Ignorancja jest lepsza
[…] Prokurator uśmiechnął się. Przebieg akcji nigdy go nie zajmował. Mógł dzięki temu zachować całkowitą bezstronność przy rozpatrywaniu wszelkiego rodzaju przewinień związanych z akcjami.
Ignorancja jest lepsza od tendencyjnego nastawienia. Tak uważał prokurator Kotecki i od początku do końca swej działalności na terenie Bieszczadów nie oglądał żadnej akcji przeciw bandom. Wiedział o nich tyle, co czytelnicy w dalekiej Warszawie.
Był z tego dumny, gdyż nawet jego przyjaciel, kapitan Matula, z którym obaj co sobotę urządzali całonocne pijatyki w Sanoku, został w końcu zmuszony przez pułkownika Sierpińskiego i Tomaszewskiego oraz majora Grodzickiego do wymarszu w pole.
Jego, Koteckiego, nigdy nie złamano. Oskarżał innych, wykazywał im błędy, prowadził dochodzenia, uzyskiwał wyroki skazujące, ale wojsk w walce nie widział.
Żadnemu z prokuratorów poza Koteckim nie udało się tego osiągnąć. […]
Jan Gerhard, Łuny w Bieszczadach, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1969 s. 472