Puszcza

Zielony rowerowy szlak „Wiatraków i Jezior”. Cz. III – Obszar Rezerwatów

Tytułowy szlak zaprojektował w 2007 r. Pan Stanisław Józwa. Wykonało trzy lata później Starostwo Powiatowe w Nowej Soli dzięki wsparciu środków Euroregionu Sprewa-Nysa-Bóbr. Otrzymał atrakcyjną, nieco tajemniczą nazwę: „Szlak Wiatraków i Jezior”.

W pełnej wersji szlak ten przebiega po linii: Nowa Sól – Siedlisko – Chełmek – Lubięcin – Mesze – Święte – Lubiatów – Kolsko – Jesionka – Rudno – Tatarki – Uście – Jesiona – Kolsko – Lipka – Konotop – Stawy – Buczków – Lipiny – Stany – Nowa Sól.

Cała pętla liczy sobie 90 km., natomiast odcinek z Nowej Soli do Uścia – 56 km. W ocenie użytkowników stopień trudności określa się jako niski lub średni w zależności od długości drogi, jaką zamierza się przejechać. Spotkać można też opinie, że jest to szlak dla „wytrwałych”.

Szlak oznakowano kolorem zielonym w sposób typowy dla tras turystycznych przeznaczonych dla rowerzystów. Niestety, poza niektórymi fragmentami, oznakowanie szlakowe nie było odnawiane. Doszło natomiast do miejscowych korekt jego przebiegu.

Obszar Rezerwatów

Ten opis dotyczy trzeciego fragmentu szlaku, a dokładnie odcinka od Chełmka do Kolska. Od razu warto zaznaczyć, że nie jest to odcinek łatwy. Po lustracji przeprowadzonej w kwietniu 2020 r. z  czystym sumieniem mógłbym go polecić jedynie amatorom jazdy terenowej i to pod warunkiem, że są zaopatrzeni w odpowiednią mapę turystyczną.

 

Chełmek. Startujemy przy *0,0 km spod krzyża w tej miejscowości. Początek szlaku oznaczony jest tu bardzo dobrze. Wybieramy kierunek północno-wschodni [NE], a więc przeciwny dla kierunku prowadzącego do Puszczy Tarnowskiej. Jeżeli zaś nadjechaliśmy od strony Puszczy – jedziemy na wprost, przecinając drogę wojewódzką nr 318.

Za sobą zostawiamy budynki. Prowadzi nas typowa droga polna. Na tym etapie jest równa i twarda. Początek całkiem obiecujący. W lewo, nieco do tyłu mamy otwarty widok na panoramę Lubięcina i Jezioro Lubięcińskie. Doskonale widoczny jest zwłaszcza kościół cmentarny p.w. św. Katarzyny.


Po przejechaniu ok. 750 m. mijamy jezioro i na jego końcu skręcamy w lewo. Należy uważać, gdyż w pobliżu nie znajdziemy żadnego oznakowania i bez mapy z lokalizatorem łatwo ten zakręt przeoczyć. Teraz jedziemy już na północ [N]. Pod kołami mamy drogę polną w relatywnie dobrym stanie. Na *1,6 km natrafiamy na rozwidlenie dróg przy samotnej śliwie polnej. Jedziemy na wprost. Przed nami na lewo skos widoczne trzy tytułowe wiatraki – koźlaki. Ich otoczeniu rozsiadły się ostatnie zabudowania Lubięcina.

Przy stanie licznika ok. *2,0 km czeka nas dojazd do drogi szutrowej. Teraz powinniśmy skręcić w  lewo i przejechać ok. 200 m. Zobaczymy odrestaurowany kilka lat temu wiatrak typu koźlak. W pobliżu, po drugiej stronie drogi 315 są jeszcze dwa tego samego typu. Wszystkie postawiono w I połowie XVIII wieku. Przy jednym z nich funkcjonuje znana w okolicy restauracja „We Młynie”. Warto zauważyć, że niedaleko za wiatrakami przebiega linia dawnej (od 1907 r.) trakcji kolejowej, obecnie droga rowerowa „Kolej na Rower”. Dla osób, które mają za sobą trud przeprawy przez Puszczę Tarnowską i zamierzają zrezygnować z dalszego wędrowania zielonym szlakiem „W&J” fakt ten może okazać się bezpieczną alternatywą korekty trasy. Nas jednak czeka powrót na szlak i jazda na wschód [E].


Na *2,5 km niemiła niespodzianka – koniec twardej szutrówki. Teraz mamy pod kołami grubą warstwę mocno przemielonego, suchego piasku. Jazda płynniejsza możliwa tylko na rowerze terenowym. To sytuacja w momencie testu. W innym czasie może nie być aż tak źle.

W  końcu przy stanie licznika *3,2 km czeka nas dojazd do miejsca zwanego Uroczyskiem  Łuża (niem: Lusche). To miejsce po dawnym folwarku w dolinie otaczającej niewielkie jeziorko, kiedyś najpewniej połączone dopływem z Jeziorem Lubięcińskim. Widzimy ruiny zabudowań i pozostałości sadu. Najniższe miejsce doliny porośnięte trzciną. Uschnięte, rachityczne drzewa przydają okolicy tajemniczego klimatu. Psują go niestety dzikie wysypiska śmieci – odpady budowlane, zużyte opony.

 

Teren „Uroczyska” przecinamy na wprost. Musimy ponownie wykazać się czujnością albowiem kilka lat temu pierwotny przebieg szlaku został zmieniony i starsze mapy turystyczne mogą nas wyprowadzić w pole. W przenośni i dosłownie. Zamiast północnego-wschodu, kierujemy się obecnie na wschód [E] i przy stanie licznika *3,3 km zostawiamy uroczysko. Teraz jedziemy pomiędzy ogrodzeniem. Droga nieco lepsza, przynajmniej fragmentami. Po obu stronach mamy pola uprawne.

Przy *3,8 km z lewej strony zaczyna się duży kompleks leśny, obecnie oddzielony od drogi płotem. To zapora przed rozprzestrzenianiem się wirusa ASF. Po prawej ręce ciągle mamy pole. Jedziemy cały czas na wprost, nie zważając na pozostałości dawnych oznaczeń szlakowych, które prowadziły w głąb lasu. Niestety stan jezdni znowu przedstawia się gorzej. Na szczęście szerokie opony i głęboka rzeźba protektorów umożliwiają powolne przemieszczanie się do przodu.

W końcu na *5,2 km osiągamy skrzyżowanie ze Starą Drogą Pocztową na odcinku Okopiec – Mesze. Możemy podziwiać ładną Aleję Dębów Pocztowych. Niektóre drzewa naprawdę robią wrażenie. Zgodnie z mapą, skręcamy teraz w lewo  i ponownie jedziemy na północ [N]. Na odcinku niemal 1,0 km poruszamy się nieco wyboistą, ale urokliwą drogą śródleśną. Ma status drogi powiatowej o numerze: F1023. Na jakiś czas możemy wreszcie zapomnieć o piasku pod kołami.

 

Schowaną w dolince wioskę Mesze osiągamy przy *6,6 km. Przy wjeździe zbiegają się drogi z centrum miejscowości do Konotopu (asfalt), Lubięcina (zatarta), Jeziornej i Okopca. Wita nas okazały dąb Meszowiec, krzyż, nowy skwerek i urządzenia przystanku autobusowego. Na moment nasza droga zbiega się też z fioletową jodłowską trasą rekreacyjną „Viktor”. Zwracamy uwagę na zdezaktualizowane oznakowanie naszej trasy, które wskazuje dawny, obecnie już niedostępny, kierunek w stronę Lubięcina. To informacja przydatna dla przemierzających „Wiatraki i Jeziora” z kierunku przeciwnego do naszego. My natomiast skręcamy w prawo i jedziemy drogą prowadzącą przez wieś. Niestety asfalt pod kołami szybko się kończy.

 

Na *7,1 km odnotowujemy widoczny na prawo skos zjazd do rezerwatu Mesze. To ważna atrakcja przyrodnicza na szlaku. Jednak teraz na zwiedzanie nie możemy sobie pozwolić. Uniemożliwia to ogrodzenie postawione przeciwko epidemii ASF. Jedziemy więc prosto. Zauważamy nowe elektryczne lampy przy drodze. Przez pewien czas towarzyszyć nam będzie oznakowanie żółtego pieszego szlaku PTTK.

Po 500 m. osiągamy koniec Meszów. Kierujemy się drogą polną na Józefów. Polna aleja śliwkowo-gruszowa przydaje drodze swoistego uroku. Rozstajemy się z żółtym PTTK. Pod kołami dobrze ubita twarda, porośnięta trawą nawierzchnia. Do *8,8 km  jedzie się całkiem dobrze. Teraz czeka nas wjazd do lasu. Pojawia się też po dłuższej przerwie znak naszej trasy. Niestety stan drogi pogarsza się, momentami z uwagi na sypki piasek staje się nieprzejezdna i zachodzi konieczność poruszania się piechotą. W innych miejscach suche szyszki grożą zaklinowaniem naszego roweru. Pokonujemy kolejne zjazdy i podjazdy. Na szczęście nie są zbyt strome.

Wreszcie na *9,7 km osiągamy drogę asfaltową w Józefowie. Przed oczami mamy piękny widok na Jezioro Sławskie. W tym momencie woda mieni się odcieniami granatu. Od razu musimy jednak skręcić w lewo i to dwukrotnie. Oznakowanie na słupie betonowym wymaga tego od nas wyraźnie. Nasza droga nakłada się teraz na zielony pieszy szlak PTTK. Będzie nam towarzyszył przez kilkaset metrów.


Teraz obieramy kierunek północny-zachód [NW]. Prowadzi nas nieco okrężną drogą do miejscowości  Święte (d. Świętobór). Leśna droga po raz kolejny okazuje się mało przyjazna dla roweru. Trzeba radzić sobie na piechotę. Po 200 m. czeka jednak nagroda – możliwość podziwiania okazałej wieży widokowej „Joanna”. Warto to uczynić, gdyż zapewne niedługo przesłoni ją szybko rosnący sosnowy młodnik.


Na *10,8 km żegnamy się z zielonym i zarazem mamy ponowne spotkanie z żółtym PTTK. Zgodnie z oznakowaniem skręcamy dwukrotnie w prawo i wjeżdżamy do Świętego. Po lewej stronie zasłonięte drzewami rozciąga się Jezioro Święte – kolejny, drugi już rezerwat na naszym szlaku. Na prawo dostrzegamy z łatwością obiekty stadniny koni. Za nią na *11,4 km  rozciąga się Polana Rekreacyjna z licznymi urządzeniami do ćwiczeń fizycznych, tablicami dydaktycznymi, wydzielonym miejscem na ognisko i obszerną altaną. Osoby zainteresowane wizytą na wieży widokowej po minięciu polany, muszą skręcić w prawo i podejść czy też podjechać na wzniesienie w głębi lasu. Po wizycie na wieży wracamy na szlak.

Wyjazd ze Świętego oznakowany jest dobrze. Jedziemy leśną piaszczystą drogą. Żółty szlak PTTK ciągle nam towarzyszy. Ponownie przecinamy józefowską asfaltówkę i kontynuujemy jazdę na wprost. Na *12,5 km pokonujemy skrzyżowanie z drogą wojewódzką nr 278. Zachowując konieczną ostrożność przemieszczamy się na drugą stronę jezdni. Znowu jesteśmy w lesie. Przed nami pierwsze zabudowania Lubiatowa, znanej wioski letniskowej nad Jeziorem Sławskim.


 

Znowu musimy skręcić w prawo, potem w lewo i na *13,0 km osiągamy Lubiatów, a dokładniej zachodni kraniec tej miejscowości. Po minięciu mostu na Obrzycy dostrzegamy krzyż. Tuż przed nim skręcamy w lewo. Jedziemy na północny wschód. Sporo komplikacji, nie da się ukryć. Niedawno odnowione oznakowanie szlaku żółtego okazuje się w tym momencie niezwykle pomocne. Podobną rolę spełnia rozpoczynający swój bieg w Lubiatowie dojazd pożarowy nr 4.


Po ujechaniu kilkuset metrów, na *13,6 km czeka nas zakręt w lewo. Jedziemy niemal dokładnie na północ. Trzymamy się cały czas głównej osi starej leśnej drogi z Lubiatowa do Kolska. Jest to droga gminna o numerze F002202.

Historycy, a może jeszcze bardziej archeolodzy, usiłują ostatnio zweryfikować hipotezę o lokalizacji na obszarze pomiędzy Lubiatowem, Konotopem i Ciosańcem rozproszonej zabudowy wsi o nazwie Obrzyca, która istniała we wczesnym średniowieczu, a później została przez mieszkańców opuszczona i ślady po jej istnieniu zniknęły w mroku dziejów. Gdyby hipoteza ta okazała się prawdziwa, ten etap naszej wyprawy musiałby przebiegać przez miejsca niegdyś zasiedlone przez naszych słowiańskich przodków.

Dojazd pożarowy nr 4 jeszcze długo będzie nam towarzyszył. Z żółtym PTTK, który przez Ciosaniec skieruje się do Świętna, wkrótce się rozstaniemy. Przed nami łagodne, ale wyraźne wzniesienie, potem zakręt w prawo i dość ostry zjazd w dół.

Tu czeka nas spore zaskoczenie. Na *16,0 km nieoczekiwanie na naszej drodze staje brama żelazna z kłódką i zasuwami. Z każdej strony widoczne jest wysokie ogrodzenie. Na szczęście bramę w tym momencie można otworzyć, gdyż kłódka wisi sobie luzem, a zasuwy daje się przestawić. Respekt dla porządku nakazuje brama za sobą ponownie zamknąć. Jednak od razu rodzi się pytanie o dopuszczalność postawienia ogrodzenia przecinającego szlak turystyczny na gminnej, a więc publicznej drodze. Może istnieje jeszcze jakieś inne wyjaśnienie powodów postawienia płotu?

Skoro już jesteśmy po drugiej stronie, kontynuujemy wyprawę w kierunku północnym [N]. Przed sobą mamy prostą niczym strzała brzozową aleję. Teren lekko podnosi w górę. Nieodległa perspektywa celu dodaje sił przy pokonywaniu kolejnych metrów piaszczystej jezdni. Po przejechaniu 650 m. zaskakuje nas widok zupełnie wyjątkowej alei dębowej. Biegnie od lewej strony prostopadle do naszego kierunku jazdy. Wiekowe drzewa rosną równo w trzech rzędach. Z daleka wyczuwa się szczególny klimat miejsca. Po sprawdzeniu na przedwojennej mapie wiemy już, że natrafiliśmy na aleję cmentarną. Najpewniej niedaleko tego miejsca należy lokalizować górę w okolicy wsi Lipka [niem. Kolzig-Lipke], gdzie w połowie XVII wieku miały odbywać się zloty czarownic, co ustalono w wyniku śledztwa przeprowadzonego na żądanie właściciela majątku w Kolsku.

 

Wracamy na szlak. Przed nami panorama Kolska [d. Kalczig – 1376, niem. Kolzig]. Nazwa najpewniej wywodzi się z kształtu pierwotnego założenia wsi, które przypominało koło lub owalnicę. Jednak do wzięcia jest kolejna „przeszkoda”. Właśnie zbliżamy się do zespołu obiektów oczyszczalni ścieków. Na liczniku odczytujemy *17,1 km. Wjazd na teren oczyszczalni strony Kolska także zabezpieczony jest ogrodzeniem. Na branie zawieszona tablica z napisem „Osobom nieupoważnionym wstęp wzbroniony”. Brak informacji kto jest upoważniony, brak oznaczenia szlaku od strony Kolska.

W Kolsku jesteśmy po kilku minutach po przekroczeniu skrzyżowania z drogą wojewódzką 315, która w tym miejscu pełni rolę obwodnicy wioski. Jesteśmy na ul. Parkowej. Niestety, także i tutaj nie widać żadnego oznakowania szlakowego. Poruszamy się korzystając wyłącznie z elektronicznej wersji mapy turystycznej „Powiat Nowosolski” Wydawnictwa GALILEOS.PL z funkcją lokalizacji miejsca i trochę na własnej intuicji. Jedziemy więc ul. ul. Nowosolska, potem w prawo Parkową w lewo do Piastowskiej i znowu w prawo do Łąkowej. Ta ostatnia wyprowadza nas w kierunku Jesionki. Znowu jesteśmy na zielonym rowerowym „Szlaku Wiatraków i Jezior”.

 

Dojeżdżamy do ważnego punktu na szlaku – miejsca przecięcia z drogą rowerową „Kolej na rower” przy stanie licznika *19,4 km. To idealne miejsce na podjęcie decyzji o kontynuacji wyprawy krajoznawczej lub powrotu do miejsca startu przy wykorzystaniu komfortu, jaki obecnie daje nowoczesna droga rowerowa.

Naszą wyprawę mogliśmy przerwać w centrum Kolska i pospacerować po wiosce zwiedzając miejscowe zabytki czy aktualnie jeszcze niedostępny park. Analogiczna uwaga dotyczy też Lubiatowa oraz Lubięcina. Wszystko zależy od preferencji i czasu pozostającego do dyspozycji.

Podsumowując dotychczas przetestowane fragmentu zielonego rowerowego „Szlaku Wiatraków i Jezior” nie sposób nie przyznać słuszności opinii, że często łatwiej szlak turystyczny zaprojektować i wykonać, znacznie trudniej znaleźć środki na jego konserwację w czasie późniejszym oraz zapewnić konieczną ochronę prawną.

Jan WOJTASIK 

Pozostałe części relacji zostały zamieszczone:

1. Kieleckie Łąki – TUTAJ

2. Obszar Puszczy Tarnowskiej – TUTAJ

4. Wilcze Jeziora – Tutaj

5. Nowosolskie Nadodrze – TUTAJ

Opinie, oceny i uwagi dotyczące tego artykułu bardzo proszę kierować za pośrednictwem formularza kontaktowego dostępnego na stronie głównej lub poprzez księgę gości. 

Przy opracowaniu materiału wykorzystano mapę Wydawnictwa Galileos „Powiat Nowosolski” w wersji elektronicznej opracowanej przez KaMap.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *