Rowerowe „Dni Sławy”
Sława. Podobnie jak w przeszłości, organizatorzy tegorocznych Dni Sławy nie zapomnieli o rowerzystach. Prowadzony przez Pana Alfreda Röslera rajd we wczesnych godzinach rannych wyruszył tradycyjnie ze Starego Rynku i drogami prowadzącymi przez słynny bluszczowy park oraz teren Sławskiego Centrum Kultury i Wypoczynku skierował się w stronę Ciosańca.
Już na samym początku wyprawy przybyli z różnych stron kraju cykliści mogli zorientować się w rozmiarach szkód w parkowym drzewostanie spowodowanych przez ostatni huragan.
Dalsza część rajdu – poza doznaniami czysto rekreacyjnymi oraz estetycznymi – dostarczyła okazji do poznania historii i współczesnych problemów najbliższej okolicy.
Przy wjeździe do Goli uczestnicy wyprawy mieli możliwość wysłuchać informacji Pana Alfreda Röslera o zasadach działania systemu do badania i analizy wód Jeziora Sławskiego. Dowiedzieli się do czego służą tzw. piezometry i jakie są sposoby oceny stanu zawartości tego zbiornika oraz otaczających go zasobów wodnych.
W samej Goli zatrzymano się przy przydrożnej kapliczce, gdzie niedawno w toku prac renowacyjnych ujawniono pod tynkiem tablicę poświęconą ofiarom I Wojny Światowej. Postój w tej miejscowości był też okazję do przedstawienia wielu ciekawostek przyrodniczych na terenie Gminy Sława. Wiele z nich było już badanych przez naukowców niemieckich i polskich, inne ciągle są przedmiotem ich zainteresowań badawczych.
Kolejnym ważnym etapem wyprawy był Ciosaniec – wieś, której słowiańska nazwa bierze się od czynności ociosywania pni ściętych drzew. Na cmentarzu przy Kościele p.w. Św. Michała zapalono znicze na grobach powstańców wielkopolskich. Bracia Adam i Franciszek Nowiccy podczas próby ucieczki z obozu jenieckiego zostali zatrzymani i rozstrzelani w Ciosańcu 12 marca 1919 r. Niedawno podczas kolejnej rocznicy Powstania Wielkopolskiego odnowiono ich mogiłę.
Z Ciosańca przez Droniki korzystając z niedawno odnowionego żółtego szlaku pieszego PTTK rajd dojechał do Lubiatowa, a następnie przez Józefów do Radzynia.
Po drodze podziwiano obydwa Jeziora Dronickie [Steklno] oraz oczywiście Jezioro Sławskie. W tym ostatnim wypadku sympatycznym odkryciem dla wielu była „dzika” leśna ścieżka tuż przy jeziorze. Dzięki niej, w miarę bezpieczna jazda na rowerze okazała się możliwa przy jednoczesnej obserwacji powierzchni tego pięknego akwenu wodnego.
Ognisko z pieczonymi kiełbaskami zakończyło liczącą ponad 30 km. wyczynową część rajdu. 28 uczestnikom wręczono przy tej okazji przygotowane pod redakcją Alfreda Röslera opracowanie poświęcone Stacji Hydrologicznej w Radzyniu pt. 40 lat nad Sławą.
Jan WOJTASIK
Zdjęcia poniżej, z wyjątkiem pierwszego i ostatniego, przedstawiają kilka sytuacji udokumentowanych podczas rajdu. Oceny rajdu i uwagi do tekstu prosimy zamieszczać w Księdze Gości