Opinie

Tabloidy, ich dziennikarze i czytelnicy

[…] Czytelnik tabloidu nie jest specjalnie wybredny. Towar nie zawsze musi być świeży. Nawet lubi, żeby w każdym numerze było trochę padliny. Ale musi być przyprawiona łzami, żeby mógł mówić, że czyta ze współczuciem.

W tabloidzie serial to podstawa. Zmusza czytelnika, żeby następnego dnia znów poszedł do kiosku. A o to toczy się cała gra. Czytelnik musi dzień w dzień dostawać ciąg dalszy tej samej historii. Nawet jeśli nic się nie dzieje. Dlatego serial musi mieć swoją dramaturgię. Najlepsze seriale buduje się na tragedii z dzieckiem w tle, bo z badań wynika, że czytelnicy są na to bardzo wrażliwi.

„Zabrali nam wszystko, co się należy człowiekowi w takich dniach: godność, prywatność, intymność, żałobę. Wszystko. Ale najbardziej nienawidzę ich za to, że nie pozwolili mi spokojnie pożegnać mojego dziecka. Dwóch chłystków w spodenkach i klapkach podczas pogrzebu weszło nawet do kościoła, by sfotografować moje łzy. Na publikację zdjęć nie wyraził zgody ksiądz. Czułem się osaczony i bezradny jak nigdy wcześniej w życiu. Dotknęła nas niewyobrażalna tragedia, a oni zamienili ją w piekło; dranie z tabloidów i ich czytelnicy. Bo to była kooperacja wybudowana na naszym cierpieniu. Z jednej strony właściciele kloaki, z drugiej miłośnicy kąpieli w gazetowym g.”  Jakub Kolski

Niedawny tragiczny wypadek samochodowy Grażyny Błęckiej-Kolskiej wykreowano na megahit. „Super Express” zrobił z niego sześć okładek pod rząd. Wszystkie według tej samej zasady – bo zasady i reguły to w tabloidzie podstawa. Czytelnik nie lubi być zaskakiwany, bo się gubi. Każdy odcinek serialu o Kolskich ma mocne wejście, czyli ostry tytuł.

Pierwszy „SE” zatytułował: „Znana aktorka zabiła córkę”. A pod spodem dużo mniejszymi literami ciąg dalszy: „w wypadku samochodowym”. […]

Juliusz Ćwieluch

Więcej: Polityka.pl

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *