Kara śmierci – dylematy
Kara śmierci – dylematy Dyskusja i spory na temat kary śmierci nie ustają co najmniej od trzech stuleci. Kluczowe argumenty zwolenników i przeciwników w zasadzie od zawsze pozostają takie same. Wydaje się, że na gruncie etyki, filozofii czy socjologii nigdy nie uda się sporu rozstrzygnąć w sposób jednoznacznie zadowalający. Wielcy Kościoła bardzo wyraźnie deklarują swój negatywny stosunek do takiej kary. Jednocześnie w katechizmie Kościoła Katolickiego ciągle uznawana jest ona w kilku sytuacjach za usprawiedliwioną. Uwagę zwraca też fakt, że kara śmierci krytykowana jest najbardziej radykalnie tam, gdzie się ją faktycznie stosuje, a „akceptowana” i postulowana w tych systemach prawnych, w których została zniesiona.
Rozważając stan obecny, warto niekiedy zastanowić się nad punktem wyjścia i cofnąć co nieco w czasie. W 1578 r. w hrabstwie Devon skazywano na karę śmierci co trzecią osobę stającą przed miejscowymi sędziami pokoju. Karą tą, jako wyłączną i bez możliwości orzeczenia jakiejkolwiek alternatywnej, zagrożonych było aż 180 rodzajów przestępstw. Niekoniecznie szczególnie groźnych. Trzecia ucieczka skazanego za włóczęgostwo zawsze kończyła się karą śmierci. Londyn w owym czasie otrzymał miano „miasta szubienic”. Powieszenie było bowiem najczęściej stosowanym sposobem wykonania tej kary. Dwieście lat później w Polsce doby stanisławowskiej, projekt nigdy zresztą nie uchwalonej, ustawy „Zbiór praw sądowych” przewidywał wykonywaną na 6 sposobów karę śmierci już tylko za 26 rodzajów przestępstw [za: S. Milewski, Sekrety starych więzień, Wyd. Praw., W-wa 1984 s. 194 i 241].
Jeszcze jedna przy tym uwaga wydaje się istotna: ostatnie słowo zawsze musi należeć do ustawodawcy. To prawodawca bierze na siebie ciężar decyzji, a przede wszystkim jej pożądanych i niepożądanych skutków. Jedne i drugie dostrzegane są od dawna. Zwolennicy kary śmierci do kanonów swojej argumentacji zaliczyli następujące argumenty: jedynie kara śmierci daje całkowitą pewność usunięcia niebezpiecznego przestępcy ze społeczeństwa, kara ta ma największą siłę odstraszania, niepubliczne jej wykonywanie eliminuje wzbudzanie złych instynktów, a skazany na karę dożywotniego pozbawienia wolności nie pozostaje bezkarny w razie popełnienia kolejnej zbrodni.
Przeciwnicy kary śmierci także mają swoje ważkie racje: błędu wyroku skazującego nigdy już nie da się naprawić, chociaż kara śmierci odstrasza, to nie wszystkich i nie zawsze, a jej niehumanitarny charakter obraża ludzkość. Z tych powodów do kata zwykle odczuwa się odrazę, a okradanie gapiów egzekucji przez kieszonkowców – kolegów wieszanego złodzieja należy do stałego repertuaru przeciwników kary śmierci. Nikt rozsądny nie zaprzeczy też, że każde skazanie nosi w sobie jakiś stopień ryzyka pomyłki. Dowodów na realizm takiego ryzyka dostarcza i historia i spektakularne przypadki z dziejów współczesnego wymiaru sprawiedliwości, chociażby w Stanach Zjednoczonych. Niektóre źródła podają, że wdrożenie profilowania genetycznego /DNA/ do praktyki śledczej tylko w ciągu ostatnich 10 lat otworzyło w USA drzwi celi śmierci 170 niewinnie skazanym na karę śmierci. A przecież i ta metoda dowodzenia ma swoje ograniczenia.
Te tradycyjne „za” i „przeciw” bywają wzbogacane na kolejnych etapach sporu o nowe, bardziej aktualne argumenty. Jesteśmy członkiem Unii Europejskiej. Wspólnota ta zdecydowanie opowiada się przeciwko karze śmierci. Stanowiska tego nie wolno nam lekceważyć, także z przyczyn prawno-formalnych. Z drugiej strony okropność niektórych zbrodni wymaga elementarnej sprawiedliwości, którą być może tylko uśmiercenie zbrodniarza. Nagminność groźnych przestępstw wyzwala społeczny lęk przed nimi. Poziom tego lęku można złagodzić poprzez dostarczenie dowodów, że bandyta nie uniknie zasłużonej kary. Komunikat o wykonaniu kary śmierci zawsze robił wrażenie.
I jeszcze jeden argument: kiedy państwowy wymiar sprawiedliwości rezygnuje z wymierzenia kary śmierci w sprawie, w której tylko taka kara uważana jest za jedynie sprawiedliwą, niemal zawsze znajdzie się ktoś gotowy do jej wymierzenia w zastępstwie państwa. Może to być obywatelskie czarne komando „sprawiedliwych mścicieli”, sekcja w służbach specjalnych czy płatny zabójca działający na zlecenie rodzin ofiar. Więzienne „samobójstwa” członków grup terrorystycznych często uważa się za dowód na istnienie takiego poza sądowego wymierzania kary śmierci.
Czy w Polsce kara śmierci zostanie przywrócona? Nie wydaje się to niemożliwe, chociaż jest mało prawdopodobne. Niezależnie jednak od tego, co uczyni ustawodawca – dyskusja nigdy się nie zakończy. Ożywiać ją będą nie tylko inicjatywy poselskie, ale każda głośna i okrutna zbrodnia oraz każda spektakularna pomyłka wymiaru sprawiedliwości.
Jan WOJTASIK
Miejsce pierwszej publikacji:
Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze:
http://www.zielona-gora.po.gov.pl/
Data pierwszej publikacji: 2005-10-25
Publikacja z cyklu: Ciekawie … nie tylko o prawie