Bieszczady’ 2020 – część I
To moja czwarta już wyprawa z aparatem fotograficznym w Bieszczady. Pozwoliła nie tylko na przypomnienie sobie miejsc dobrze znanych, ale dała okazję poznania zupełnie nowych. Dostarczyła też zdjęć do dwóch kolejnych galerii.
Trafiły więc do nich poza bieszczadzkimi klasykami, jak: Tarnica, Połonina Wetlińska czy Smerek, miejsca mniej znane, jednak też niezwykle intrygujące. Mam na myśli Dolinę Górnego Sanu z klimatycznymi pozostałościami po Siankach czy Beniowej.
Poza niezwykłą naturą, która objęła we władztwo dawne wioski, natrafiamy tu na zmuszające do refleksji zachowane jeszcze resztki dawnych cmentarzy, w tym wielokrotnie opisywane groby właścicieli Sianek – hr. Klary i Franciszka Strońskich. Warto też zwrócić uwagę na okazałe lipy, które stały się symbolem pamięci o nieistniejących już ludzkich siedliskach.
Wyprawa do Doliny Górnego Sanu miała też pewien kontekst osobisty, o którym pisałem we wstępie do bieszczadzkiej galerii z 2013 r. Miejscem urodzenia i wczesnej młodości mojej Mamy był Matków – obecnie wioska po stronie ukraińskiej. Odległość Sianek do Matkowa w linii prostej wynosi zaledwie 20 km. Krajobraz na tej przestrzeni nie różni się nie różni się zbytnio od siebie. Obecność w Dolinie Górnego Sanu pozwoliła mi lepiej zrozumieć rodzinne przekazy.
W galeriach dominują oczywiście bieszczadzkie pejzaże, najwięcej fotografii – jak łatwo zauważyć – pokazuje tym razem Połoninę Wetlińską.
Zapraszam do obejrzenia.
Jan Wojtasik