Wypowiedź z okazji XXV Jubileuszowego Turnieju Wiedzy Kryminalistycznej – czerwiec 2023 r.
Panie Dyrektorze, Panie i Panowie,
Bardzo serdecznie dziękuję za zaproszenie mnie na piękną uroczystość zakończenia XXV Jubileuszowego Turnieju Wiedzy Kryminalistycznej dla Aplikantów im. Aleksandra Głazka. Dziękuję też za umożliwienie podzielenia się z Państwem kilkoma refleksami weterana, który od samego niemal początku aż do roku 2014 uczestniczył w pracach Jury turnieju.
Jak wspominam sam początek? Przede wszystkim jako czas wielkiego zaangażowania wszystkich uczestników tego przedsięwzięcia. Entuzjazmem i wizją działania emanował ówczesny dyrektor IES Aleksander Głazek, ale zapał i pomysłowość, a także znakomita organizacja były udziałem całej chyba załogi. Od samego początku nad kwestiami logistycznymi skutecznie czuwała – co należy podkreślić – pani Edyta Rzeszuto. Merytoryczni pracownicy Instytutu czynnie uczestniczyli w aranżacji miejsc symulowanych zdarzeń. Przekonująco – niczym aktorzy ról charakterystycznych – odgrywali role biegłych z różnych dyscyplin nauk sądowych, techników kryminalistyki, ale również: policjantów, domniemanych sprawców, pokrzywdzonych czy świadków.
Myślę, że ten klimat zaangażowania był zaraźliwy i bez reszty udzielał się jury pracującego pod znakomitym przewodnictwem prof. Józefa Wójcikiewicza, wówczas z-cy dyrektora IES ds. naukowych, a na kolejnym etapie prof. Janiny Błachut. Pierwotny, a w perspektywie – jak się potem okazało – wieloletni skład jury stanowili koledzy Jerzy Biederman, Mariusz Gózd i Andrzej Leciak.
W momencie mojego debiutu, moi koledzy mieli już za sobą doświadczenia pierwszego turnieju. Pamiętam, jak bardzo żywo wspominali – nie tylko oni – perturbacje wynikłe z organizacji czynności praktycznej na otwartym terenie, przy padającym deszczu. Dodatkowo, widok leżących godzinami zwłok bulwersował przechodniów, były interwencje na Policji. Zapewne dlatego, kolejne turnieje odbywały się już w budynku Instytutu.
Był to czas bardzo intensywnego rozwoju zaplecza technicznego Instytutu. Dyrektor Głazek cieszył się z każdego nowego pomieszczenia i elementów wyposażenia do badań i wykonywania ekspertyz. Oprowadzał nas po piwnicach i strychach ze znawstwem relacjonując walory najnowszych europejskich technologii i metodyk badawczych. To otwarcie się na współpracę z najlepszymi europejskimi placówkami naukowo-badawczymi miało aspekt nie tylko prestiżowy. Także nam – użyję tego określenia – „prokuratorskim kryminalistykom” dawało szansę ujrzenia na własne oczy jak przebiega współpraca instytutów badawczych z organami ścigania w Szwecji, Szkocji czy Holandii. Osobiście uczestniczyłem w takim wyjeździe szkoleniowo do Instytutu Nauk Sadowych w Rijswijk w Holandii. Przywiozłem z tej wizyty kilkanaście stron notatek, które potem mogłem wykorzystać podczas zajęć prowadzonych dla aplikantów oraz prokuratorów w Polsce.
Zadania praktyczne jakie realizowano podczas turniejów wyczerpały chyba wszystkie postacie czynności procesowo-kryminalistycznych. Najczęściej były to oględziny miejsca znalezienia zwłok w różnych okolicznościach, ale był też eksperyment procesowo-kryminalistyczny, konfrontacja, czy przeszukanie pomieszczenia. Każde zadanie miało jakiś element krytyczny – przysłowiowy haczyk, którego dostrzeżenie i wykonanie mogło okazać się rozstrzygające dla wyniku uzyskanego w turnieju. Nie wszystkim finalistom udawało się trafić w sedno, ale wtedy niemal zawsze deklarowali, że w życiu zawodowym coś podobnego już im się nie przytrafi, gdyż zdobyte w realiach turnieju doświadczenie mocno im zapadało w pamięć. Jestem pewien, że od tego momentu doskonale już rozumieli zależności pomiędzy lokalizacją plam opadowych, a przemieszczaniem zwłok oraz upływem czasu.
Kolejna refleksja to współzawodnictwo pomiędzy aplikantami przeradzające się we współzawodnictwo pomiędzy apelacjami. W tamtym czasie aplikanci przechodzili eliminacje na poziomie okręgów, a potem apelacji. Pragnęli wrócić do jednostek macierzystych nie tylko z pakietem nagród finansowych czy rzeczowych dla siebie, ale czuli, że pracują na sławę oraz dźwigają odpowiedzialność za jednostki organizacyjne, które reprezentują.
W przysłowiowym tle TWK powstał program nauk sądowych dla aplikantów prokuratorskich. Było to w 1998 lub 1999 r. Stanowił efekt współpracy wszystkich członków jury. Instytut udzielił nam wsparcia organizacyjnego i technicznego. Poza przedmiotową „klasyką” zawarto w Programie m.in. takie tematy, jak: zagadnienia przestępczości zorganizowanej, metodyki szczególnych form przesłuchania, kryminalistyczne aspekty przestępczości komputerowej i elektronicznej, problematykę magnetycznej i cyfrowej rejestracji obrazu i głosu oraz ekspertyz takiego materiału dowodowego, zagadnienia aborcji i transplantacji, profilowania genetycznego, profilowania psychologicznego nn sprawców przestępstw kryminalnych czy ekspertyzy suicydologicznej. Był to program na miarę ówczesnych potrzeb i możliwości. Dla każdego przedmiotu zaproponowano wymiar czasowy oraz literaturę podstawową i uzupełniająca. Przydatność programu w wymiarze łącznym 165 godz. została bardzo dobrze, chociaż niekiedy z pewnym zaskoczeniem co do ilości koniecznego czasu, przyjęta w ośrodkach szkolenia i przez kilkanaście kolejnych lat był on konsekwentnie realizowany, jako jedyny zunifikowany program przedmiotowy w skali całego kraju. Nie pozostał zresztą bez wpływu na rozwiązania przyjęte w pierwotnym programie nauczania w KSSiP.
W 2011 r. nastąpiła zmiana formuły współzawodnictwa, ale koncepcja zadań turniejowych została utrzymana – KSSiP. Nie było już zmagań pomiędzy apelacjami czy regionami, ale ciągle emocji nie brakowało. Nie brakuje ich także obecnie. To dowodzi trafności pierwotnej koncepcji turnieju. Cieszę, że TWK otrzymał imię swojego założyciela – dyr. Aleksandra Głazka. Żałuję bardzo, że nie ma go już wśród nas.
Nie ma już pośród nas kol. Prok. Mariusza Gózda. Także jego wkład w budowanie kolejnych zadań turniejowych jest nie do przecenienia. Specjalizował się do konstruowaniu testów, wyszukiwał akta najciekawszych spraw kryminalnych, których przecież nie brakowało na Górnym Śląsku, gdzie pełnił m.in. obowiązki kierownika szkolenia. W jakimś sensie był moim uczniem. U mnie zdawał egzamin prokuratorski z bloku nauk sądowych. Przez wiele lat współpracowaliśmy wymieniając się nie tylko poglądami, ale też materiałami szkoleniowymi. Zawsze lekko zdystansowany do problemów, z poczuciem humoru wobec innych ale także siebie. Podczas wieczorowo-nocnych posiedzeń jury liczył w pamięci i zawsze ułamki punktów uzyskanych z postanowień szybciej niż kalkulator. Gdyby nie przedwczesna śmierć, zapewne jeszcze przez wiele lat polska kryminalistyka mogłaby korzystać z jego wiedzy, doświadczenia i zaangażowania.
Już kończąc: pragnę pogratulować wszystkim dawnym i obecnym finalistom turnieju, a także podziękować Dyrektorom IES i KSSiP, że Turniej Wiedzy Kryminalistycznej mógł doczekać swojej XXV edycji i życzyć mu kolejnych jubileuszy.
Dziękuję za uwagę.