Rajd „Romantyczna Puszcza” zainaugurował rowerowy sezon w Jodłowie
Jodłów. Pierwszy tegoroczny rajd jodłowski z cyklu „Poznajemy tajemnice Puszczy Tarnowskiej” już za nami. Na starcie stanęło ponad 30 rowerzystów i towarzyszący im jeden maratończyk. Rozpiętość wieku wahała się od 7 do blisko 80 lat. Warto zaznaczyć, że poza mieszkańcami Jodłowa, odnotowano obecność gości z Nowej Soli, Tarnowa Jeziernego, Radzynia, Siedliska i innych miejscowości. Frekwencja więc dopisała, pogoda także.
Prowadzony przez niżej podpisanego peleton wyruszył z Jodłowa punktualnie o godz. 10.00 i zgodnie z planem, niebieską trasą rekreacyjną wspiął się na pierwsze wzniesienia Puszczy Tarnowskiej.
Dojazd do Dębowego Jaru, pierwszego urokliwego miejsca na szlaku zajął blisko 30 minut. Wprawdzie Dębowy Jar dzieli od Jodłowa zaledwie 2,5 km, ale różnica wysokości sięga niemal 40 m. Trzeba więc było pokonać nie tylko kilka długich piaskowych łach, ale też sporo ostrych podjazdów.
W Dębowym Jarze była więc okazja do krótkiego wypoczynku, wysłuchania kilku historycznych i kilku najzupełniej współczesnych informacji o Puszczy. Za moment cała grupa wyruszyła na zachód w kierunku Gaju Wandy.
Tam okazało się, że kasztany już kwitną, a na uczestników rajdu czeka Pan Tadeusz Sokołowski – leśniczy Leśnictwa Dąbrówno, zarazem gospodarz zwiedzanego właśnie fragmentu Puszczy. Pan Tadeusz z właściwą sobie swadą przekazał rajdowiczom ciekawe informacje liczącym 2.5 ha polu kasztanowców, walce z leśnymi szkodnikami i sposobach rewitalizacji tego niezwykłego miejsca.
Po wspólnym pamiątkowym zdjęciu pod konarami liczącego sobie 500 lat dębu wyprawa skierowała się na zachód w stronę nowoczesnego zbiornika wodnego, zbudowanego na miejscu historycznej Studni Haussmana. W czasie, gdy rowerzyści podziwiali uroki leśnej kotlinki wypełnionej w najgłębszym miejscu wodą, jeden z Panów uczestniczących w wyprawie przekazał ciekawą relację o sposobie pozyskiwania wody ze zbiornika podczas niedawno przeprowadzanych w okolicy ćwiczeń pożarowych.
Kolejny etap wycieczki stanowiła położona nieopodal Czerwona Małpa. Obecność przy niej była kolejna okazją do zrelacjonowania historii pojawienia się tego najsłynniejszego głazu narzutowego w Puszczy Tarnowskiej oraz kilku towarzyszącemu mu legend.
Zwiedzaniu następnej atrakcji, jaką stanowił Kamienny Kurhan, towarzyszyło nie tylko stopniowo narastające zmęczenie, ale też klimat pewnej niesamowitości wywołany opowiadaniem o tajemniczej mogile sprzed wieków i okolicznym cmentarzysku dzikich zwierząt.
Na etapie drogi powrotnej do Jodłowa zatrzymano się jeszcze na krótko w Pawilonach Myśliwskich księcia Henryka oraz w Dębówku. Historię oraz dzień dzisiejszy obydwu tych oryginalnych miejsc przedstawił Pan Mirosław Wojtczak – prezes Stowarzyszenia Wspierania Rozwoju Letniska Jodłów i zarazem organizator rajdu.
Poza innymi pozostałościami dawnych osad, uczestnicy wycieczki obejrzeli w Pawilonach studnię i koryto służące w przeszłości do pojenia leśnej zwierzyny, a w Dębówku fundamenty baraków jenieckich z okresu II wojny światowej.
W tzw. zaś miedzyczasie czteroosobowa grupa rowerowych harcowników na zasadzie „agrafki” zdążyła oderwać się od peletonu, dojechać do Grochowic i Żużlową Drogą powrócić do Dębówka. Za ten wyczyn nie szczędzono im słów podziwu i gromkich braw.
Rajd zakończył się przed godziną 15.00 w leśnym punkcie odpoczynku „Pod Bliźniakami” kolejną wspólną fotografią oraz obdarowaniem uczestników pamiątkowymi gadżetami. Dodatkowo wyróżniono najmłodszego i najstarszego spośród rajdowców. Specjalna nagrodę otrzymał także „maratończyk” Łukasz.
Rozwiązując imprezę, Pan Mirosław Wojtczak podziękował uczestnikom za udział, pogratulował kondycji i zaprosił do udziału w kolejnych jodłowskich przedsięwzięciach rajdowych.
Kilka ujęć z dzisiejszej wycieczki zamieszczono poniżej. Większy wybór fotografii autorstwa Pana Jarosława Sieledczyka, rowerzysty-fotoreportera możemu zobaczyć TUTAJ. Równie serdecznie zapraszam także do obejrzenia FILMU nadesłanego przez Pana Macieja Kowalskiego.
Jan WOJTASIK