Literatura
-
Litwa. Obfitość wód i lasów
[…] Obfitość wód i lasów, iglastych i mieszanych, ze znaczną ilością dębu, który odgrywał tak ważną rolę w mitologii pogańskiej i odgrywa nadal w mojej mitologii prywatnej.
-
Syberia. Inny punkt widzenia
[…] Dzika Syberia w niczym nie ustępowała Alasce i północy Kanady, przystrajała się dla niego w powab romantyczny.
-
Siła wyrazu
[…] Naraz słyszę ciche pukanie, i mówię: – Proszę. I wchodzi Witek. – Co tak cicho pukasz? – mówię. – A bo już taki niedbały jestem – mówi Witek. – Zresztą wiesz, jak jest, głośno pukają Niemcy.
-
Twój smutek niepojęty
[…] Twój smutek niepojęty, my go nie rozumiemy, ale on chyba też ubliża nam. Przybyliśmy ci na pomoc, na odsiecz, my, których kochasz nas, i którzy ciebie kochamy. Rozporządzaj nami. Rozkazuj nam.
-
Żniwa w dziele Stachury. To także moje doświadczenie czasów dzieciństwa
[…] Witek przydzielony z widłami do słomy. Ja przy workach. Zaczepiam, odstawiam trochę na bok i zadaję na plecy gospodarzowi. On nosi. Do stodoły.
-
Brzoza
Brzoza nad wodą stała, młoda, szumna i piękna brzoza w wodę spojrzała, i nagle – drżąca, wylękła – chciała uciekać! uciekać! z rozwianym, zielonym warkoczem, i nie mogła. I zapłakała. I nie wiedziała po czem.
-
Czas jak rzeka. Zmienia szybkość biegu i koryto
[…] Czas był nie tylko górą, ale i rzeką: zmieniał szybkość swego biegu, tak jak i koryto. Rzeka czasu wzbierała, przelewała się przez brzegi lub wysychając sączyła się jak strumyczek.
-
Wierzby
I przebiegły wierzby przez pagórek, a tam padół, ustawiły się wierzby we sznurek i na na dół.
-
Tłum. Nieodpowiedni czas i miejsce
[…] Na swoje nieszczęście znalazła się w nieodpowiednim czasie i miejscu. Tłum w rewolucyjnym nastroju, nie śmiejąc zaatakować obstawionego gwardią pałacu cesarskiego, zaczął plądrować cesarskie zbiory.
-
Toskania
[…] Szedł tak już od godziny. Zapalił się jaskrawo świt. Przystanął na zboczu, by popatrzeć na wzgórza Toskanii, wynurzające się z mrocznego snu.