Starsze

Teoria neutralizacji

Teoria neutralizacji  Pod tym pojęciem kryminolodzy rozumieją efekt procesów myślowych sprawców przestępstw, którzy pomimo poczucia związku z obowiązującym systemem prawnym w świadomości swojej znajdują szczególne powody do usprawiedliwienia łamania prawa. Techniki neutralizowania własnej winy mogą być bardzo różne.

Można np. uznać, że to, co czynimy pozostaje poza naszą wolą i kontrolą, a wszystkiemu winni są rodzice, którzy nie umieli czy nie chcieli nas kochać, towarzystwo, na które jesteśmy zdani z racji miejsca zamieszkania, obowiązku szkolnego czy wykonywanego zawodu, albo po prostu faktu, że jest bezrobocie i nikt nam nie proponuje „uczciwej” pracy itd. Odpowiedzialność za nasze uczynki przerzucamy na czynniki zewnętrzne, od nas niezależne. Znajdujemy usprawiedliwienie poprzez zanegowanie własnej odpowiedzialności za siebie, a zwłaszcza swoje uczynki, gdyż i tak na nic wpływu nie mamy. Tę sytuację dobrze ilustruje znane powiedzenie, że chodzący po bagnie, w bagnie tym musi się zanurzyć.

Można też wmówić sobie, że tak naprawdę nasze zachowanie nikomu krzywdy nie przyniosło, że wandalizm to zwykła psota, a naruszenie nietykalności cielesnej innego człowieka czy nawet uszkodzenie jego ciała jest po prostu żartem. Taką technikę określa się jako „zaprzeczenie krzywdy”. Z tego m.in. powodu niektórzy sprawcy przestępstw na ofiarę swojej działalności wybierają podmioty publiczne i dokonują zamachów na dobra zbiorowe, nie należące do konkretnych, indywidualnie wybranych osób z własna twarzą, imieniem i nazwiskiem.

Inna technika neutralizacji polega na „zaprzeczeniu ofiary”. Usprawiedliwiam się z włamania do bogatego domu, gdyż właściciel i tak ma dużo wszystkiego. Mogę znieważyć osobę o odmiennej orientacji seksualnej, gdyż taka orientacja dla mnie czymś niestosownym z natury. Mam prawo ciężko pobić innego człowieka, albowiem oszukał mnie podczas transakcji, a oszuści to ludzie źli z natury i na nic dobrego przecież nie zasługują. Zabiłem księdza i obrabowałem plebanię, gdyż w przeszłości inny ksiądz czynił mi jako ministrantowi niestosowne propozycje.

Można też „potępiać potępiających”. To mechanizm psychologiczny, który łatwo usprawiedliwi moje przestępcze zachowanie, gdyż ci, którzy pilnują porządku prawnego sami nie są w porządku – biorą łapówki, postępują brutalnie albo głupio państwem czy też miastem albo nami, jako obywatelami, mieszkańcami czy pracownikami rządzą. Już Szekspir zauważył, że „Złodziej ma wymówkę, gdy się sam sędzia kradzieży dopuszcza”.

Techniką neutralizowania winy własnej jest też powołanie się na racje wyższe niż akceptowane powszechnie. Jest wolność słowa, więc mam prawo mówić i pisać w imię tej wolności wszystko, co ślina na język przyniesie, nawet jeżeli znieważam przy godność i godzę w dobre imię innego człowieka. W tym samym mechanizmie rozumowania uważa się, że wolność manifestacji daje prawo urządzania zwyczajnych burd, a prymat mojej wiary jest wystarczającym tytułem do zabijania niewiernych czy innych zamachów na obowiązujący porządek prawny.

Neutralizowanie własnej winy może przybrać też formę czystej patologii. Skoro alkohol jest złem to nie wystarczy pochwalić tego, kto spożywać go w ilościach umiarkowanych i sam siebie kontroluje. Znacznie skuteczniej można walczyć z alkoholizmem podpalając czy wysadzając w powietrze fabrykę produkującą spirytus, z nierządem zabijając prostytutki, a z lichwą przez pozbawienie życia pracowników banku.

I. Krasicki, biskup czasów Oświecenia, pisał więc jakże trafnie „Zawżdy znajdzie przyczynę, kto zdobyczy pragnie”! I tak pozostało po dziś dzień.

Teoria neutralizacji pomimo, że liczy już sobie niemal pół wieku [por. Z. Hołda, Teoria neutralizacji – przyczynek do wyjaśnienia przestępstwa, Problemy Kryminalistyki nr 143/1980 s. 108 i nast.] nie straciła nic ze swej aktualności do czasów współczesnych. Kto wie? Wiele symptomów życia publicznego zdaje się świadczyć, że stało się wręcz przeciwnie.

Jan WOJTASIK

Miejsce pierwszej publikacji:

Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze:

http://www.zielona-gora.po.gov.pl/

Data pierwszej publikacji: 2005-09-10

Publikacja z cyklu: Ciekawie … nie tylko o prawie

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *