Studnia Ducha Puszczy
Studnia „Ducha Puszczy”. Znajduje się w środkowo-zachodniej części Borów Tarnowskich w miejscu, gdzie graniczą odziały leśne oznaczone numerami: 97/98/70/71. Na niektórych mapach wskaźnikiem ułatwiającym lokalizację miejsca jest punkt osnowy wysokościowej: 75,8 m. n.p.m. Innym jeszcze sposobem umiejscowienia „Studni” jest wykorzystanie zbiegu leśnych dróg pożarowych: ldp „1”, „11” i „9”.
W pierwszej kolejności należy podkreślić, że chodzi o historycznie ważne skrzyżowanie dróg w kierunkach: Borowiec-Lipiny (Lipińska Droga) i Siedlisko-Drogoniów (Na Oberżę). Mamy więc do czynienia z prawdziwym węzłem drogowym, który do czasów współczesnych nie utracił znaczenia gospodarczego i turystycznego, zwłaszcza po utwardzeniu dróg pożarowych nr „1” i „5” łączących okolice Przyborowa z centralnym obszarem d. Puszczy Tarnowskiej, Dębówkiem czy nawet Grochowicami.
Na mapach z XIX i początku XX wieku okolica określana jest jako „Wytchnienie Hermana” [niem. Hermannsrast]. „Rast” jest jednak słowem wieloznacznym i równie dobrze może odpowiadać takim polskim terminom, jak: odpoczynek, postój czy popas.
Możliwe jest także, że nazwa powinna być kojarzona z faktem, że w bezpośredniej bliskości skrzyżowania dróg, około 400 metrów w kierunku wschodnim znajdowała się stanica czy też schronisko myśliwskie [niem. Jagdhütte]. Obecnie miejsce to charakteryzuje się występowaniem starodrzewia dębowo-lipowego, dobrze widocznego na tle młodszego sosnowego lasu. Bez trudu można odszukać na nim pozostałości dawnej budowli w postaci starych cegieł. Plac pomiędzy drzewami wskazuje miejsce, gdzie najprawdopodobniej stała stanica. Wydaje się też, że została wysadzona w powietrze w czasie działań wojennych lub wkrótce po ich zakończeniu. Podobnie jak inne obiekty na terenie Puszczy, stanowiła potencjalne miejsce schronienia dla niedobitków niemieckiej armii czy też pospolitych band grasujących w tamtym czasie w okolicy.
Jednak aktualnie bardziej przekonująca wydaje się teza Marcina Kuli, który dopatruje się związku nazwy tego urokliwego miejsca z karolacką aktywnością księcia Hermana von Pückler-Muskau – znanego dziewiętnastowiecznego projektanta założeń parkowo-ogrodowych. Książe, znany przede wszystkim, jako autor rozwiązań krajobrazowych w Mużakowie, miał pewien wpływ na opracowanie takiej samej koncepcji dla Siedliska. Wszak w Siedlisku pracowali jego architekcji.
Koncepcja ta zakładała jedność i harmonię układu przestrzennego zamku, parku przyzamkowego, ale też miejsc nawet znacznie od niego oddalonych, o ile tylko swoją naturalną atrakcyjnością dawały się ująć w jedną spójną i estetyczną całość. Obszar Hermans-Rast w połowie XIX w. stanowił własność księstwa siedlisko-bytomskiego, a sama nazwa pojawiła się na mapach równocześnie z Heinrichs-Lust [Radością Henryka], leśną rezydencją księcia Carolath.
Schronisko myśliwskie ks. Hermana [Jagdhütte] mogło w tej sytuacji stanowić architektoniczny odpowiednik pawilonów myśliwskich ks. Heinricha. Oczywiście z zachowaniem właściwych proporcji i rozmachu.
W kontekście przytoczonych tu sielankowych niemal informacji, zawarta w tytule nazwa może wydawać się mocno zaskakująca. Myślę jednak, że przynajmniej do czasu ostatecznego i miarodajnego wyjaśnienia pierwotnego znaczenia nazwy tego obiektu fizjograficznego warto przy tej nowej propozycji pozostać. Skrzyżowanie nazwałem studnią, gdyż znajduje się w centralnym miejscu obniżenia terenowego i tym samym stanowi lokalną zlewnię wody. Znajduje się przy nim niewielki ziemny zbiornik wodny, a obok autentyczna studnia z betonową cembrowiną. Na mapach Nadleśnictwa Nowa Sól miejsce oznaczono jest jako punkt pozyskiwania wody dla celów ochrony pożarowej.
„Leśny Duch” ma też odniesienie bardziej osobiste. Wiele lat temu wędrowałem po Borach Tarnowskich z moim owczarkiem o imieniu Morus. Zrządzeniem losu lub zupełnym przypadkiem, na miejscu zbiegających się trzech dróg wypadł nam dłuższy postój. Drogi, zwłaszcza dzisiejsza „1” – żółta – były w stanie zbliżonym do pierwotnego, wąskie, piaszczyste i pełne nierówności, zwłaszcza pod bardziej stromymi wzniesieniami. Tuż przy skrzyżowaniu zauważyłem stare, mocno poskręcane i pełne różnych guzowatości oraz dziur drzewo. Był to dąb lub może grab.
Obserwując go, doszedłem do wniosku, że musi mieć kilkaset lat i zapewne sporo widział. Oczywiście nie wiedziałem jeszcze wówczas, że nieco na północ, w widłach współczesnej „11” i „9”, czyli Lipińskiej Drogi i traktu „Na Oberżę” znajduje się tzw. „linia zabitych”. Wg Gerharda Gohle – autora książki o historii Nadleśnictwa Przyborów, to szeroka linia oddziałowa, której nazwa pochodzi od morderstw, jakie tu niegdyś popełniono [s. 92]. Autor ten nie podał szczegółów zbrodni, zaznaczył jednak, że doszło do nich w książecej części lasu. Już tylko na marginesie warto zauważyć, że Lipińska Droga stanowi granicę powiatów nowosolskiego i wschowskiego na wysokości Studni Leśnego Ducha po dzień dzisiejszy.
Podkreślam specjalnie moją niewiedzę o zabójstwach z przeszłości, gdyż mimo upływu lat od przywołanego tu zdarzenia, dokładnie pamiętam, że czułem się jakoś dziwnie i nieswojo. Pomyślałem sobie wówczas, że niedawno czytałem akurat tekst o upodobaniu złych duchów do zajmowania miejsca w drzewach na skrzyżowaniach dróg. Z tego powodu w Polsce stawia się w takich miejscach krzyże, co sprawia, że złe moce nie mają już wpływu na losy podróżujących. W myślach uznałem nawet, że taki krzyż akurat tutaj byłby bardzo potrzebny.
I wtedy właśnie na Morusie zjeżyła się sierść, a ja usłyszałem głośny trzask. Spojrzałem w kierunku, z którego dźwięk doszedł i okazało się, że jego źródłem był elektroniczny licznik rowerowy. Na wyświetlaczu pojawiła się mała czarna plama. Niewielka z początku, ostatecznie zajęła cały wyświetlacz. Był oczywiście do wymiany.
Poczułem się jeszcze bardziej nieswojo, trefne skrzyżowanie opuściłem nie zwlekając, ale samo zdarzenie i towarzyszący mu kontekst pamiętam wyraźnie pod dzień dzisiejszy. Jego interpretację pozostawiam Czytelnikowi. Ja przyjąłem wytłumaczenie, że po prostu z drzewa, pod którym zatrzymałem się, spadł żołądź i trafił w licznik rowerowy.
Współcześnie Studnia „Leśnego Ducha” zupełnie nie sprawia już niemiłego wrażenia. Przeciwnie, może służyć za urocze miejsce spokojnej rekreacji, czego należy życzyć każdej przybywającej tu osobie. Życzenie to ma tym większą szanse spełnienia, że starego drzewa na skrzyżowaniu już nie ma. Zapewne wycięto je podczas przebudowy leśnej drogi i modernizacji zbiornika wodnego.
Łatwo ją odnaleźć od strony drogi wojewódzkiej „315”. w kierunku na wschód. Wystarczy odnaleźć wjazd na drogę pożarową nr „1” i przejechać 3 km. w kierunku na wschód.
Jan WOJTASIK
Dane orientacyjne dla GPS:
Dł. geogr. 15°50’44” E
Szer. geogr. 51°49’77” N
Przy opracowaniu tego materiału wykorzystano mapę: Puszcza Tarnowska. Jodłowskie Trasy Rekreacyjne, Wydawnictwo SYGNATURA Zakład Kartograficzny, Wydanie I, 2015 oraz skan pobrany ze strony internetowej „geoportal.gov.pl”