Ekspert, biegły, znawca…
Ekspert, biegły, znawca… Biblijny Król Salomon wydawał wyroki bez pomocy ekspertów. Wystarczył mu sprawny umysł i genialna znajomość ludzkiej psychiki. Czy w dzisiejszym świecie zaawansowanych technologii, mnogości skomplikowanych urządzeń technicznych, wzrostu liczby ludności, zależności jednostki od różnych formalnych i nieformalnych struktur społecznych, a przede wszystkim galopującego rozwoju wiedzy naukowej o tych zjawiskach, byłby w stanie równie sprawnie wydawać wyroki, których mówi się, że mają walor salomonowych.
Zapewne w niektórych przypadkach tak. W ogromnej większości zapewne nie byłoby to jednak możliwe. Współczesny wymiar sprawiedliwości na całym świecie z pomocy ekspertów korzysta obficie.
We wrześniu 2000 r. podczas Pierwszego Światowego Kongresu Prokuratorów w Sao Paulo uczestnicy wielokrotnie podkreślali potrzebę zwiększenia skuteczności walki ze zorganizowaną przestępczością międzynarodową. Carlos Costa – rezydent FBI w Brazylii zauważył przy tym, że w walce z przestępcami nauka może być niezwykle pomocna, a specjaliści potrafią odpowiedzieć niemal na każde, rodzące się w toku prowadzonych postępowań, pytanie. Wskazując na przypadki z własnej pracy, podkreślił, że dobrze zabezpieczone miejsce zbrodni, zabranie każdego, najmniejszego nawet śladu i poddanie go obróbce technologicznej w świetnie wyposażonych laboratoriach, gwarantuje skuteczne zakończenie sprawy [patrz: Z. Rzepa, Wyzwania współczesności, Kwartalnik Prokurator nr 4 z 2000 r] .
Kluczowy dla ustalenia roli eksperta w polskim postępowaniu karnym przepis art. 193 § 1 KPK stanowi, że opinii biegłego albo biegłych zasięga się wówczas, gdy „stwierdzenie okoliczności mających istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy wymaga wiadomości specjalnych”. Tego, że powodem zaangażowania eksperta do wyjaśnienia sprawy mogą stać się tylko okoliczności istotne, nie ma chyba potrzeby w tym miejscu podkreślać. Wszak podstawą każdego orzeczenia, a więc wyroku, postanowienia czy zarządzenia, są tylko takie okoliczności, które mają znaczenie dla podejmowanego rozstrzygnięcia. Znacznie ważniejszym wydaje się kryterium „wiadomości specjalnych”.
Kryterium to w polskim procesie karnym ma za sobą długą tradycję. Pojawiło się już w art. 124 rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 19 marca 1928r. Kodeks Postępowania Karnego [Dz. U. nr 33 poz. 313]. Przepis ten stwierdzał, że w „wypadkach, wymagających wiadomości specjalnych, sąd wzywa biegłych”. Pojęcie tożsame „wiadomość specjalna”, chociaż wyrażone w liczbie pojedynczej, pojawiło się też w art. 74 § 1 Kodeksu wojskowego postępowania karnego z dnia 23 czerwca 1945 r. [Dz. U. nr 36 poz. 216] oraz w art. 176 § 1 Kodeksu postępowania karnego z 19 kwietnia 1969 r. [Dz. U. nr 13 poz. 95].
Żaden z przytoczonych aktów normatywnych nie zawierał jednak legalnej definicji „wiadomości specjalnych”. Interpretację tego zwrotu pozostawiono doktrynie i praktyce wymiaru sprawiedliwości. W rezultacie ukształtował się pogląd, że wiadomości specjalne to taki rodzaj wiedzy, który nie jest dostępny przeciętnie wykształconemu człowiekowi, a zarazem nie posiada jej prawnik, który jest absolwentem studiów wyższych. Upowszechnienie wykształcenia najpierw podstawowego, a potem średniego oraz wyższego sprawia, że granice wiedzy dostępnej „przeciętnemu człowiekowi” ulegają ciągłym zmianom.
Dla Lecha K. Paprzyckiego, wybitnego sędziego i zarazem naukowca, granicę wiadomości specjalnych wyznacza nie tylko wiedza, jaką dysponuje osoba o średnim wykształceniu ogólnym, co poziom wiedzy uzyskiwanej przez absolwenta wyższych studiów prawniczych, wzbogacony jeszcze przez system kształcenia podyplomowego i samokształcenie [por. L. K. Paprzycki, Granice kompetencji organu procesowego i biegłego – zagadnienia wybrane, /w/: M. Kała /red./ Postępy w naukach sądowych, Wyd. Instytutu Ekspertyz Sądowych, Kraków 2009 s. 21].
W specjalistycznej literaturze prawniczej, a zwłaszcza kryminalistycznej wiele miejsca poświęcono merytorycznym, etycznym i formalnym kwalifikacjom, jakie musi spełnić osoba pretendująca do miana eksperta sądowego, czyli kandydat na biegłego. Aspekty formalne definiuje przede wszystkim rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 24 stycznia 2005 r. w sprawie biegłych sądowych [Dz. U. nr 15 poz. 133]. Z rozporządzenia wynika w szczególności, że biegłym sądowym może zostać ktoś, kto korzysta z pełni praw cywilnych i obywatelskich, ukończył 25 lat życia oraz posiada teoretyczne i praktyczne wiadomości specjalne w danej gałęzi nauki, techniki, sztuki, rzemiosła, a także innej umiejętności, dla której ma być ustanowiony. Wskazany tu akt normatywny stawia też bardziej ogólny i niedookreślony formalnie wymóg spełniania przez kandydata kryterium rękojmi należytego wykonywania obowiązków biegłego.
Nie może przy tym ulegać wątpliwości, że wymagania stawiane biegłym z listy prezesa Sądu Okręgowego w zakresie kompetencji merytorycznych i kwalifikacji moralnych dotyczą w równym stopniu biegłych spoza tej listy powoływanych doraźnie do wydania opinii w konkretnej sprawie. Niezależnie od statusu, spośród wszystkich specjalistów z danej dziedziny, biegły sądowy musi wyróżniać się nie tylko wysokim poziomem wiedzy i zakresem zdobytego doświadczenia. Wypowiedź Billa Bass’a, znakomitego eksperta amerykańskiego z zakresu antropologii kryminalnej i twórcy tzw. Trupiej Farmy trafia w istotę problemu: „prokurator zaczął, jak to zwykle prokuratorzy, od długiej serii pytań dotyczących mojego wykształcenia, doświadczenia i kwalifikacji – nie dlatego, że nie wiedział już tych wszystkich rzeczy, lecz by przysięgli zrozumieli, że naprawdę wiem, o czym mówię” [patrz: B. Bass, J. Jefferson, Trupia farma. Nowe Śledztwa (…), Wyd. Znak Litera Nova, Kraków 2021 s. 127].
Trzeba przy tym mieć świadomość, że wiedza i doświadczenie to warunki konieczne, lecz niewystarczające. Eksperta musi cechować jeszcze umiejętność opiniowania, a więc rozumienia swojej roli w systemie wymiaru sprawiedliwości, znajomości metodyki przeprowadzania badań i wyciągania wynikających z nich wniosków oraz jasnego i pełnego opracowania opinii. Przykładowo, nie każdy lekarz, który jest znakomitym diagnostą i terapeutą w swojej specjalności, jednakowo dobrze sprawdza się w roli eksperta. Nie inaczej jest z inżynierią ruchu drogowego, ekonomiką przedsiębiorstw, znajomością dzieł sztuki, psychologią ludzkich zachowań czy jakąkolwiek inną dziedziną wiedzy.
Konieczność różnicowania kompetencji na potrzeby zwykłych czynności danego zawodu od kompetencji koniecznych dla opiniowania sądowego nie jest niestety powszechnie dostrzegana. Zdarza się, że nie dostrzegają jej nawet prawnicy. Niekiedy też o wyborze biegłego nie spełniającego najwyższych standardów decydują względy bardziej prozaiczne, np. ograniczony dostęp do eksperta wysokiej klasy z uwagi na brak dostatecznej ich ilości czy niedosyt środków finansowych potrzebnych do zapłacenia za ekspertyzę opracowaną przez renomowaną placówkę naukowo-badawczą. Dobrym przykładem jest tu opiniowanie z zakresu medycyny sądowej. Pomimo, że opiniowanie sądowo-lekarskie ma swoje specyficzne wymagania, którym z różnych powodów nie jest w stanie sprostać lekarz klinicysta, ogromną większość opinii na potrzeby ścigania i wymiaru sprawiedliwości wydają właśnie klinicyści. Kilkudziesięciu medyków sądowych w żadnej mierze nie byłoby w stanie w rozsądnym czasie przygotować wielu tysięcy potrzebnych ekspertyz. Inna sprawa, że czasem nawet osoby, które powinny orientować się jako tako w lekarskich specjalnościach zawodowych, zajęcie patomorfologa utożsamiają z rolą, jaką spełnia medyk sądowy. Sposób relacjonowania czynności sądowo-lekarskich wykonywanych po katastrofie smoleńskiej jest tu najbardziej chyba spektakularnym przykładem.
Wybór właściwych biegłych, niezależnie czy chodzi o sporządzenie oficjalnej listy Prezesa Sądu Okręgowego czy doraźne powołanie do wydania opinii w konkretnej sprawie, jest zadaniem odpowiedzialnym i trudnym. W przypadkach ponawianych w sukurs przychodzi doświadczenie wynikające z dotychczasowej współpracy. W razie pojawienia się kandydata dotychczas nieznanego administracji sądowej czy organowi procesowemu, konieczne staje się pozyskanie odpowiednich informacji o przyszłym ekspercie. Uważany za ojca naukowej kryminalistyki Hans Gross poszedł jeszcze dalej i zalecał wprost konieczność poznawania nie tylko wiedzy, ale też cech osobowości oraz zdolności lekarzy sądowych i innych specjalistów, którym będzie powierzana rola ekspertów [patrz: H. Gross, Podręcznik dla sędziego śledczego jako system kryminalistyki – wyd. 4 z roku 1908 (oprac. i przekład J. Kasprzak), Wydawnictwo Difin, Warszawa 2021 s. 93].
W czasach współczesnych dobrą metodą są rekomendacje organizacji zawodowych zrzeszających poszczególnych znawców [patrz: A. Głazek, Biegły sądowy i jego status /w/ J. Wójcikiewicz /red./ Iure et facto. Księga jubileuszowa ofiarowana Doktorowi Józefowi Gurgulowi, Wyd. IES, Kraków 2006 s. 87]. W poszukiwaniu kompetentnego biegłego konieczne staje się niejednokrotnie zapoznanie się z listami biegłych sądowych z innych okręgów czy nawet kontakt z prokuratorem lub sędzią posiadającym większe doświadczenie we współpracy z biegłymi poszukiwanej specjalności. Piszący te słowa miał wielokrotnie okazję udzielać tego rodzaju informacji młodszym prokuratorom, a także – co może warto w tym miejscu szczególnie zauważyć – poszukującym wysokiej klasy znawców sędziom karnistom.
Wydaje się, że w przyszłości jednym z najważniejszych kryteriów wyboru biegłego będą certyfikaty wydawane jednostkom organizacyjnym oraz indywidualnym biegłym przez odpowiednie krajowe i międzynarodowe instytucje certyfikujące. Ryszard A. Stefański już wystąpił z postulatem, żeby biegli z zakresu ruchu drogowego, poza innymi atrybutami, legitymowali się posiadaniem certyfikatu w zakresie rzeczoznawstwa samochodowego wydanego przez jednostkę akredytowaną w polskim systemie akredytacji z zakresie CA – technika samochodowa oraz CB – ruch drogowy i odtwarzanie przebiegu wypadków i kolizji drogowych [por. R. A. Stefański, Rola biegłego w sprawach o wypadki drogowe, /w/ M. Kała /red./, op. cit. s. 138].
Na zagadnienie „wiarygodności eksperta” uwagę zwracają też Marcin Gołaszewski i Współautorzy. Na przykładzie ekspertyzy poligraficznej proponują, żeby kwalifikacje i właściwości osobiste eksperta potwierdzać nie tylko przez certyfikaty wydane przez instytucję zatrudniającą czy stowarzyszenia zawodowe, lecz także przez poznawanie jego biografii, referencji i opinii w środowisku branżowym. W przypadku zaś ekspertów instytucjonalnych, placówka w której pracuje powinna legitymować się odpowiednią akredytacją [patrz: M. Gołaszewski, A. Ibek, M. Widacki, /w/ M. Gołaszewski /red./ Współczesne standardy badań poligraficznych, Wyd. Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, W-wa 2013 s. 95].
Należy w tym miejscu bardzo wyraźnie podkreślić, że w konkretnej sprawie znawca problemu otrzymuje status biegłego dopiero po ustanowieniu go w tym charakterze przez organ procesowy przez wydanie odpowiedniego postanowienia. W polskim procesie karnym nie ma takich pojęć jak: „biegły niezależny” czy „biegły pokrzywdzonego” lub „biegły oskarżonego”. Nawet, gdyby zdarzyło się, że strona postępowania przedłożyła sądowi czy prokuratorowi „ekspertyzę” wykonaną na jej zlecenie przez osobę posiadającą odpowiednia wiedzę w określonej dziedzinie, to i tak ekspertyza taka nie mogłaby zostać potraktowana jako dowód w rozumieniu kodeksu postępowania karnego. Dokument tego rodzaju stanowi natomiast dla sądu rodzaj informacji o możliwym punkcie widzenia problemu. W zależności od oceny, można go pozostawić bez dalszego zainteresowania albo wykorzystać dla potrzeb dalszego dowodzenia, np. przez postawienie dodatkowych pytań powołanemu już biegłemu czy wezwanie pozostałych stron o ustosunkowanie się do treści przedłożonego dokumentu.
Zasada ta nie zmienia oczywiście faktu, że strona postępowania ma zagwarantowane prawo do złożenia wniosku o przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego odpowiedniej specjalności, a organ procesowy ma obowiązek zasadność wniosku takiego ocenić i wydać w zależności od oceny postanowienie dopuszczające wnioskowany dowód lub odmawiające jego przeprowadzenia. Z naturalnych powodów w postępowaniu przygotowawczym w ogromnej większości biegłych powołuje się z urzędu, zaś na etapie rozprawy głównej przeważają decyzje o powołaniu biegłego na wniosek stron.
Już tylko dla porządku wypadnie zauważyć, że biegłym nie może być świadek czynu, w sprawie którego toczy się postępowanie. Dlatego najlepszego nawet eksperta z zakresu ruchu drogowego nie można powołać do wydania opinii o mechanizmie katastrofy, której przebieg obserwował z balkonu swojego mieszkania i jako znawca inżynierii ruchu byłby w stanie najlepiej przedstawić sądowi zarówno przebieg, jak i przyczyny zdarzenia. Podobnie, jak nikt nie jest w swojej sprawie sędzią, nikt nie może zostać biegłym w sprawie, w której jest stroną.
W postanowieniu powołującym biegłego należy wskazać imię, nazwisko i specjalność biegłego, przedmiot ekspertyzy ze sformułowaniem, w miarę potrzeby, pytań szczegółowych oraz termin dostarczenia opinii [art. 194 kpk]. Wymogi te mają odpowiednie zastosowanie także w razie zasięgania opinii instytucji naukowej lub specjalistycznej.
Pytania zawarte w postanowieniu wskazują zarówno na kierunek opiniowania, jak i jego zakres. Ich konkretna oraz odpowiadająca aktualnym możliwościom nauki treść jest dowodem wysokiego poziomu kompetencji organu procesowego. Dostarcza zarazem argumentu na rzecz determinacji rzetelnego wyjaśnienia sprawy. Kolejność pytań powinna odpowiadać ich treści logicznej, a więc pytania o charakterze bardziej ogólnym powinny poprzedzać pytania szczegółowe. Pytania nie mogą dotyczyć kwestii prawnych, gdyż ich rozstrzyganie leży w wyłącznej i niezbywalnej gestii organów procesowych. Z zasady też nie powinno się stawiać biegłemu pytań wykraczających poza aktualny poziom wiedzy. Niekiedy jednak pytania takie są formułowane i to ze świadomością uzyskania informacji stwierdzającej niemożność udzielenia odpowiedzi. Dzieje się tak przede wszystkim wówczas, gdy w nagłośnionej, prestiżowej sprawie organ procesowy obawia negatywnej oceny jego aktywności dowodowej. Z oczywistych powodów nie wolno biegłemu stawiać pytań spoza zakresu jego eksperckich kwalifikacji. W razie pojawienia się jakichkolwiek wątpliwości w tej mierze, obowiązkiem organu procesowego jest przeprowadzenie odpowiednich konsultacji z wybranym ekspertem lub inną kompetentną osobą [patrz: J. Wojtasik, Konsultant w postępowaniu karnym, Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze. http://www.zielona-gora.po.gov.pl/index.php?id=36&ida=3895, data pobrania: 2011.05.14.]
Biegły nie posiada możliwości samodzielnej zmiany ani nawet rozszerzenia przedmiotu ekspertyzy poza zakres wskazany w postanowieniu. Jednak w przypadku stwierdzenia przez niego potrzeby poszerzenia listy pytań powinien on z odpowiednim wnioskiem wystąpić do organu zlecającego badania. Wniosek taki może być przekazany zarówno na etapie wstępnej analizy materiału przekazanego do badania, jak też w czasie późniejszym. W przypadku uznania, że zasługuje na uwzględnienie, organ procesowy wydaje postanowienie o uzupełnieniu ekspertyzy o nowe, nie zlecone wcześniej zagadnienia.
Wniosek o rozszerzenie listy pytań może też złożyć każdy z podmiotów uprawnionych do otrzymania kopii postanowienia prokuratora czy policji o powołaniu biegłego. Zwykle są to sami pokrzywdzeni, osoby reprezentujące ich prawa i ich pełnomocnicy oraz podejrzani ze swoimi obrońcami.
W klasycznej ekspertyzie kryminalistycznej przedmiotem ekspertyzy jest ślad, dowód rzeczowy lub inny materiał uzyskany przez organ procesowy podczas oględzin miejsca zdarzenia, przeszukania, eksperymentu czy innych czynności procesowych. Powinien być on odpowiednio oznaczony, zabezpieczony pod względem technicznym i opisany zarówno w dokumencie źródłowym tj. protokole, metryczce śladu, jak i w postanowieniu. Odpowiedzialność za pozyskanie i jakość materiału dowodowego oraz sposób jego oznakowania spoczywa na organie zlecającym ekspertyzę. Wraz z materiałem dowodowym z zasady przekazuje się do dyspozycji eksperta tzw. materiał porównawczy oraz materiał kontrolny. Także on musi być wyraźnie oznakowany i opisany. Nie może w żadnym wypadku zostać pomylony z materiałem dowodowym.
W przypadku niektórych ekspertyz biegły posiada możliwość samodzielnego doboru materiału porównawczego takiego, jak: katalogi, zbiory cech i wzorców, bazy danych itd. W przypadku natomiast złej jakości materiału porównawczego kompletowanego przez organ procesowy, biegły władny jest żądać uzupełnienia tego materiału lub zamiany na materiał spełniający odpowiednie standardy. Przykładem mogą tu być próbki głosu czy pisma ręcznego pobrane od podejrzanego.
Jednym z poważniejszych teoretycznych i praktycznych dylematów opiniowania jest zakres akt sprawy udostępnianych biegłemu. Ustawa określa, że udostępnia się je „w miarę potrzeby” i „w zakresie niezbędnym” [art. 198 § 1 kpk]. Z jednej strony, akta są często przysłowiową kopalnią wiedzy o samym zdarzeniu i badanej osobie. Z drugiej, wiedza ta niekiedy nie pozostaje bez wpływu na stan emocjonalny ekspertów i, jak wykazały eksperymenty, może wpływać na merytoryczną treść opinii. I to najlepszych nawet specjalistów.
Józef Wójcikiewicz celnie stwierdził, że: „również niewiedza biegłego jest, paradoksalnie, dobrym środkiem chroniącym przed subiektywizmem. Jest to niewiedza biegłego o faktach i okolicznościach sprawy, o których wiedza nie jest potrzebna do wydania opinii” [patrz: J. Wójcikiewicz, Temida nad mikroskopem. Judykatura wobec dowodu naukowego 1993 – 2008, Wyd. Dom Organizatora, Toruń 2009 s. 28]. Dlatego decyzję w przedmiocie udostępnienia biegłemu materiałów aktowych należy podejmować w sposób przemyślany, uwzględniając rodzaj zlecanej ekspertyzy i charakter sprawy.
Tym samym tokiem rozumowania zapewne kierował się ustawodawca nowelizując niedawno przepisy art. 198 kpk przez przyjęcie, iż „biegłemu powołanemu z tego względu, że wydana przez innego biegłego opinia jest niepełna lub niejasna albo gdy zachodzi sprzeczność w niej samej lub między różnymi innymi opiniami w tej samej sprawie, przed wydaniem opinii nie udostępnia się tej innej opinii lub tych innych opinii”.
Warto tu może dodać, że ekspert nie mając atrybutów organu procesowego nie może samodzielnie przeprowadzić eksperymentu kryminalistycznego, nawet gdyby przeprowadzenie takiej czynności warunkowało poprawność ekspertyzy. Nie może też kogokolwiek przesłuchiwać, czy rozpytywać oraz wzywać w celu przeprowadzenia badania. W razie takiej potrzeby termin badania biegły przekazuje organowi procesowemu, a ten zapewnia stawiennictwo poprzez skierowanie wezwania lub wydanie nakazu doprowadzenia.
Niekiedy dla zrealizowania celów ekspertyzy konieczne staje się przeprowadzenie odpowiednich doświadczeń o charakterze laboratoryjnym. Doświadczenie takie określane jest jako eksperyment rzeczoznawczy i leży w samodzielnej kompetencji eksperta, jako jedna z możliwych metod badawczych. Należy je oczywiście odróżnić od eksperymentu kryminalistycznego, o którym była mowa wcześniej.
Generalnie wybór metody badawczej należy do biegłego. W teorii opiniowania wskazuje się, że metoda taka powinna cechować się takimi przymiotami, jak: trafność, niezawodność, czyli rzetelność i obiektywność oraz popularność [patrz: T. Widła, Metodyka ekspertyzy /w/ J. Wójcikiewicz /red./ Ekspertyza sądowa, Kantor Wydawniczy Zakamycze, K-w 2002 s. 32 i nast.]. Ważną sprawą jest zasada ponoszenia kosztów rzeczywiście niezbędnych, czyli wybór metody tańszej spośród gwarantujących uzyskanie oczekiwanych wyników.
Plonem pracy biegłego jest opinia. Z zasady biegły przedstawia ją na piśmie. Możliwe jest jednak także wydanie opinii ustnej i udokumentowanie jest w protokole. Elementami składowymi opinii są w szczególności: autoprezentacja biegłego, wskazanie zleceniodawcy i przedmiotu ekspertyzy, zastosowane metody badawcze i wyniki badań oraz wnioski końcowe.
W zależności od charakteru ekspertyzy, jakości materiału badawczego i stanu wiedzy wnioski te mogą być kategoryczne, np. ekspertyza daktyloskopijna czy mechanoskopijna lub prawdopodobne, np. identyfikacja podpisu. Stopień prawdopodobieństwa może być także bardzo różny. Warto jednak za Ewą Gruzą zauważyć, że w doktrynie pojawiają się głosy odmawiające odmawiające biegłym prawa wydawania opinii kategorycznych [patrz: E. Gruza /w/:E. Gruza, M. Goc, J. Moszczyński, Kryminalistyka czyli o współczesnych metodach dowodzenia przestępstw, Wyd. Wolters Kluwer, Warszawa 2020 s. 93]. Wyrazicielem takiego stanowiska w Polsce jest zwłaszcza Jerzy Konieczny, dla którego kategoryczne wnioski opinii są naukowo nieuprawnionym „metodologicznym oszustwem”.
Ważnym elementem wartości opinii jest jej rzeczowość i logika argumentacji. Powinna być napisana językiem zrozumiałym nie tylko dla organu procesowego, ale w miarę możliwości także dla pozostałych uczestników postępowania. Warto tu podkreślić, że opinia biegłego jest w sprawie dowodem, którego wartość i znaczenie podlega ocenie organu procesowego na takich samych zasadach, jak wszystkie inne dowody. Ocena ta odnosi się w równym stopniu do merytorycznych wniosków opinii, jak i jej logiczno-formalnych aspektów. W razie wątpliwości organ procesowy władny jest je wyjaśnić w drodze przesłuchania biegłego. Może też zażądać uzupełnienia opinii, a w przypadkach koniecznych nawet powołać innego biegłego.
Wielokrotne powoływanie biegłych najczęściej zdarza się w przypadku opiniowania o poczytalności. Nierzadko kolejni biegli wydają opinię odmienną od poprzedników. Wynika to przede wszystkim z faktu, że niektóre z ekspertyz są bardziej sztuką niż matematycznym równaniem. I chociaż wiadomo od pradziejów, że „Argumenta non numeranda, sed ponderanda sunt”, czyli „dowodów nie należy liczyć, ale należy je ważyć” zdarzają się przykłady spraw dowodzące tezy przeciwnej. Podczas VII Ogólnopolskiego Seminarium Kryminalistycznego Zielona Góra – Jesionka, maj 2011, J. Heitzmann i M. Pacholski podali przykład opiniowania sądowo-psychiatrycznego, w którym różne, niekiedy skrajnie odmienne, opinie w przedmiocie zdrowia psychicznego podejrzanego o przestępstwo gospodarcze wydawało aż 6 zespołów eksperckich.
Jednym ze sposobów wyjaśnienia powodów tej odmienności jest konfrontacja, czyli jednoczesne przesłuchanie biegłych przez sąd lub inny organ procesowy. Wydaje się, że w postępowaniach karnych ten akurat sposób usuwania wątpliwości w ocenie opinii nie jest wystarczająco efektywnie wykorzystywany.
Jakkolwiek by nie patrzeć, w ostatecznym rachunku to sąd lub inny właściwy organ procesowy ponosi odpowiedzialność za ostateczną treść rozstrzygnięcia. Obowiązkiem biegłego jest sumienne przeprowadzenie badania i wydanie bezstronnej opinii, ale należy też pamiętać, że: „nie ma bezbłędnych empirycznych metod badawczych zapewniających w każdym wypadku bezbłędny wynik, tak jak nie ma bezbłędnych ekspertów” [por. J. Konieczny, Identyfikacja kryminalistyczna, Warszawa 2017 s. 173].
Mateusz Ignaszak analizując literaturę poświęconą problematyce błędów poznawczych w ekspertyzie kryminalistycznej na przykładach z zakresu daktyloskopii zauważył m.in., że: w 10% przypadków biegli zmieniają swoje własne wnioski już po kilku miesiącach od daty pierwotnego opiniowania, ulegają sugestiom wynikającym z opinii innych biegłych, podatni są na wpływy strony zlecającej ekspertyzę, a w dodatku nie są wpływów tych świadomi i zaniżają znaczenie oddziaływania czynników zewnętrznych na przebieg i wnioski wynikające z własnych badań [patrz: M. Ignaszak, Wpływ wybranych cech osobowości na przebieg i wyniki porównywania śladów daktyloskopijnych, Problemy Kryminalistyki nr 310/2020]
Nie trzeba już dodawać, że w procesie wyboru eksperta, treści stawianych mu zadań i oceny opinii błędy nie są obce także organom procesowym.
Najgorszą z możliwych sytuacji jest jednak taka, którą psycholog Tomasz Witkowski w wypowiedzi dla Radia TOK FM określił jako piłatowe umycie rąk i nazwał „decyzją doskonale rozproszoną”. Mechanizm jej wypracowania streszcza się następująco: „jako sędzia nie czuję się w pełni odpowiedzialny za decyzję, bo wsparłem się biegłym, a biegły zupełnie nie czuje się odpowiedzialny za wyrok, bo to przecież decyzja sędziego. I w ten sposób jesteśmy w magicznym kręgu paragrafu 22” [patrz: gazeta.pl].
Jan WOJTASIK
Miejsce pierwszej publikacji:
Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze:
http://www.zielona-gora.po.gov.pl/
Data pierwszej publikacji: 2011-05-16
Publikacja z cyklu: Ciekawie … nie tylko o prawie