Literatura
-
Vidocq i jego policjanci
[…] W roku 1810 (…) podjęto jedyną w swym rodzaju decyzję, aby powierzyć Vidocqowi główną role w zwalczaniu przestępczości. By zamaskować ową rolę przed światem podziemia, zaaresztowano go dla pozoru, a jego uwolnienie odbyło się pod zwodnym płaszczykiem szczęśliwej ucieczki.
-
Furia rodzi się w Sławie
[…] Tarnów Śląski leżał zaledwie 6 kilometrów na południowy-zachód od Sławy., ten dystans horch pokonał błyskawicznie, szczególnie wziąwszy pod uwagę wyboistą drogę. Kiedy kręta ścieżyną dojeżdżali na miejsce, Franziska von Häften otworzyła oczy ze zdumienia.
-
Uwikłanie [cyt. 2]
[…] Szacki przez chwilę siedział bez słowa. Głupie pytanie. Gdyby był w stanie, zrobiłby to już dawno. Co go tutaj trzymało, jeśli nie dziecinna wiara w gwiazdę szeryfa? Miał urzędową pensję. Taką samą miał prokurator w centrum Warszawy i w Pipidówku Górnym na Ścianie Wschodniej. Żadnych dodatków.
-
Do nadwiślańskiej topoli
Topolo smukła, drzew naszych królowo! Czemuż tak smętnie twe konary zwisły! I dumy jakieś wieją ci nad głową, Jakbyś czekała kochanka zza Wisły!
-
Jeden z nas. Opowieść o Norwegii (Serce procesu)
[…] Odpowiedzialność za zaplanowanie procesu Breivika spoczęła poprzedniej jesieni na Sveinie Holdenie i Bejer Engh. Oboje byli rodzicami małych dzieci, prowadzili zwyczajne norweskie dostatnie życie.
-
Jeden z nas. Opowieść o Norwegii (Piątek)
[…] Komenda Okręgowa Policji dla Nordre Buskerund miała własną łódź, czerwony ponton, który leżał na przyczepie przed posterunkiem. Nie był jednak przygotowany do wypłynięcia. Należało go najpierw napompować i wlać benzynę do baku.
-
Uwikłanie
[…] Szacki poprawił węzeł krawata i przeszedł na drugą stronę ulicy. Zaczęło kropić. Przy bramie stał radiowóz i nieoznakowany policyjny samochód. Wokół trochę gapiów, którzy wyszli z porannej mszy.
-
Wampir z Zagłębia
[…] Zdzisław Marchwicki przedstawia alibi: znał szczegóły zabójstw, bo opowiadali mu o nich milicjanci. Protokołów nie czytał, a jego słowa pozmieniano. Prokurator Gurgul jest jednak doskonale przygotowany.
-
Ja znam ten kraj
[…] Ja znam ten kraj, gdzie nie cytryny rosną, nie pyszny laur, nie wonny mitr rozkwita, gdzie stary dąb rozmawia z ciemną sosną i w skwarny dzień wygląda chaber z żyta.
-
Stachura we wspomnieniach literackich
[…] Pamiętam taki wieczór. Była późna jesień. Na dworze wiatr tarmosił gałęziami drzew. Deszcz zacinał w okna. W pokoiku ciepło. Pośrodku był stolik, na nim szklanki i butelki z winem.