Encyklopedia Puszczy

Kamienny Kurhan

Kamienny Kurhan. Niewielki kopiec ułożony z kamieni wśród kępy dorodnych dębów w centralnej części oddziału „144G” na obszarze Borów Tarnowskich administrowanych przez Nadleśnictwo Sława Śląska. Najłatwiej go odnaleźć z drogi wojewódzkiej „325” ruszając z parkingu przy Drewnianym Kamieniu w kierunku północno-zachodnim leśną drogą pożarową oznaczoną nr „3”.

Czas powstania „kurhanu” oraz jego przeznaczenie nie są dokładnie znane. Jeden z ustnych przekazów sugeruje, że kamienne głazy pokrywają mogiłę leśniczego, który wybrał sobie urokliwy fragment dawnej puszczy na miejsce wiecznego spoczynku.

Inny przekaz także odwołuje się do zdarzeń z udziałem pracowników leśnych. Według tej relacji, miejsce jest swoistą pamiątką po cudownym ocaleniu przed śmiercią po obrażeniach spowodowanych atakiem dzikiego zwierza, najpewniej dzika.

Świadek stanu pomnika z lat powojennych pamięta żeliwną tablicę owalnego kształtu, na której wypisane było imię i nazwisko oraz rok „1770”. Niestety świadek ten nie zapamiętał brzmienia imienia i nazwiska zapisanego na tablicy.

Możliwa jest także inna jeszcze wersja powstania tego zagadkowego elementu krajobrazu Puszczy. Otóż niektóre niemieckie źródła podają, że obok Borowca stoi „dąb pomocnika”, a pod nim znajduje się „murowany pomnik psa myśliwskiego Freya, zabitego przez odyńca” [Gerhard Gohle].

Możliwe, że ta właśnie wersja jest najbliższa prawdy. Wprawdzie Kamienny Kurhan oddalony jest od Borowca o ponad 3 km w linii prostej, ale wobec wielkości całej Puszczy odległość ta traci na znaczeniu i termin „obok” jest jak najbardziej do przyjęcia. Jednak słabą stroną teorii „dębu pomocnika” jest fakt, że jakkolwiek kurhan znajduje się w linii śródleśnej alei dębowej i dęby te wyraźnie dominują nad okolicą, to nad nim akurat rośnie lipa.

Jeden z kamiennych głazów nosi wyraźne ślady obróbki, a w jego centralnej części widoczne jest wgłębienie, którego regularny owalny kształt wskazuje, że kiedyś umocowana była w tym miejscu tabliczka z informacją o charakterze obiektu. Metalowe gwoździe stanowiące umocowanie zachowały się po dzień dzisiejszy.

Wszystko dostępne jeszcze przekazy zdają się wskazywać, że monument został przypadkowo uszkodzony przez robotników leśnych posługujących się ciężkim sprzętem podczas wykonywania prac zrębowych. Natomiast żeliwna tablica trafiła do prywatnego kolekcjonera, albo – co niestety bardziej prawdopodobne – na składowisko złomu.

Swoistym epilogiem tej, nieco tajemniczej historii, jest obserwowane współcześnie częste zjawisko pojawiania się w okolicy kurhanu dzikich zwierząt nie tylko szukających tu wody, ale też takich, które czując zbliżającą się śmierć, wybierają sobie akurat to właśnie miejsce, żeby ostatecznie rozstać się z życiem.

Na stałe natomiast w dziuplach starych dębów zamieszkały szopy pracze. Ich aktywność udokumentował na fotografiach leśniczy Pan Tadeusz Sokołowski. Nie szukajmy jednak zbyt bliskiego kontaktu z tymi zwierzętami, gdyż w opinii przyrodników uchodzą za nosicieli wielu niebezpiecznych dla człowieka chorób, w tym wścieklizny i bąblowicy. Przede wszystkim  jednak stanowią poważne zagrożenie dla rodzimych gatunków ptactwa.

Nie ulega wątpliwości, że miejsce wyraźnie kontrastuje z sosnowym, na ogół monotonnym otoczeniem. Tuż przy otaczającym domniemaną mogiłę okazałym starodrzewiu dębowym znajduje się wyraźne wgłębienie po istniejącym w przeszłości sporym oczku wodnym. Obecnie woda występuje w nim już tylko okresowo, ale w pamięci niektórych leśników do dnia dzisiejszego żywy jest obraz małego jeziorka wypełnionego wodą po same brzegi.

Co ciekawe, ok. 100 m. w linii prostej w kierunku południowo-wschodnim od zanikającego zbiornika wodnego, pośród utworzonej przez świerki i sosny leśnej gęstwiny, znajduje się urocze oczko wodne o kształcie zbliżonym do koła i średnicy ok. 15-20 m. Jego głębokość jest zróżnicowana, jednak na ogół nie przekracza 100 cm. Dojście do tego akwenu od strony Kamiennego Kurhanu jest niezwykle trudne z uwagi na rosnący w tym miejscu gęsty młodnik świerkowo-sosnowy. Znacznie łatwiejsza droga prowadzi od strony linii oddziałowej 143/144. Intensywny zapach szyszek sosny wejmutki ułatwi odnalezienie tego oryginalnego, służącego dzikiej zwierzynie za wodopój, obiektu fizjograficznego. 

Na marginesie wypadnie zauważyć, że spotykana w kilku siedliskach Puszczy Tarnowskiej sosna zwana powszechnie „wejmutką” nie jest gatunkiem rodzimym. Do Europy trafiła w roku 1705. Z Ameryki Północnej, gdzie wówczas uważana była za najwyższe drzewo kontynentu, przywiózł ją kapitan George Weymouth. 

Warto też nadmienić, że w pobliżu od strony północnej przebiegała słynna Droga Geibel’a, a od strony wschodniej – równolegle do traktu drogowego nazywanego Starą Drogą Błotnistą [niem. Alte Plutsch Weg] – trakcja leśnej kolejki gospodarczej.

Wśród niektórych pracowników leśnych istnieje przekonanie, że w jednym z pobliskich oddziałów leśnych znajdowała się przed wiekami leśniczówka o nazwie „Henryków”. Pozostała po niej jedynie głęboka na 30 m. studnia z ceglanej cembrowiny. Aktualnie miejsce to identyfikowane jest z Dębową Polaną.

Jan WOJTASIK

 

Dane orientacyjne dla GPS:

Dł. geogr. 15°54’56” E

Szer. geogr. 51°49’49” N

Przy opracowaniu tego materiału wykorzystano mapę: Puszcza Tarnowska. Jodłowskie Trasy Rekreacyjne, Wydawnictwo SYGNATURA Zakład Kartograficzny, Wydanie I,  2015 raz skan strony internetowej „geoportal.gov.pl” oraz obraz satelitarny GoogleMap

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *