Centracja, a więc zawsze tylko moja racja
Centracja, a więc zawsze tylko moja racja Dobre mniemanie o sobie, swoich walorach fizycznych i zaletach umysłowych jest jednym z podstawowych warunków dobrego samopoczucia, a nawet higieny zdrowia psychicznego. Naukowcy uważają nawet, że w procesy rządzące naszymi stanami psychicznymi wpisane są mechanizmy takiego przetwarzania wszelkich informacji, które podświadomie zapewniają pozytywny obraz samego siebie.
W tym kontekście, nie bez racji wiele lat temu ks. Mieczysław Maliński pisał, iż „Nie tylko to jest ważne, jaka jest obiektywna prawda, nie tylko to jest ważne, kto ma rację, ale jest równie ważne, coś uważa za ważne, że ma o czymś najgłębsze przekonanie i chce zgodnie z nim żyć” [patrz: Ks. M. Maliński, Modlitwa na każdy dzień, Wydawnictwo Wrocławskiej Księgarni Archidiecezjalnej, Wrocław 1988 s. 175].
Dzięki takim właśnie mechanizmom sprawca czynu karalnego, niekiedy nawet okrutnej zbrodni po pewnym czasie widzi siebie tylko w roli ofiary okoliczności nie przez niego zawinionych, ofiary niezasłużonej niechęci osób mu nieżyczliwych czy w roli ofiary organów ścigania lub bezdusznego i tendencyjnego wymiaru sprawiedliwości. Uporczywe zaprzeczanie oczywistemu sprawstwu nie zawsze jest efektem cynicznego kłamstwa. Bywa, że jest to rezultat wypierania z pamięci faktów niewygodnych.
Inny mechanizm podświadomego przetwarzania danych ilustruje obserwowane w sytuacjach konfliktów, sporów czy nawet dyskusji budzących emocje tytułowe zjawisko centracji. Nie chodzi w nim już tylko o procesy prowadzące do poprawy samooceny, a w ślad za tym samopoczucia. Centracja dotyczy bowiem tej właściwości procesów myślenia, której patologicznym odpowiednikiem są idee nadwartościowe i polega na nadmiernym skoncentrowaniu się na jakimś jednym aspekcie życia społecznego czy osobistego, kosztem innych, obiektywnie równie ważnych. Niezwykle ciekawie pisze o niej Magdalena Najda [por. J. K. Gierowski, T. Jaśkiewicz-Obydzińska i M. Najda, Psychologia w postępowaniu karnym, Wyd. LexisNexis, W-wa 2008 s. 104-5].
Należy pamiętać, że bardzo silne przekonanie o bezdyskusyjnej i jedynej słuszności stanowiska może niekiedy ocierać się o granice patologii. Przekonanie takie przekreśla bowiem szansę na krytycyzm i dystans do własnego poglądu, a także jego racjonalną weryfikację. Dodatkowo osoba ulegająca centracji jest pewna, że jej poglądy – jako oczywiste i uczciwe oraz obiektywne – są lub powinny być podzielane powszechnie i bez trudu znajduje na to potwierdzenie, np. w publikacjach prasowych.
Może właśnie dlatego niektóre osoby po „przegraniu” sprawy sądowej tak łatwo znajdują rozgrzeszenie dla siebie, a powodu werdyktu sądu czy prokuratora upatrują w niekompetencji czy skorumpowaniu tych urzędów. Ich niepodważalne przekonanie o takiej przyczynie porażki znajduje wsparcie w informacjach napływających permanentnie z zewnątrz. Wystarczy je tylko dopasować do własnej sytuacji życiowej. Wszak wysoki poziom korupcji w wymiarze sprawiedliwości potwierdzają niemal wszystkie sondaże, media z lubością je powielają i tylko nikt się zastanawia się dlaczego ankietowani swoje przekonanie o przekupstwie opierają nie na doświadczeniach własnych, lecz relacjach innych osób lub właśnie … doniesieniach medialnych.
Próby przekonania do zmiany poglądu, do spojrzenia na problem z innego punktu widzenia czy wczucia się w sytuację przeciwnika procesowego skazane są na niepowodzenie. W skrajnych przypadkach mogą doprowadzać do wyraźnej eskalacji konfliktu i przekreślać jakąkolwiek szansę kompromisu. Muszą się z tym liczyć nie tylko zawodowi mediatorzy, ale także organy procesowe. Znalezienie kompromisu, a więc rozstrzygnięcie sporu na podstawie wzajemnych ustępstw w celach praktycznych może okazać się niemożliwe.
Zjawisko centracji zaznacza też swoją obecność w skali makrospołecznej. Co ciekawe, w Polsce, im mniej popularne poglądy głoszą osoby poddane badaniom, tym silniej przekonane są one o powszechności tych poglądów w społeczeństwie [por. M. Majda, op. cit. s. 105]. Artykułowanie poglądów kształtowanych przez mechanizm centracji wzmacniane jest niekiedy dodatkowo specyficzną frazeologią sugerującą, że są to poglądy, opinie czy postawy ludzi prawych, uczciwych, bezinteresownych.
Wydaje się, że prawidłowość ta odnosi się także do otoczenia z tzw. średniego styku środowiskowego, a więc np. współpracowników czy sąsiadów. Wyjaśnia to m.in. fenomen przekonania, że nasze tak naprawdę prywatne i egoistyczne oczekiwania, żądania czy interesy są przejawami postaw na rzecz całej makro- czy mikrospołeczności i w imieniu tej społeczności.
Pojęcie centracji nie występuje w starszych słownikach psychologii. Nie zna go też terminologia psychiatryczna, chociaż na pierwszy rzut oka może ono łatwo skojarzyć się z łagodniejszą postacią myślenia paranoicznego czy psychopatycznymi rysami osobowości. Nie ma go nawet w słowniku portalu Centrum Informacji Naukowej Instytutu Psychologii Zdrowia [patrz << http://www.psychologia.edu.pl/index.php?dz=strony&op=spis&lang=pl&id=6 >> /2009.09.19./] . Termin ten można jednak już znaleźć w elektronicznym słowniku języka polskiego sjp.pl pod internetowym adresem << http://www.sjp.pl/centracja >>, gdzie centracja została zdefiniowana, jako „skupienie się na jednym aspekcie rzeczywistości, wyolbrzymienie go kosztem innych”.
No cóż, brak proporcji zawsze szkodzi, a do ich zachowania nawoływał już mistrz słowa ciętego jak celnego zarazem – Aleksander Fredro.
Jan WOJTASIK
Miejsce pierwszej publikacji:
Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze
Data pierwszej publikacji: 2009-09-24
Publikacja z cyklu: Ciekawie … nie tylko o prawie