Demokratyzowanie ustroju
[…] Jeden człowiek mądry i bardzo dobry, a jednocześnie społecznie możny niezmiernie, mógłby z własnej inicjatywy i wedle własnego planu przebudować ustrój nawet najbardziej despotyczny na demokrację. Ale nie ma w dziejach władców tak mądrych, dobrych i potężnych. I stany uprzywilejowane nie pozwalają nawet najlepszemu władcy dokonywać zmian ustrojowych, które by groziły ich uprawnieniom z dawna nabytym.
Trzeba więc szczególnie pomyślnych warunków, by śmiały reformator mógł trwale polepszyć sytuacje stanów mniej uprzywilejowanych i mas całkiem upośledzonych. Toteż ustrój zbiorowości demokratyzuje się zawsze stopniowo, najczęściej tak, że z upośledzenia wydobywają się kolejno coraz niższe stany i warstwy. […]
Czesław Znamierowski, Szkoła Prawa. Rozważania o państwie, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1988 s. 473