Granice wiedzy sądowo-medycznej
[…] W epoce gorącej wiary we wszystko, co osiągnięto w dziedzinie naukowej medycyny sądowej, w epoce entuzjazmu dla wielkości i nieomylności szkoły paryskiej, sprawa Joanny Weber oznaczała może daną przez los przestrogę, która pouczała każdego, kto miał oczy i uszy otwarte, gdzie leżą granice wszelkiej wiedzy sądowo-medycznej.
Pokazywała ona, ile możliwości i śladów zbrodni może ujść podczas autopsji nawet najbardziej doświadczonemu oku, Pouczała do jakich fatalnych omyłek mogą prowadzić ekshumacje i autopsje dokonywane w długi czas po śmierci.
Była przestrogą nawołującą do skromności, do ostrożności oraz do zrozumienia, że medycyna sądowa nie jest powołana do tego, by wyłącznie sama rozstrzygać o zbrodniczych wypadkach, lecz że jest tylko pomocniczym ogniwem w całości pracy śledczej. […]
Jurgen Thorwald, Stulecie detektywów, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1992 s. 189