-
Widzi się to, co się czuje
[…] Ależ piękne pola. Tylko jesienią takie pola są piękne. I musi być płasko, żeby hen było widać. (…). Tu zieleńsze, tu żółcieńsze, tam przywiędłe, a tam szare. A gdzie zielone, to zieleń do zieleni niepodobna, choć wszystko zieleń, jak człowiek do człowieka, choć każdy człowiek. Z samej zieleni dałoby się świat uwić. (…) Widzi się to, co się czuje. Nie samymi oczami się tylko widzi. Taki ślepy nie widzi, ale ile widzi. (…) Jesienią, kiedy wyzdrowieją, wtedy i kolorów, o, ile. I wszystkie z tego zielonego. Żółte, rude, czerwone, wszystkie z zielonego. Nawet jakieś zamyślone się wydają. By tak zgadnąć o czym? […] Wiesław Myśliwski, Widnokrąg, Wydawnictwo Znak, Kraków…
-
Dębowe grody Polan
[…] Serce państwa Lestka i Siemomysła biło na Wysoczyźnie Gnieźnieńskiej, gdzie od początku X wieku non stop wznoszono gród po grodzie. Jednak około 940 roku inwestycje ruszyły na skalę wcześniej niespotykaną. (…) Na Wysoczyźnie Gnieźnieńskiej po prostu znikneły lasy dębowe, bo budowa grodów pochłonęła całą dębinę! Słowianie uwielbiali grody, które stanowiły ich swoiste znaki rozpoznawcze. (…) Ścięte drzewa transportowano na plac budowy, a wydartą naturze ziemię czyniono sobie poddaną. Innymi słowy – po drwalach przychodzili rolnicy – w znaczeniu metaforycznym, bo być może ci sami ludzie zajmowali się jednym i drugim. Lud żyjący w okolicach Poznania, Gniezna czy Giecza zasługiwał, jak żaden inny w okolicy bliższej i dalszej, na miano…