Prokurator i policjantka
[…] Akurat ten prokurator zawsze zachowywał się nienormalnie. Jak pamiętała ze studiów i szkoleń, jego zadaniem jest wyznaczenie kierunku śledztwa i ułożenie planu, a policjanci są po to, żeby wykonywać polecenia i o wszystkim go informować.
Działo się wprost przeciwnie, czego komisarz nie rozumiała, zresztą nie pierwszy raz, i nie miała ani z kim na ten temat porozmawiać, pomijając Araszkiewicza, ani komu się pożalić. […]
Alfred Siatecki, Porąbany, Wydawnictwo „Oficynka”, Gdańsk 2016 s. 73