Permanentnie niebezpieczni zabójcy
[…] – Naprawiamy błąd sprzed lat. W 1989 r. chciano najszybciej uchwalić amnestię. Jednak wtedy w prawie karnym nie było dożywocia. Karę śmierci można było zamienić na 25 lat pozbawienia wolności – tłumaczy prof. Andrzej Zoll, konstytucjonalista.
Dodaje, że nie jest to dobra ustawa – ale innego wyjścia nie ma: trzeba chronić społeczeństwo przed osobami, których psychiatrzy uznają za wciąż niebezpiecznych dla otoczenia.
Przeciw ustawie protestują obrońcy praw człowieka i psychiatrzy. Pierwsi zgłaszają wątpliwości, czy ustawa nie doprowadzi do naruszenia fundamentów państwa prawa; drudzy wskazują, że tworzy się placówki z pozoru lecznicze, faktycznie zaś quazi więzienne.
– Jeśli nowe prawo wejdzie w życie, apeluję do moich kolegów psychiatrów, psychologów i seksuologów, którzy w takich sprawach będą w przyszłości powoływani na biegłych, by rozważyli, czy ich etyczne zasady pozwalają uczestniczyć w tego rodzaju przedsięwzięciu – mówi prof. Józef Gierowski, kierownik Katedry Psychiatrii Collegium Medicum UJ.
I dodaje: – Powinniśmy być wyczuleni na zacieranie granic między więzienną izolacją a leczeniem psychiatrycznym, bo może się ono odbić negatywnie na klimacie wokół ludzi chorych. Doskonale rozumiem chęć zabezpieczenia społeczeństwa przed zagrożeniem. Ale wybrano fatalny sposób, by ten cel osiągnąć. […]
Źródło i pełny tekst: tygodnik.onet.pl/