Stałość pejzażu nie istnieje
[…] Gdy patrzę, wierzę, że widzę coś stałego. Ale to fałszywy obraz świata. Świat jest ruchomy i rozedrgany. (…)
Największym złudzeniem jest krajobraz, bo stałość pejzażu nie istnieje. Pamięta się pejzaż, jakby był obrazem. Pamięć tworzy widokówki, ale w żaden sposób nie rozumie świata.
Dlatego pejzaż jest tak podatny na nastroje tych, którzy go oglądają. Człowiek widzi w pejzażu własną wewnętrzną, nietrwałą chwilę.
Widzi tylko siebie. […]
Olga Tokarczuk, Dom dzienny, dom nocny, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2005 s. 186