Szlak rowerowy „Kurhany i rezerwaty”
Proponowany szlak dostarczy pozytywnych wrażeń tym miłośnikom dwóch kółek, którzy – poza radością z uprawiania turystyki rowerowej – cenią sobie historię, lubią podziwiać piękne pejzaże, a przede wszystkim interesuje ich przyroda.
Trasa z Jodłowa do starożytnych kurhanów k. Zwierzyńca oraz rezerwatów „Jezioro Święte” i „Mesze” liczy ok. 23 km i zaliczana jest do łatwych. Startujemy tradycyjnie z tzw. Jodłowskiego Ronda. To właśnie na nim krzyżują się leśne drogi pożarowe nr „11” i „12” oraz biorą swój początek wszystkie Jodłowskie Trasy Rekreacyjne.
Tym razem jednak nasza wyprawa opierać się będzie przede wszystkim na szlakach wytyczonych przez PTTK – zielonym i żółtym. Tworzono je wiele lat temu z myślą o wędrowcach pieszych. Obecnie sprawdzają się znakomicie także w turystyce rowerowej. Warto podkreślić, że zupełnie niedawno poddano je gruntownej renowacji, co istotnie ułatwia planowanie i organizację wypraw.
Ruszamy w kierunku północnym [N] drogą asfaltową. Prowadzi nas zielony szlak PTTK oraz „11”. Żegnamy Jodłów i po niespełna 1 km. dojeżdżamy do drogi wojewódzkiej DW „318”. Tu „11” kończy się, a my trzymając się zielonego PTTT, skręcamy w prawo, a po kilkudziesięciu metrach w lewo w stronę Jeziornej. Manewr wymaga dużej ostrożności, albowiem obydwa skrzyżowania znajdują się na łuku drogi.
W Jeziornej, zaraz po wjeździe droga skręca w lewo i biegnie wzdłuż wsi. Dla nas jednak kończy się asfalt. Kontynuujemy jazdę na wprost szlakiem zielonym aż do przecięcia się ze szlakiem żółtym PTTK [na *2,2 km od miejsca startu]. Miejsce to znajduje się tuż za odpływem z miejscowego jeziora. Zielony prowadzi na wprost, my skręcamy w prawo i drogą polną oddzielającą wysoki sosnowy las od łąk jedziemy na wschód [E].
Już po przejechaniu kolejnego 1 kilometra, a więc na *3,3 km czeka nas szczególna przeprawa. Przez mocno podmokły trawiasty teren musimy przedostać się na drugi brzeg użytku ekologicznego „Dolina Jeziornej”. W sprzyjających warunkach pomogą nam w tym ułożone na ścieżce gałęzie, a podczas ostrej zimy lód. W okresie intensywnych deszczów przeprawa taka wiąże się ze sporym ryzykiem topieli. Możliwe jednak, że w niedługim czasie w „Dolinie Jeziornej” pojawi się bardziej profesjonalne rozwiązanie przeprawowe? Takie opinie dochodzą z kół zbliżonych do Nadleśnictwa Sława Śląska – gospodarza tego terenu.
Dodajmy jeszcze tylko, że termin „użytek ekologiczny” oznacza niewielki powierzchniowo obiekt przyrodniczy w postaci np. naturalnego zbiornika wodnego, śródpolnego czy śródleśnego oczka wodnego, kępy drzew i krzewów, bagna, torfowiska, wydmy, płatów nieużytkowanej roślinności, starorzecza, siedliska przyrodniczego oraz stanowiska rzadkich lub chronionych gatunków roślin czy zwierząt. Mała powierzchnia i relatywnie mniejsze walory przyrodnicze nie pozwalają na uznanie tego rodzaju ekosystemów za rezerwaty przyrody. Warto je jednak wydzielać i chronić w szczególny sposób, z uwagi na wyjątkowe znaczenie dla środowiska naturalnego.
Teraz już mamy pod kołami twardy leśny grunt. Podążając za żółtym PTTK na *4,2 km natrafiamy na miejsce niezwykłe. Stara leśna droga przecina tu obszar kilkunastu niewysokich kopców ziemnych. W pospiechu nawet trudno je obecnie już dostrzec, gdyż prowadzone przez wieki prace leśne i sama natura stopniowo je zacierają. Kurhany liczą ok. 3 tys. lat, kryją szczątki ludzi z pochówkami ciałopalnymi, a czas ich powstania przypada na tzw. optimum osadnicze, kiedy to miała miejsce intensywna eksploatacja lasów na potrzeby budownictwa, hutnictwa żelaza oraz garncarstwa. Jakkolwiek niepodobieństwem jest, żeby znajdowały się w nich jakiekolwiek wartościowe przedmioty, ślady żerowania „cmentarnych hien” niestety ciągle są tu widoczne.
Przetrwanie kurhanów zagrożone jest także pracami związanymi z gospodarką leśną. Obszar nie jest w żaden szczególny sposób oznakowany, do chwili obecnej nie podlega też żadnemu programowi ochrony. W rezultacie drzewa ulegają cyklicznym ścinkom i kolejnym nasadzeniom, a ciężki sprzęt stopniowo zaciera charakterystyczne dla tego rodzaju obiektów archeologicznych kształty.
Szlak żółty wkrótce powiedzie nas jeszcze piękną leśną aleją przy której napotykamy okazałe tablice edukacyjne „Zielonej Sowy”, ale już na *5,0 natrafiamy na skrzyżowanie z tzw. Drogą Józefowską. Leśne drogowskazy informują, że na prawo dojedziemy do Radzynia, a na lewo do Józefowa. Przed nami na wprost za niewielkim pasmem lasu znajduje się Jezioro Sławskie.
Rozstajemy się ze szlakiem żółtym i oznaczeniami „Zielonej Sowy”, gdyż musimy skręcić w lewo, w stronę Józefowa. Po ok. 250 m. leśna droga jednak rozwidla się. Skręcamy lekko w prawo, gdyż nasza trasa będzie teraz biegła tuż przy południowym brzegu jeziora. Na początku jedziemy na północ [N], potem kierunek naszego przemieszczania zmieni sie na północno-zachodni [NW].
Pojawiająca się pomiędzy drzewami raz po raz tafla Jeziora Sławskiego przyciąga wzrok. Warto rzucić okiem, ale trzeba też uważać na drogę pod kołami naszych rowerów. Jest sporo twardych korzeni i nierówności. To grozi upadkiem i dotkliwym potłuczeniem. Jezioro wkrótce będziemy mogli podziwiać z bardziej odpowiednich miejsc. Jeszcze przed Józefowem znajdziemy ich kilka. Poza drugim północnym brzegiem i dalekim horyzontem w kierunku wschodnim, możemy podziwiać liczne wyspy. Zalesione, albo tylko porosłe sitowiem.
Centrum Józefowa osiągamy po przejechaniu dalszych 5 km, czyli przy stanie naszych liczników *10,5 km. Na jednej z przecznic skręcamy w lewo i już po 300 m. dojeżdżamy do drogi asfaltowej, gdzie ponownie spotykamy się z pozostawionym wcześniej pod Jeziorną zielonym szlakiem PTTK. Będzie nam towarzyszył jeszcze jakiś czas. My tymczasem jedziemy wspomnianą wcześniej droga asfaltową łączącą Józefów z drogą wojewódzka „278”. Kompas powinien wskazywać kierunek północny [N]. Nie dojeżdżamy jednak do tej drogi, ale na *11,2 km napotkanym zielonym szlakiem rowerowym skręcamy w lewo na zachód [W] do Świętoboru.
Miejscowość tę osiągamy po przejechaniu 500 m. Od razu przed naszymi oczami jawi się polana rekreacyjna „Świętobór” – pokaźny zestaw urządzeń służących do różnego rodzaju ćwiczeń fizycznych, ławeczki i altanki do wypoczynku, liczne tablice informacyjne. Nieco dalej w głębi kolejny zaskakujący widok: indiańskie tipi i napis informujący, że właśnie znajdujemy się na obszarze opanowanym przez Indian z plemienia Navaho – uwaga na skalpy! Zwłaszcza rowerzyści bez kasków. Tak jednak bardziej serio, Rancho Navaho to ośrodek rekreacyjny oferujący przejażdżki konne w stylu westernowym, naukę jazdy konnej, rajdy i imprezy integracyjne
Od grudnia 2015 r. okolicę Świętoboru można oglądać z wieży widokowej, która stanęła na najwyższym punkcie terenowym pomiędzy jeziorami Sławskim i Świętym. Wieża otrzymała urokliwe imię „Joanna”, posiada drewnianą szkieletową kontrukcję, a jej wysokośc wynosi aż 39,5 m. Na najwyższym poziomie znajdują się panoramiczne lunety widokowe, które umożliwiają niezwykle dokładną obserwację nawet oddalonych miejsc.
Powierzchnia rezerwatu wodno – torfowiskowego „Jezioro Święte” wynosi 19,51 ha. Jezioro nie ma odpływu, a samo zasilane jest wodami podziemnymi. Charakteryzuje się dużym stopniem czystości. Żyje tu wiele gatunków ptactwa wodno – błotnego, m.in. żurawie, bociany czarne i białe, łabędzie nieme, czaple siwe, kormorany, gęsi gęgawy, bąki i zimorodki. Szczególnej ochronie podlegają glony. Maksymalna głębokość jeziora wynosi 11, 2 m, średnia szacowana jest na ok. 5,0 m.
Wyprawa do Świętoboru może być celem samym w sobie i warto o tym pomyśleć przy innej okazji.
My zaś po krótkim odpoczynku wracamy na szlak. Należy podkreślić, że ponownie wracamy na żółty szlak PTTK, który z plątaniny leśnych dróg otaczających Świętobór wyprowadza nas na okoliczne pola. Jedziemy obecnie w kierunku południowym [S]. Przed sobą mamy krajobraz mocno zróżnicowany. Górujące nad okolicą wzniesienia poprzecinane są długimi obniżeniami terenu. Miejscami pojawiają się pasma lasu. Niemal o każdej porze roku, zwłaszcza jednak wiosna i latem, okolica prezentuje się malowniczo.
Po dojechaniu do porośnietej dzikimi śliwami i gruszami drogi polnej skręcamy na zachód [W] i na *15,5 km osiągamy niewielką wioskę Mesze. Położona jest nad doliną, w której znajduje się otoczone z każdej strony lasami jezioro o tej samej nazwie. Jest to rezerwat torfowiskowy o łącznej powierzchni ponad 19 ha. Dno bezodpływowego, rynnowego zbiornika pokrywa, sięgająca aż 12 m warstwa mchów torfowców. Stąd zresztą wywodzi się nazwa jeziora i wioski. Nietrudno zgadnąć, że ochronie prawnej podlegają tu zespoły roślin wodnych i bagiennych. Maksymalna głębokość jeziora wynosi obecnie 6,7 m.
W Meszach dobrze byłoby na jakiś czas oderwać się od prowadzącego nas żółtego szlaku turystycznego PTTK i podjąć próbę obejścia jeziora dookoła. Nie jest zresztą zbyt duże. Jego powierzchnia wynosi zaledwie 2,2 ha. Wysokie klifowe brzegi od północy i południa, a także zarastające ścieżki, nie ułatwią nam wprawdzie tego zadania – czeka nas bowiem spory wysiłek, ale korzyści poznawcze będą niewątpliwe.
Przede wszystkim wrażenie robią liczne rozcięcia erozyjne północnych stoków rynny jeziornej. Jest ich kilkanaście. Na jednym ze stoków znajduje się zabytkowy cmentarzyk z kamiennymi nagrobkami byłych zarządców miejscowego folwarku. Od wschodu i zachodu otacza jezioro charakterystyczny las bagienny.
Odwiedzając rezerwat nie można też przeoczyć pomnika przyrody, jakim jest niezwykła „sosna zwyczajna”. Jej obwód w pierścienicy sięga 4,5 m., a niezwykłość swoją zawdzięcza charakterystycznemu zrostowi 5 konarów.
Opuszczając żółtym szlakiem rezerwat w Meszach kierujemy się na południe [S]. Musimy pokonać jeszcze kilka wzniesień i kręty zjazd na drodze szutrowej. Konieczne staje się zachowanie wzmożonej ostrożności. Przy okazji uświadamiamy sobie, że ponownie, chociaż z zupełnie innej strony, zbliżamy się do Jeziornej. Tym samym, po odwiedzeniu historycznych i przyrodniczych atrakcji w gminach Sława i Kolsko, wracamy do gminy Nowa Sól, którą opuściliśmy kilka godzin temu. Przed nami jeszcze decyzja, którą z wielu możliwych dróg wracać do Jodłowa. Możemy włączyć się ponownie do szlaku zielonego PTTK albo pojechać lasami od strony Dąbrowna. Ta ostatnia trasa jest może nieco trudniejsza, ale pozwoli nam dodatkowo jeszcze poznać uroki okolicy otaczającej Jodłów.
W zależności od wyboru szczegółowego wariantu ostatniego fragmentu wyprawy mamy za sobą od 22 do 24 przejechanych kilometrów.
Propozycja rajdu rowerowego w wersji przedstawionej w tym artykule jest oczywiście tylko jednym z możliwych wariantów. Proponowana trasa może równie dobrze nadawać się do wycieczek pieszych. Ponadto miejscem startu i zakończenia rajdu może być każda inna miejscowość poza Jodłowem. Zapraszam do lektury i weryfikacji w terenie. Będę też wdzięczny za uwagi, opinie i komentarze do tekstu i projektowanej trasy.
Jan WOJTASIK
Mapka poniżej przedstawia schematyczny przebieg projektowanego rajdu. Kolorem czerwonym oznaczono trasę rajdu, a strzałki wskazują kierunek poruszania się.