Lasy stoją zwarte, nieruchome
[…] Wloką się dni zimowe. Są długie i monotonne. Śnieg pada teraz prawie codziennie. Zasypuje drogi tak dokładnie, że trudno je oddzielić od napierających zewsząd białych płaszczyzn.
Góry wyglądają jak zastygły, abstrakcyjny odlew gipsowy. Lasy stoją zwarte, nieruchome, przytłoczone ciężarem śnieżnej masy.
Natura zdaje się dążyć do niwelacji wszelkich nierówności terenu, do złagodzenia za pomocą grubego białego całunu poszarpanych zwykle linii horyzontu i zespolenia go w jedną całość z brzuchatymi, ołowianymi chmurami. […]
Jan Gerhard, Łuny w Bieszczadach, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1969 s. 182