Przesłuchujący
[…] Musi zrezygnować ze wszystkiego, co poza pełnionymi czynnościami, składa się na jego osobowość. Musi zapomnieć o sympatiach czy przekonaniach religijnych, o przynależności klasowej, przekonaniach politycznych.
Bezwzględnie musi zamknąć dostęp do siebie wszelkim podszeptom z zewnątrz, nie zważać na to czego pragnie naród, czego wymaga prasa, co jest na rękę jego zwierzchnikom. Winien zapomnieć o swym interesie, wykluczyć myśl o karierze lub wsławieniu się.
Jego serce musi być zamknięte dla przyjaźni. Nie może pamiętać o tym, czy oskarżony lub pokrzywdzony był jego kolegą, rywalem czy też znajomym. (…)
Największa brzydota duszy nie może w prowadzącym przesłuchanie wzbudzać obrzydzenia, ponieważ nawet największy nędznik może być niewinny; najbardziej chwalebna przeszłość nie jest żadną prerogatywą, gdyż stojący na szczycie może upaść najniżej. […]
Edmond Locard, Dochodzenie przestępstw według metod naukowych, Łódź 1937 s. 67 i nast.