Przyszła zima do Jodłowa
Jodłów. No, może nie taka prawdziwa z kopnym śniegiem i trzaskającym mrozem, ale ciągu kilku ostatnich dni mieliśmy jej śnieżną namiastkę. Przeszły dwie śnieżyce, na kilka godzin zrobiło się biało. Wkrótce jednak śnieg stopniał, pozostały po nim wspomnienia i kałuże z wodą.
Wszystko to trwało zaledwie kilkadziesiąt godzin. W międzyczasie przetoczyły się nie tylko zimowe klimaty. Dominowała jesień z opadami deszczu i niskim, szarym pułapem chmur, ale pokazywało się też „marcowe” słoneczko z niebieskim niebem. Oplatające okazałą daglezję zimozielone listki bluszczu na takim tle łudząco przypominały wiosnę.
Na szczęście kolejna atlantycka wichura w stopniu orkanu o wdzięcznym imieniu Friederike tym razem Jodłów ominęła.
Podczas kilku przechadzek po wiosce i okolicy udało mi się wykonać trochę zdjęć dokumentujących dla potomnych stan letniska i otaczającego go lasu oraz pobliskiego jeziora.
Zapraszam na spacer, ale proszę koniecznie pamiętać o kaloszach. Tych zaś, co nie mają wystarczająco dużo czasu albo pod ręką kaloszy, do przejrzenia wyboru okolicznościowych fotografii.
Jan WOJTASIK