Szara aureola
[…] Wloką go na sznurze, dla upodlenia na sznurze, jak bydlę; bo przecież ta pętla na szyi przez cały czas, od progu domu aż do drzewa- szubienicy nie mogła być podyktowana ostrożnością; miał przecież związane ręce, wystarczyło go wziąć w środek uzbrojonych członków grupy egzekucyjnej; ale chodziło o upodlenie, niech będzie ciągniony jak pies i niech jak pies będzie powieszony dla postrachu innych – powiedzieli z pewnością grupie egzekucyjnej rozkazodawcy.
Ale to nie ograbia tej śmierci z wielkości, czyni ją trudniejszą, a więc przydaje jej świetności, czyni ją mocną i życiodajną; a jeśli chodzi o mnie, to bardzo ułatwia mi życie, byłem na politechnice, przerzuciłem się na biologię, biologię także przerwałem, teraz jestem na socjologii, wszędzie przyjmują mnie bez trudu.
Wloką go na sznurze na śmierć, biją go po drodze, szydzą z niego; o co może prosić człowiek wleczony śmierć i bity, o co może modlić do swojego syna …; o to najtrudniejszą i najcięższą nadzieją podyktowane życie w synu, po co …
…i modlę się do ciebie, i proszę cię, abyś …
Podcinają mu boleśnie nogi pejczem jak zwierzęciu, żeby szybciej szedł i szybciej zostawiał za sobą urodzajną równinę, którą dał ludziom; ten, który idzie przodem i trzyma w rękach koniec sznura, odwraca się co jakiś czas i tnie go sznurem tak wprost, przez ramię.
Modlę się do ciebie i proszę cię, abyś mnie …
Zdarli go z progu domu, nie pozwolili pożegnać się z rodzicami, żoną i dzieckiem, powiedzieli, że to nieważne.
…i proszę cię synu, abyś mnie pomścił…
Mógł tak powiedzieć albo nie, ale ja ma prawo włożyć mu w usta taki testament, to jest moje prawo i mój obowiązek. […]
Julian Kawalec, Szara aureola, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1979 s. 351 i nast.