Najzabawniejsza akcja policyjna II Rzeczypospolitej
Ostatniego dnia roku [1936 – JW] w jednej z niewielkich wsi pod Pińczowem policjanci najpierw rozebrali idące do kościoła kobiety, ponieważ ich świąteczna garderoba została wcześniej wykradziona z cudzych domów. Potem zdążającemu na mszę sołtysowi zabrali garnitur i melonik „jako skradziony panu Bielińskiemu z Kielc”.
Wieczorem ci sami funkcjonariusze wkroczyli do remizy na noworoczną zabawę i odebrali dziewczętom suknie oraz płaszcze, a chłopcom „garnitury smokingowe i frakowe”.
Jakby tego było jeszcze mało, okazało się także, że również miejscowa orkiestra gra na kradzionych instrumentach, więc i te zabrano, a zabawa się skończyła.
Monika Piątkowska, Życie przestępcze w przedwojennej Polsce. Grandesy, kasiarze, brylanty, Wydawnictwo Naukowe PWN, W-wa 2012 s. 15