Literatura
-
Święte gaje Słowian
[…] Gdy nie było wysokich szczytów górskich i wzniesień, Słowianie szukali specjalnych miejsc w lasach, by czcić tam swoich bogów, odprawiać rytualne obrzędy, składać ofiary. Dla mieszkających pośród rozległych lasów plemion słowiańskich stare drzewa stanowiły nieprzebrane źródło mocy i były symbolem długowieczności.
-
Między ciszą a ciszą
[…] Maszerując z kijkami przez dorodny, kaszubski las mieszany, zachwycony podziwiałem wielobarwne poszycie, pełne mchów, kwiatów, jagód, malin, grzybów i ziół. Mijałem drzewa, obsiadłe przez porosty, dające świadectwo, że tu powietrze jest nieprzeciętnie czyste.
-
Odchodzimy sobie pomalutku…
Odchodzimy sobie pomalutku W tę krainę, gdzie cisza i błogość. Może czas już i mnie zbywszy smutku Zbierać marny dobytek – i w drogę!
-
Nad Niemnem
[…] To, co jej ukazywał, było rozległą polaną, czy łąką leśną, objętą regularnem i ściśle zamknietem kołem falistych wzgórzystości, po których pięły się i spływały coraz gęściej tłoczące się i płaczące z sobą stare sosny, jodły i młode zarośla.
-
Król olch
Kto pędzi tak późno przez noc i wiatr? To ojciec, syna w ramionach ma; On chłopca trzyma i ściska co sił, I chroni czule przed zimnem złym.
-
Prokurator i policjantka
[…] Akurat ten prokurator zawsze zachowywał się nienormalnie. Jak pamiętała ze studiów i szkoleń, jego zadaniem jest wyznaczenie kierunku śledztwa i ułożenie planu, a policjanci są po to, żeby wykonywać polecenia i o wszystkim go informować.
-
Portret prokuratora literacko niestereotypowy
[…] Rzeczowy, ale małomówny. Profesjonalny, ale nie zimny. Zdystansowany, ale nie chamski. Spokojny, ale czujny. Obcy, ale budzący zaufanie. Teodor Szacki dokładnie taki był.
-
Jako patriota mówię o …
[…] Prawdziwy grecki, antyczny człowiek musi z bólem odczuwać, w jakiej hańbie i łajdactwie żyjemy. (…) Wiecie, że nie robię plotek, ale skoro uważacie, że to leży w interesie ogółu, powiem wam straszna rzecz. Onegdaj gawędziłem z kilkoma dobrymi, dzielnymi Grekami.
-
Puszcza jest niczyja …
[…] Żyj wiecznie, świątnico, ogrodzie lilii, serce lasów! Przeminęły nad tobą czasy złe, zlane ludzką krwią. Ciągną inne, inne. Lecz któż może wiedzieć, czy z plemienia ludzi, gdzie wszystko jest zmienne i niewiadome, nie wyjdą znowu drwale z siekierami, ażeby ściąć do korzenia macierz jodłową na podstawie nowego prawa, w interesie jakiegoś handlu lub czyjegoś niezbędnego zysku.
-
Las żył oddzielnie od reszty świata
[…] Pod wojskowymi butami Wiktorowara ziemia sprężynowała z chrzęstem, jak stary materac. Leżały na niej liście, z wierzchu – lekkie, kruche, różniące się między sobą nawet po śmierci, pod spodem – uschnięte już przed laty, zespolone w chrzęszczącą brązową masę – to był proch, w który obróciło się życie, niegdyś wybuchające pączkami, szumiące podczas burzy, lśniące w słońcu po deszczu.