Prawo – dyskusje, parlament i media
[…] Jeśli polski parlament będzie się zajmować kłótniami o rzeczy, które dla zewnętrznego obserwatora są niezrozumiałe i nielogiczne, to nie będzie miał czasu zająć się sprawami naprawdę ważnymi – włączając w to wymiar sprawiedliwości.
Ile czasu zabierają kłótnie posłów, a ile rzetelna dyskusja dyskusja o sprawach pilnych i palących? Ilu posłów zgłasza poprawki – w ostatniej chwili – do aktów z dziedzin, o których nie mają pojęcia?
Już ktoś przede mną powiedział, że każdy Polak zna się na medycynie oraz na piłce , a teraz i na prawie.
Najbardziej bulwersujące są programy telewizyjne na żywo. Reporterzy, nie znając prawa, mówią głupstwa, po czym brną w bzdurne komentarze, by nie stracić twarzy.
Nawet uznane autorytety cytują opinie publiczne, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistym stanem wymiaru sprawiedliwości, tylko ośmieszają sędziów i zwalają winę na to, co akurat jest modne. […]
Aleksander Tobolewski*, Chybione dyskusje o wymiarze sprawiedliwości, Rzeczpospolita, 7 sierpień 2014
* Autor jest adwokatem w Montrealu