Nieszawa, czyli wędrujące miasto
Pierwsza wzmianka o Nieszawie pochodzi z 1230 r. To właśnie wtedy Konrad Mazowiecki podarował gród nieszawski Krzyżakom. Ci na bazie istniejącego wcześniej grodu drewniano-ziemnego, wznieśli na lewym brzegu Wisły warowny zamek. Jednak obecnie miejsce to które nazywa się Wielka Nieszawką i znajduje się nie tam, gdzie na mapie widzimy Nieszawę, lecz kilka kilometrów na zachód od Torunia.
To efekt niezwykle skomplikowanych losów miasta, które w swojej historii, aż trzykrotnie zmieniało swoją lokalizację. Jednak to właśnie w tej najstarszej odebranej Krzyżakom przez wojska Jagiełły podpisano rozejm po wojnie 1410.
Przestała ona istnieć na rozkaz tego samego króla, który kilkanaście lat później polecił zrównać ja z ziemią, a zaraz potem postanowił wznieść nową Nieszawę na lewym brzegu Wisły, nieopodal Torunia.
Nie był to pomysł szczęśliwy, gdyż osada była przysłowiową sola w oku toruńskich mieszczan, którzy zjednoczywszy się z Krzyżakami zdobyli i zniszczyli Nieszawę. Miasteczko jednak podniosło się ze zniszczeń, w 1454 r. było nawet miejscem wydania tzw. Statutów nieszawskich, które sankcjonowały dotychczasowe swobody szlachty i wprowadzały nowe ograniczając istotnie władzę króla.
Dalsze zawiłości sprawiły, że ostatecznie Nieszawę przeniesiono w 1460 ok. 30 km w górę Wisły do miejsca gdzie się znajduje obecnie.
Współczesna Nieszawa ma status miasta, leży w powiecie aleksandrowskim, w województwie kujawsko-pomorskim. Liczy niespełna 2 000 stałych mieszkańców.
Najważniejsze zabytki stanowią: późnogotycki kościół parafialny św. Jadwigi z końca XV w. z barokowym wyposażeniem wnętrza, zespół klasztoru franciszkanów z XVII w. z kościołem Św. Krzyża, klasycystyczny ratusz z 1821 r., a także zabudowa miejska z lat 1822-1850, na którą składają się domy drewniane i murowane.
Zwiedzający Nieszawę w 1966 r., a więc pół wieku temu Edward Stachura zanotował: „Doszliśmy do kościoła i weszliśmy na dziedziniec okolony niskim murkiem. Była suma. Organy buczały potężnie i śpiew się kołysał, witraże migotały w południowym słońcu tej godziny. (…) Od czasu do czasu z czarnoleśnych drzew rosnących wokół kościoła osypywał się liść. Wiatr drobny był. Lekki zachodni favonius. Straszliwie łagodny. Ale powietrze drżało od organowej muzyki i rozmodlonego niebywałego upału tej drugiej połowy października” [patrz: Edward Stachura, Cała jaskrawość, Wydawnictwo „C&T”, Toruń 2000 s. 71].
Zdjęcia kilku fragmentów tego urokliwego miasteczka wykonałem podczas krótkiego pobytu w maju 2014 r.
Zapraszam do galerii.
Jan WOJTASIK