Ława przysięgłych
[…] W końcu stycznia 1999 roku – ponad sześć lat po tragicznej śmierci czterech kobiet znalezionych przy Cahaba Lane – zaczęto dobierać ławę przysięgłych do procesu o morderstwa.(…)
Najpierw wybrano grupę trzystu czterdziestu potencjalnych przysięgłych, potem zmniejszono ją do sześćdziesięciu. Niektórzy z wybranych chcieli koniecznie, by zwolniono ich z tego obowiązku, inni równie mocno pragnęli brać udział w procesie.
Prokurator okręgowy Randy Nichols zasugerował, że będzie domagał się kary śmierci, zrezygnowano więc także z tych kandydatów, którzy byli zdeklarowanymi przeciwnikami kary głównej.
Po kilku tygodniach przesłuchań prowadzonych w Nashville przez oskarżenie i obronę, wybrano dwunastu przysięgłych oraz czterech zastępców. Kazano im się spakować i zawieziono do Knoxville. Przez następne dwa tygodnie spędzali całe dnie na sali sądowej, a noce w hotelu niedostępnym dla ludzi z zewnątrz. (…)
Sam proces trwał dwa tygodnie, potem zaczęła się narada ławy przysięgłych. Narada ciągnęła się przez cały dzień, potem drugi i trzeci.
W końcu przysięgli poinformowali, że wszyscy zgadzają się do tego, że Huskey zabił trzy z czterech kobiet znalezionych przy Cahaba Lane. W przypadku czwartego morderstwa jedenastu przysięgłych było przekonanych o jego winie, lecz dwunasty nie wykluczał, że zabójstwo miało miejsce już po aresztowaniu Huskeya 22 października. (…)
Pomimo licznych argumentów i nacisków ze strony pozostałych przysięgłych, dwunasty uparcie trwał przy swoim zdaniu.
Ostatecznie okazało się, że główną przeszkoda nie jest kwestia winy lub niewinności Huskeya, lecz jego poczytalności. Po trzydniowych naradach przysięgli podzielili się na trzy grupy: pięć osób uważało, że Huskey jest zdrowy na umyśle i powinien odpowiedzieć za morderstwa; cztery osoby uważały, że jest szalony , a trzy pozostałe nie mogły się zdecydować.
W końcu piątego dnia przysięgli powiadomili sędziego, że znaleźli się w impasie.
Po sześciu długich latach śledztwa, po tysiącach godzin różnego rodzaju analiz i prawniczych zmagań, które pochłonęły pół miliona dolarów, sędzia Richard Baumgardner uznał proces za nierozstrzygnięty.
Dla policji, oskarżenia i rodzin ofiar był to bolesny cios. Okazało się jednak, że czeka ich jeszcze większe rozczarowanie. […]
Bill Bass i Jon Jefferson, Trupia farma. Sekrety legendarnego laboratorium sadowego, gdzie zmarli opowiadają swoje historie, Wydawnictwo Znak, Kraków 2017 s. 201