-
Daremnie wołaliśmy pomocy
[…] We dwadzieścia kilka tysięcy żołnierzy rozpoczęliśmy walkę przeciw olbrzymowi, przed którym drżała Europa cała, i blisko roku już ją prowadzimy, a jeszcze nie zwątpiliśmy o losie Ojczyzny. Skrobaliśmy ściany domów naszych, szukaliśmy gruzów dawnych zamków i grodów oblanych tylą krwi przodków, aby ukruszyć kilka garści saletry na zasoby prochu, uczyliśmy się dopiero kuć szable, lać działa i świątynie nasze obnażyliśmy z dzwonów służbie Bożej poświęconych, kosami walczyliśmy z potężnym wrogiem i wydarliśmy mu znaczną część broni którą posiadamy. Odziewaliśmy w zbroje niedorosłe dzieci i słabe nawet niewiasty. Na domiar tych wszystkich wysileń i ofiar zniszczyliśmy na pniu żniwa nasze i zdeptaliśmy po większej części przyszłe nadzieje zbiorów. Daremnie wśród…
-
Powstanie Listopadowe. Polscy uchodźcy w Saksonii
[…] Od tej chwili zmieniło się wszystko. Saski dragon podjechał do Pola, prosząc go, aby zechciał jako dowódca kolumny, uczestniczyć w uroczystym powitaniu polskich żołnierzy przez saskie władze cywilne i wojskowe. Na granicy czekał już oddział dragonów i strzelców pieszych. Wojsko saskie sprezentowało broń, po czym z oficjalnym powitaniem wystąpił przewodniczący saskiego „Komitetu Przyjaciół Polaków” z dwoma delegatami prowincjonalnymi. Część oficjalna skończyła się, a wówczas „waliła się nasza wiara hurmem za most”, gdzie dragoni pozsiadali już z koni, a strzelcy złożyli broń w kozły, by z otwartymi ramionami rzucić się ku Polakom z okrzykiem Hoch Polen. (…) Polonia nasza nie pojmowała się od radości z ludzkiego przyjęcia Sasów, bo też…