Literatura

Zabite drzewo

Z ciemnych mojego lasu drzew jedno najcichsze

Ukochałem, najbardziej smutne i najwiotsze:

Brzozę, co nie szumiała w najszaleńszym wichrze,

Zawsze niema, choć wiatru wiew się o nią otrze.

Wszystkich innych drzew znałem najlżejsze poszumy,

Tylko to jedno tajni swej mi nie otwarło…

Próżno je ma tęsknota wśród bladej zadumy

Oplata, by w nim duszę ożywić zamarłą.

Nie wiał wicher, któremu obudzić je dano…

I gniew wstał we mnie… Dłońmi chwyciłem włos brzozy

I targnąłem, by wydrzeć choć skargę, jęk grozy…

Milczała… Mocą dziką, szaleństwem wezbraną,

Połamałem ją… – Leży zabita mą dłonią…

Nie wyszumiała tajni swej… A wichry gonią…

Leopold Staff, Wybór poezji, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, W-w, W-wa, K-w 1970 s. 4

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *