Przeszukanie … na granicy prawa
[…] Przeszukanie wiąże się z tajną i poufną wiedza o dyskrecjonalnym działaniu policji i innych służb stosujących w tym zakresie podobne środki techniczne oraz analogiczne fortele i wybiegi taktyczne na granicy prawa, decydujące o sukcesie poszukiwań. Istnieje więć zrozumiała niechęć tych służb i organów do dzielenia się wiedzą o tajnikach swego rzemiosła.
Na obrzeżach tego rzemiosła egzystuje partactwo uprawiane przez ludzi nie dość pilnych w nauce, gnuśnych i źle kontrolowanych, którym w przypadku pracy przy „podniesionej kurtynie” społeczeństwa obywatelskiego trzeba by natychmiast wypowiedzieć zdecydowana wojnę pro publico bono.
Ponieważ w młodych demokracjach nie ma kto się tym zająć – sprawę wstydliwych przeszukań trzyma się nadal „za parawanem”. Ten stan rzeczy wytwarza w społeczeństwie sprzężenie zwrotne, którego efektem jest także brak badań i szerszej literatury przedmiotu, a to z kolei zniechęca osoby niezdolne do samodzielnych dociekań, przywykłe do serwilizmu i odtwórczego jeno powielania cudzych myśli.
Znaczącą nadzieję stwarza natomiast obywatelska skarga konstytucyjna i możliwości, jakie indywidualnym osobom daje obecnie system prawa międzynarodowego, któremu Polska się poddała, uznając jurysdykcje Międzynarodowego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Wzrost świadomości i ogólnej kultury prawnej w społeczeństwie, wsparty efektami orzecznictwa strasburskiego, spowoduje niechybnie, że kurczyć się będą w Polsce enklawy rozpasanego działania służb policyjnych, w których praktyka przeszukań nie tylko nie mieści się w granicach prawnego minimum, ale jest wręcz skandaliczna. […]
Zdzisław Uniszewski, Przeszukanie. Problematyka kryminalistyczna, Wydawnictwo NERITON, Warszwa 2000 s. 23 i nast.