskiego o zdolności do poniesienia odpowiedzialności karnej w sprawach gospodarczych. Prof. B. Świątek zwróciła uwagę, że najtrudniejszym elementem opiniowania jest ustalenie przez biegłego zdolności osoby badanej do uczestniczenia w postępowaniu karnym.

Nieporozumienia w tym zakresie nie ograniczają się  do środowisk medialnych czy opinii publicznej. Nie należy się temu dziwić skoro niemal 90% studentów medycyny błędnie twierdzi, że zwykłe zwolnienie chorobowe uniemożliwia uczestnictwo w postępowaniu karnym. Zdaniem Profesor, błędy w tym zakresie nie są obce także lekarzom sądowym. Bardzo ciekawe spostrzeżenia odnośnie popełnianych błędów zaprezentował

T. Jurek już na wstępie swego wystąpienia stwierdził m.in., że „dyplom lekarza wystarcza żeby leczyć, ale nie żeby opiniować”. Wiedza, jaką prezentują lekarze sądowi, nie jest weryfikowana, a wybór poszczególnych medyków na lekarzy sądowych następuje „na ślepo”, a nawet przypadkowo. Swoistym paradoksem jest natomiast to, że osoby pozbawione wolności, np. tymczasowo aresztowane, mają zapewnioną opiekę medyczną niejednokrotnie na wyższym poziomie i znacznie szybszą niż osoby pozostające na wolności.

Kolejnym prelegentem był prof. dr hab. Ryszard Jaworski z Uniwersytetu Wrocławskiego. Odniósł się do problemu wykorzystania poligrafu przy podejmowaniu decyzji kadrowych w dużych firmach gospodarczych. Przede wszystkim  zwrócił uwagę na brak podstaw prawnych do badania poligrafem członków zarządów spółek. Sceptycznie ocenił też coraz częściej praktykowane badania tym urządzeniem przed podjęciem pracy. 

Doc. dr hab. Janusz Heitzman z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie – wygłosił referat pod tytułem „Podejmowanie decyzji gospodarczych przez osoby dotknięte zaburzeniami psychicznymi”. Wpływ tych zaburzeń na trafność i zasadność decyzji o charakterze biznesowym bywa niekiedy bardzo istotny. Mogą zrujnować firmę, zaszkodzić wielu osobom fizycznym i podmiotom gospodarczym. W perspektywie należy tez liczyć się z koniecznością ustalenia poczytalności.

Warto powtórzyć za autorem, że osobnicy dotknięci zaburzeniami psychicznymi z kręgu schizofrenicznego wykazują skłonności do działań ryzykownych. Jednocześnie dopuszczają  się zaniedbań w zakresie nadzoru nad powierzonym im obszarem odpowiedzialności, innych postaci zaniechań, a nawet celowego niszczenia mienia. Depresja z kolei opóźnia konieczne decyzje, negatywnie wpływa na ich jakość z powodu obniżonej samooceny i pewności siebie oraz pesymistycznego obrazu przyszłości. Powoduje to m.in. bardzo niekorzystne rozporządzenia mieniem. Psychoza afektywna pod postacią manii generuje nadmierny i bezkrytyczny optymizm, brak konsekwencji, rozproszenie uwagi i zmienność decyzji. To spośród osób cierpiących na manię wywodzą się często wyłudzeń, oszustw i korupcji. Decyzje ryzykowne lub nieracjonalne to niekiedy efekt stanów reaktywnych, poczucia zagrożenia i paniki.

Do tej problemu diagnozowania zaburzeń psychicznych nawiązywało kolejne wystąpienie. Dr Jerzy Pobocha z Polskiego Towarzystwa Psychiatrii Sądowej ze Szczecina skoncentrował swoja uwagę na problemie ucieczki w niepoczytalność sprawców przestępstw gospodarczych.

Wykładowca zwrócił uwagę na dwa istotne problemy. Pierwszy dotyczył trafności diagnozy sądowo-psychiatrycznej. O dużej zawodności rozpoznania przekonuje nie tylko często doświadczana przez organy procesowe zmienność opinii o poczytalności w przypadku wielokrotności opiniowania. Potwierdzają tę zawodność także badania eksperymentalne. Okazało się, że człowiek symulujący chorobę bez trudu może zostać przyjęty do szpitala psychiatrycznego jako chory i pozostawać tam z rozpoznaniem uzasadniającym zatrzymanie. Jednocześnie jednak znaczący odsetek pacjentów faktycznie cierpiących na zaburzenia psychiczne w efekcie odpowiednio inspirowanej akcji demaskowania symulantów, zostaje błędnie uznanych za zdrowych.

Drugi z podnoszonych przez dra J. Pobochę problemów dotyczył skomplikowanych relacji pomiędzy biegłym a badanym. Większość opiniujących stanowią lekarze na co dzień leczący swoich pacjentów. Z natury mają ukształtowane nawyki myślenia i postępowania stawiające na pierwszym miejscu dobro badanego. Przenoszenie tego schematu myślenia na potrzeby opiniowania łatwo może doprowadzić do błędnych wniosków. Ujawnia się  wówczas tendencja do „przediagnozowania” stanu psychicznego. Innymi przyczynami błędnych diagnoz może stać się mała wnikliwość badań, niedostateczny krytycyzm wobec wypowiedzi opiniowanego, a także… przyjmowanie niektórych leków, np. neuroleptyków.

Mówca nie poprzestał na negatywnej ocenie istniejącego stanu. Jego zdaniem, w uniknięciu części błędów w opiniowaniu może pomóc m.in. utworzenie centralnego zbioru danych o symulantach, archiwizacja opinii, a także szersza niż dotychczas współpraca między psychiatrami.

Dr Zbysław Dobrowolski z Delegatury Najwyższej Izby Kontroli w Zielonej Górze omówił rolę Najwyższej Izby Kontroli w ujawnianiu korupcji gospodarczej. Podkreślił, że w wyniku kontroli NIK formułowane są ważne postulaty de lege ferenda oraz opracowywane systemowe analizy dotyczące korupcji w poszczególnych sektorach. Do obszarów zagrożonych korupcją zaliczył w pierwszej kolejności restrukturyzację i prywatyzację przedsiębiorstw, gospodarowanie majątkiem publicznym, zamówienia publiczne, koncesje, działalność służby zdrowia, odprawy celne itd. Wskazał też na czynniki sprzyjające korupcji. Zaliczył do nich szczególności nadmiar kompetencji, dużą dowolność w podejmowaniu decyzji, lekceważenie dokumentacji, słabość kontroli wewnętrznej czy brak odpowiedzialności osobistej w przypadkach decyzji podejmowanych kolegialnie.

Z kolei, Leszek Szalak z Narodowego Funduszu Zdrowia w swoim wystąpieniu przedstawił problematykę wyłudzania świadczeń na szkodę Funduszu. Kluczowym zagadnieniem jest tu oczywiście kwestia weryfikacji zasadności  świadczonych usług medycznych. Prelegent zwrócił uwagę, że częstym sposobem wyłudzenia jest przywłaszczanie leków, które nie były pierwotnie wypisane na recepcie, lecz dopisano je później. Istotnym problemem jest również wyłudzanie refundowanych leków przeznaczonych dla inwalidów wojennych i wojskowych przez osoby, które takich uprawnień nie mają.

Drugi dzień seminarium otworzyło wystąpienie podinsp. Piotra Rypińskiego z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji.  Omówił on fałszerstwa dokumentów związanych z wyłudzaniem kredytów. Przytoczył przykłady bezprawnego uzyskiwania dokumentów koniecznych do otrzymania kredytu. Przeprowadził też systematykę fałszerzy tej grupy. Wyróżnił amatorów, którzy używają prostych urządzeń biurowych, takich jak np. kserokopiarki i profesjonalistów, którzy dysponują rozległą wiedzą na temat zabezpieczeń dokumentów. Wskazał też metody przeciwdziałania oszustwom.  Zaliczył do nich szkolenia pracowników banku, korzystanie z baz danych o dokumentach oryginalnych, weryfikację deklarowanego zatrudnienia.

Wykład podinsp. Piotra Rypińskiego stał się okazją do zaprezentowania systemu zabezpieczenia nowych polskich dowodów osobistych i możliwości weryfikowania autentyczności innych dokumentów.

Kolejne wystąpienie należało do eksperta psychologii – Ewy Wach z Instytutu Ekspertyz Sądowych  w Krakowie. Omawiając zagadnienia związane z ekspertyzą psychologiczną w sprawach gospodarczych, podniosła, iż ekspertyza taka może być przydatna np. w celu ustalenia motywów czynu, a także w razie wątpliwości dotyczących zeznań świadków. Jak słusznie zauważyła, właściwości psychiczne sprawców przestępstw gospodarczych są inne niż sprawców przestępstw kryminalnych. Są oni bardziej sprawni intelektualnie, mają przy tym skłonność do ryzyka, manipulacji i mitomanii.

Jedną z najbardziej typowych ekspertyz psychologicznych w praktyce IES jest ocena stanu emocjonalnego uczestników nagranej rozmowy telefonicznej. Można dzięki temu ustalić  np., czy uczestnicy rozmowy okazywali zdenerwowanie czy też spokojni, jakie  relacje ich łączą. Z tego punktu widzenia ważne jest dysponowanie przez biegłych odpowiednimi, przede wszystkim bezwpływowymi próbkami głosów.

Następny wykładowca, dr Jacek Hebenstreit, również z krakowskiego instytutu, skupił uwag słuchaczy na zagadnieniach związanych z zabezpieczaniem dowodów elektronicznych w sprawach gospodarczych. Przede wszystkim podkreślił, że zabezpieczenie takich dowodów wymaga zabezpieczenia samego nośnika, tj. płyty CD, dysku twardego czy też telefonu komórkowego.

Oceniając szanse ekspertyzy dowodów elektronicznych, dr J. Hebenstreit wskazał m.in. na trudności wynikające z użycia przez wytwórcę dokumentu elektronicznego odpowiednich programów szyfrujących, nadpisania danych w dokumencie, tj. zastąpienie starej informacji nową, uszkodzenia nośnika pamięci nieulotnej, zastosowania nieznanego systemu plikowego lub formatu czy rozproszenia informacji wynikających z użycia np. dysku bezprzewodowego.

W dalszej kolejności wystąpił dr Krzysztof Gieburowski z Uniwersytetu Łódzkiego, który zaprezentował wykład pt. „Pozorowane bankructwa – diagnoza prawnokarna i kryminalistyczna”. Podkreślił on brak należytego rozpoznania przez organy ścigania  obszarów gospodarki najbardziej zagrożonych oszukańczymi bankructwami. Wskazał tez, że mali i średni przedsiębiorcy potrafią znakomicie reżyserować wobec środowisk zewnętrznych symptomy warunków usprawiedliwiających upadłość. W rzeczywistości więc faktyczne rozmiary zjawiska nie są znane, a statystyka prowadzonych postępowań nie oddaje powagi zagrożenia.[25]

Dyrektor Izby Celnej w Szczecinie – Lidia Mołodecka zajęła się problematyką nowych metod organizacji gier przy zastosowaniu automatów do gry hazardowej i hazardu w Internecie.  To nowe zjawisko, którego istotą jest udostępnienie zainteresowanym stanowiska komputerowego lub kiosku internetowego zapewniającego połączenie z serwerem, na którym zainstalowany jest program gry hazardowej. Organizator hazardu przyjmuje wpłaty stanowiące stawki i sam wypłaca wygrane. Może do tego celu wykorzystywać też specjalne wpłatomaty. Prelegent zwróciła przy tym uwagę na konieczność bardzo szybkiego działania służb w razie kontroli miejsc organizowania hazardu oraz wykorzystania eksperymentu procesowo-kryminalistycznego w celu sprawdzenia rzeczywistego zaprogramowania systemu.

Po raz kolejny ciekawe metody badawcze zaprezentował prof. dr hab. Bronisław Młodziejowski z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Przedstawił on możliwości identyfikacji człowieka na podstawie obrazu z monitoringu. Zwrócił uwagę, że jakość obrazu z monitoringu może być w toku ekspertyzy poprawiana, ale nie poprzez dodawanie dodatkowych cech obrazu przy zastosowaniu dostępnych programów komputerowych służących do jego obróbki, a jedynie poprzez metody nieingerujące, np. saturację, wyostrzenie, zbliżenie. W celu uzyskania wiarygodnych wyników badań identyfikacyjnych, np. w zakresie wzrostu osoby, wskazane jest pobieranie materiału porównawczego przy użyciu tej samej aparatury i tych samych parametrów, tj. kamery, rozdzielczości i ustawienia w czasie nagrania, którą zarejestrowano materiał dowodowy.

W ślad za prelegentem warto zauważyć, że obecnie badaniu są coraz częściej poddawane nagrania z monitoringu prywatnego, np. kamerki internetowe.  Przedmiotem ekspertyzy często staje się ustalenie wieku metrykalnego nagranych osób. Wynika to z faktu wykorzystywania Internetu do dokonywania przestępstw pedofilnych. Jakkolwiek badania obrazów zarejestrowanych przez monitoring mają za zadanie identyfikację osoby, to jednak – jak podkreślił referent – nie jest to cel wyłączny. Bada się również elementy dodatkowe, które można „wyczytać” np. po ruchu kończyn górnych i dolnych lub sposobie poruszania. Omawianiu poszczególnych zagadnień towarzyszyły ciekawe przykłady zapisów z monitoringu w sprawach dotyczących np. zabójstw i rozbojów.

Ciekawym przerywnikiem merytorycznego nurtu seminarium było wystąpienie  Kamili Nowickiej-Kiliś, która opisała działalność Polskiego Towarzystwa Kryminalistycznego, przedstawiła jego historię, władze, a na koniec zaapelowała do uczestników seminarium o współpracę.[26]

Z kolei, dr Piotr Bober i adw. Witold Nowak z Fundacji Wspierania Inicjatyw Gospodarczych przybliżyli uczestnikom problematykę granic dozwolonego ryzyka w prowadzonej działalności gospodarczej.

Na zakończenie drugiego dnia seminarium wystąpił prof. dr hab. Hubert Kołecki z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.  Swój wykład poświęcił przede wszystkim  sposobom podrabiania i przerabiania dokumentów urzędowych.

Profesor zaprezentował też słuchaczom niektóre zagadnienia wielkiej zorganizowanej przestępczości gospodarczej oraz związane z tą przestępczością grupy przestępstw towarzyszących, w tym przestępstwa warunkujące, np. podrabianie dokumentów i konsumujące, np. pranie brudnych pieniędzy.

W dalszym etapie swojego wystąpienia prof. H. Kołecki skoncentrował uwagę słuchaczy na przypomnieniu podstawowych pojęć z zakresu dokumentów. Wskazał też na istotne różnice w nazewnictwie polskim oraz w  Unii Europejskiej, gdzie np. używa się – dla określenia dokumentów nieautentycznych – określeń „sfałszowany” i „fałszywy”.

Trzeci, ostatni już dzień seminarium rozpoczął się od bardzo interesującego wykładu  Wojciecha Artycha, managera do spraw zabezpieczenia znaku towarowego w firmie Philip Morris. Omawiając zagadnienia dotyczące rozpoznawania towarów podrobionych i opatrzonych fałszywymi znakami towarowymi postawił on tezę, że Polska jest liderem w produkcji nielegalnych papierosów.

Pogląd ten uzasadnił wyjątkowo dogodnym dla sprawców splotem okoliczności, do którym zaliczyć należy idealne warunki logistyczne, produkcję tytoniu w Polsce, dobre kanały dystrybucji zagranicznej oraz wadliwe ustawodawstwo. Pierwsze ujawnienia nielegalnych fabryk papierosów miały miejsce w 2004 r., natomiast wyraźny wzrost w tym zakresie nastąpił w 2008 r. Zjawisko nie ma tendencji spadkowej. Tylko w okresie od stycznia do maja 2011 r. ujawniono cztery nielegalne  wytwórnie papierosów. Celem dystrybucji w przeszłości były Niemcy i Anglia, a obecnie przede wszystkim wprowadzane są one do obrotu w Polsce.

Wykład Adama Gwiazdowicza – Zastępcy Dyrektora Departamentu Informacji Finansowej Ministerstwa Finansów przybliżył słuchaczom system przeciwdziałający praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu oraz przykłady praktycznych działań w tym zakresie.

Kolejny, niezwykle interesujący, wykład wygłosił Jarosław Biegański – Dyrektor Centrum Bezpieczeństwa Płatności Elektronicznych Banku Zachodniego WBK. Omówił on  zagadnienia dotykające przestępczości związanej z użyciem, w tym nieuprawnionym, kart bankomatowych oraz metod ich podrabiana. Sporo uwagi poświęcił włamaniom do bankomatów.

Przy okazji tego wystąpienia słuchacze mieli okazję przypomnieć sobie lub poznać podstawowe informacje związane z przestępczością bankomatową. Dzięki temu łatwiej mogli zrozumieć co oznacza np.  autoryzacja karty, czyli potwierdzenie, że karta nie jest zastrzeżona, a na rachunku bankowym znajdują się środki pieniężne.

Prokurator Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie –  Ewa Stasiak omówiła zagadnienia związane z oszukańczą spekulacją akcjami.  Zjawisko to ma miejsce na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych, ale jego skutki mogą być odczuwalne w całym kraju i poza jego granicami. Warszawska prokurator przybliżyła uczestnikom seminarium zasady działania samej giełdy, a także podstawowe akty prawne, które jej dotyczą.

St. bryg. mgr inż. Piotr Guzewski z Wyższej Szkoły Podoficerskiej Straży Pożarnej w Poznaniu – w ramach prezentacji odnoszącej się do walki z umyślnymi podpaleniami wskazał, że istnieje co najmniej 37 przyczyn pożarów występujących w obrębie szarej strefy gospodarczej. Wśród nich można wyróżnić nieostrożność, procesy chemiczne, działalność urządzeń elektrycznych. Jednak najbardziej rozpowszechnioną przyczyną  są podpalenia. Stanowiącą one aż 40% ogółu pożarów. Bezpośrednie straty pożarowe w ostatnich kilku latach kształtują się na poziomie około 1 mld zł.

Bryg. P. Guzewski przedstawił koncepcję nowego podejścia do organizacji dochodzeń popożarowych. Powinna polegać m.in. na współpracy kluczowych podmiotów zajmujących się zwalczaniem przestępczości pożarowej, czyli Państwowej Straży Pożarnej, biegłych, sądów, prokuratury i policji. Konieczne staje się wypracowanie spójnego systemu szkoleń, nadzoru, weryfikacji oraz podstaw prawnych współpracy.

Ważny aspekt podatkowy działalności szarej strefy gospodarczej poruszył Mariusz Pięta – kierownik II Oddziału Kontroli Podatkowej Urzędu Kontroli Skarbowej w Zielonej Górze. Przypomniał on, że pobierany w wysokości 75% dochodu zryczałtowany podatek dochodowy od dochodów z nieujawnionych źródeł przychodów lub nieznajdujących pokrycia w ujawnionych źródłach, jest obecnie najwyższą, a tym samym najbardziej dotkliwą  finansowo, karą przewidzianą w polskim prawie podatkowym.

Przedmiotem służbowego zainteresowania inspektorów UKS są różne transakcje i osoby. Przykładem są nabywcy nieruchomości, a także niektórych wartościowych ruchomości, osoby posiadające lokaty bankowe, nabywcy dużej liczby akcji, przedsiębiorcy, którzy ustawicznie wykazują w zeznaniach podatkowych straty

Interesujące spojrzenie na problem szarej strefy w ostatnim merytorycznym wystąpieniu VII seminarium  zaprezentował Zbigniew Ptasiński z Izby Celnej w Rzepinie. Omawiając działania Służby Celnej podejmowane w celu ujawnienia i eliminowania z rynku firm tworzonych w celu popełnienia przestępstw transgranicznych, zastrzegł, że służba ta nie ma uprawnień do wykonywania czynności operacyjno-rozpoznawczych.

Ich przyznanie mogłoby – zdaniem wykładowcy – w znaczący sposób usprawnić działalność wykrywczą Służby Celnej.

Zakończenie:

Zielonogórskie seminaria kryminalistyczne stanowią jedyny w swoim rodzaju przykład formy ustawicznego szkolenia prokuratorów, sędziów i ich partnerów z innych urzędów zajmujących się zwalczaniem przestępczości. Wysokie noty wystawiane przez słuchaczy w ankietach waluacyjnych, niezwykle pozytywne recenzje oraz zainteresowanie coraz to nowych słuchaczy potwierdzają przyjmowane przez pomysłodawców i organizatorów kolejnych edycji założenie o zapotrzebowaniu środowiska na taki sposób podnoszenia kwalifikacji zawodowych.

Przyjęta z czasem praktyka opracowywania materiałów seminaryjnych i ich wydawania w formie elektronicznej sprawiła, że dodatkowo mogą być one wykorzystane do kształcenia aplikantów, doktorantów oraz samokształcenia każdej osoby zainteresowanej zwiększeniem poziomu swojej wiedzy i umiejętności z zakresu nauk sądowych.

Podkreślić należy też, że zorganizowanie pierwszych siedmiu seminariów było możliwe także dzięki zrozumieniu i życzliwości kierownictw Ministerstwa Sprawiedliwości, Prokuratury Krajowej, a później Prokuratury Generalnej. Prokuratorzy Okręgowi w Zielonej Górze znajdowali też konsekwentne wsparcie kolejnych Prokuratorów Apelacyjnych w Poznaniu – Mieczysława Tabora, Pawła Korbala i Sławomira Twardowskiego.

Szczególne jednak znaczenie dla bytu seminarium, zwłaszcza w latach kryzysowych miała współpraca organizacyjna i pomoc dyrektora KCKKSPiP Andrzeja Leciaka oraz dyrektora KSSiP – Leszka Pietraszko.

To dzięki nim przedstawione w tym artykule dokonania przeszłości dają nadzieję na kontynuację przez nowe kierownictwo Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. [27]  

Kolejne, VIII Ogólnopolskie Seminarium Kryminalistyczne Zielona Góra – Jesionka poświęcone najnowszym technikom diagnostycznym i metodom badawczym w kryminalistyce i medycynie sądowej dr Alfred Staszak – Prokurator Okręgowy zaplanował w dniach 16-18 maja 2012.

 

Miejsce pierwszej publikacji:

Kwartalnik Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury

http://www.kssip.gov.pl/info/opublikowane_numery

Data pierwszej publikacji: 2010-07-16

Publikacja w numerach 2 i 3/2012

 


 


[1] Przykładowo: J. Gurgul, Seminarium nt. Obraz zbrodni portretem sprawcy(Drzonków 24-26 maja 2006),  Prokuratura i Prawo z 2006 nr 9; tenże: Czas i przestrzeń zbrodni wielokrotnej, Jesionka k. Zielonej Góry, 12-14 maja 2010, Problemy Kryminalistyki nr 269/2010; T. Grzybowski, Genetyczny list gończy, Genetyka i Prawo z 2010 r. nr 2; C. Kąkol, VII Seminarium Kryminalistyczne nt. „Szara strefa gospodarcza – nowe wyzwanie dla nauk sądowych” (Jesionka, 9–11 maja 2011 r.), Prokuratura i Prawo z 2011 r. nr 10;

[2] Szczegółowy program I Ogólnopolskiego Seminarium Kryminalistycznego można znaleźć m.in. na stronie Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze pod adresem:  http://www.zielona-gora.po.gov.pl/index.php?id=3&ida=782

[3] Tematyka II seminarium w dużym stopniu nawiązywała do poprzedniego. Znaczenie badania miejsca zdarzenia, w tym zwłaszcza oględzin w realizacji celów postępowania karnego znane jest od dawna. Znaczenie to potwierdzają także najnowsze badania tej problematyki. Dla przykładu można wymienić prace: M. Całkiewicz, Modus operandi sprawców zabójstw, Wyd. POLTEXT, W-wa 2010, tejże: Oględziny zwłok i miejsca ich znalezienia, Wyd. POLTEXT, W-wa 2010 oraz V. Kwiatkowskiej-Wójcikiewicz, Oględziny miejsca. Teoria i praktyka, Wyd. TNOiK Dom Organizatora, Toruń 2011

[4] Odbiór tego wystąpienia doczekał się nie tylko gorących komentarzy w czasie samego seminarium, ale z pewnego prozaicznego zdarzenia przeszedł do swoistej legendy tego przedsięwzięcia szkoleniowego. Insp. Alicja Płotała wspomina je następująco: „Ja wraz z moją koleżanką Asią współorganizatorką i kolegą Robertem, jako sekretariat  mieliśmy swoje miejsce z boku przy stoliku z napisem „Sekretariat Seminarium”  mając baczenie na wszystko, co się tam dzieje. Jednocześnie byliśmy uczestnikami w tych zajęć. Wykład, a może bardziej komentarz doc. Janusza Heitzmana do wyświetlanego filmu o kanibalizmie był konieczny, a jednocześnie podkręcał mocno atmosferę. Na sali była cisza, było słychać jedynie dźwięki z filmu oraz wspomniany głos doc. Heitzmana, który komentował i wyjaśniał nam zawiłości tych patologicznych umysłów, które były prezentowane na filmie. Słychać było jeszcze tylko bicie naszych serc, tak wszyscy byli skupieni na prezentacji. Nagle mój kolega Robert poczuł, że ktoś do niego próbuje się dodzwonić, a ponieważ telefon miał w opcji „wyciszony” postanowił wstać z krzesła i wyjść niepostrzeżenie na zewnątrz. Niestety wstając potrącił cukiernicę, która trzasnęła z ogromnym hukiem na kamienną podłogę. Dodany efekt dźwiękowy spowodował, że każdy z przerażeniem wręcz podskoczył na swoich krzesłach, jak na najlepszym filmie w 3D. To był dowód na to, jak dobry temat i dobry wykładowca może przyczynić się do słuchania z ogromnym zainteresowaniem”.

[5] Płyta zawierająca przestawione prezentacje oraz streszczenia wykładów wydana została w nakładzie 1000 egz. i aktualnie  dostępna jest m.in. w bibliotece Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze

[6] Po raz pierwszy w Polsce połączenie sieciowe z wykorzystaniem protokołu internetowego nawiązano 17 sierpnia 1991 r.  Pracownik naukowy z Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego Rafał Pietrak połączył się z Janem Sorensenem  z Uniwersytetu w Kopenhadze [źródło: http://www.nask.pl/wydarzeniaID/id/734].

[7] Pełny tekst wystąpienia J. Gurgula pt. „Komputer to nie wszystko” opublikowany został w Problemach Kryminalistyki nr 260/2008 oraz  na stronie internetowej Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze pod adresem: << http://www.zielona-gora.po.gov.pl/index.php?id=26 >>

[8] Szerzej na ten temat: M. Pękała, E. Marciniak, Pojęcie jakości we współczesnej technice kryminalistycznej, Problemy Kryminalistyki nr 260/2008

[9] Tekst Rekomendacji wraz z memorandum wyjaśniającym włączony został do materiałów IV Ogólnopolskiego Seminarium Kryminalistycznego, Zielona Góra – Drzonków 14-16 maja 2008, Wyd. Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze, Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie i Krajowe Centrum Kształcenia kadr Sądów Powszechnych i Prokuratury w Warszawie [ISBN 978-83-928462-0-8]

[10] Istotne fragmenty tego wystąpienia znalazły potem rozwinięcie w artykule  R. Włodarczyk, E. Rzeczyc i I. Sołtyszewski, System zarządzania jakością a kryminalistyczne badania włosów, Problemy Kryminalistyki nr 263/2009

[11] Por. S. Zubański, Raport z badań dotyczących wizualizacji śladów linii papilarnych metodami chemicznymi, Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze, http://www.zielona-gora.po.gov.pl/index.php?id=26 [dane z 2011.10.03.]

[12] Patrz: J. Gurgul, Seminarium „Jakość czynności kryminalistycznych”, Problemy Kryminalistyki nr 261/2008

[13] Jak w marcu 2012 r. doniosła prasa, biegli z wrocławskiego Zakładu Medycyny Sądowej przygotowali przy wykorzystaniu technik 3D m.in. opinię w sprawie tragicznej śmierci kibica Wisły Kraków. Opinię tę zaprezentowano przed krakowskim sądem podczas procesu Roberta M., oskarżonego o pobicie ze skutkiem śmiertelnym w 2004 r. Pawła O. [patrz: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,11375792,Sad_korzysta_z_techniki_3D__Ekspertyza_ws__smierci.html]

[14] Patrz: V Ogólnopolskie Seminarium Kryminalistyczne, 12-14 maja 2009 Zielona Góra – Drzonków „Diagnostyka maskowanego zabójstwa”, Wyd. Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze i KCKKSPiP w Warszawie [ISBN 978-83-929462-1-5]

[15] 10 kwietnia 2010. r Polską wstrząsnęła wiadomość o rozbiciu się pod Smoleńskiej samolotu TU 154M z Prezydentem Rzeczpospolitej Lechem Kaczyńskim, jego małżonką Marią i wieloma innymi prominentnymi przedstawicielami życia publicznego. Polska delegacja leciała na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. Zginęło 96 osób. Nikt nie przeżył.

[16] Warto dodać, że dr M. Spólnicka z racji posiadanego doświadczenia mogła przedstawić obserwacje i przeżycia z pobytu w Tajlandii, gdzie uczestniczyła w identyfikacji zwłok 5395 ofiar tsunami z 26 grudnia 2004 r. Po kataklizmie zapanował tam trudny do opanowania chaos organizacyjny.

[18] C. Beccaria, O przestępstwach i karach, Wydawnictwo Prawnicze, W-wa 1959 s. 91

[19] Patrz: J. Gurgul: Problemy Kryminalistyki, 2010, nr 269 [lipiec-wrzesień] s. 84-89

[20] Według relacji medialnych, ubrany w mundur policyjny A. Breivik 22 lipca 2011 na wyspie Utoya k. Oslo przez półtorej godziny strzelał z broni automatycznej w kierunku młodych ludzi, po czym dobrowolnie oddał się w ręce przybyłej na wyspę policji. W ten sposób pozbawił życia 69 osób. Wcześniej w stolicy Norwegii zdetonował ładunki wybuchowe, doprowadzając do śmierci 8 osób.

[21] Zabójstwo masowe charakteryzują następujące cechy: pojedyncze zdarzenie, jedna lokalizacja zdarzenia, jeden czas zdarzenia, zwykle jeden sprawca, wiele ofiar i zazwyczaj samobójstwo sprawcy, czasem – “przez pośrednika”

[22] Należało np. respektować zasadę zapewnienia minimum bezpieczeństwa ekipy oględzinowej, która mogła pracować jedynie na obszarach uznanych przez d-cę Straży Pożarnej za względnie bezpieczne. Na uwagę zasługuje też nowatorskie wykorzystania dla celów dokumentacyjnych kamery sferycznej oraz przyjęcie praktyki permanentnego utrwalania czynności wykonywanych na miejscu zdarzenia metodą ich filmowania.

[23] Do popełnianych w Polsce przestępstw seryjnych Autor zaliczył: włamania, wymuszenia rozbójnicze, podpalenia, rozboje i napady, zwłaszcza na placówki finansowe, zgwałcenia, przestępstwa pedofilskie, prześladowanie, czyli uporczywe nękanie, zabójstwa i zamachy bombowe

[24] Szerzej na temat przebiegu VII Ogólnopolskiego Seminarium Kryminalistycznego pisał C. Kąkol, op. cit.; Niektóre wątki z jego publikacji zostały wykorzystane przy przygotowaniu tego opracowania.

[25] W latach 2001 – 2010 w Polsce stwierdzono popełnienie 496 przestępstw z art. 301 § kk. Statystycznie najwięcej było ich  w roku 2003. Stwierdzono wówczas 92 przestępstwa umyślnego bankructwa. Od roku 2005 ich liczba systematycznie spadała, by w roku 2010 osiągnąć poziom zaledwie 16 przypadków.

[26] PTK jako organizacja pożytku publicznego prowadzi działalność wspomagającą wymiar sprawiedliwości, policję, prokuraturę, wykonuje ekspertyzy i wydaje opinie sądowe, prowadzi szkolenia kryminalistyczne, prace naukowo-badawcze, popularyzuje wiedzę kryminalistyczną, zajmuje się osobami pokrzywdzonymi i ofiarami przestępstw [patrz: http://www.kryminalistyka.pl/pl/index.html]

[27] Rzetelność publicystyczna nie pozwala pominąć kompetencji, zaangażowania i  ogromnej pomocy, jaką prokurator okręgowy otrzymywał przy organizacji kolejnych seminariów od swoich współpracowników: prokuratorów Danuty Sierechan-Kucharczyk, Kazimierza Rubaszewskiego, Jana Pardeja, Grzegorza Szklarza, a także urzędników Alicji Płotała, Joanny Częstochowskiej czy Sylwii Choromańskiej oraz analityków Wojciecha Kowalskiego, Marka Lepaka czy informatyków Przemysława Barczaka i Tomasza Cieśli.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *