O wilkach można różnie … – teksty o Puszczy Tarnowskiej
– Wilk, jeśli spotka psa, traktuje go, jako konkurenta i pozbywa się go w sposób brutalny – przyznają leśnicy. Ale nie trzeba panikować, tylko lepiej psa w lesie trzymać na smyczy. W okolicach Nowej Soli, Sławy i Głogowa bytuje ok. ośmiu wilków.
– Chodzę po Puszczy Tarnowskiej, nastawiam uszu na wszystko, co jest związane z tym kompleksem leśnym. Spotkałem mieszkańca podnowosolskich Stanów, który opowiedział mi tę historię, starałem się ją przedstawić na mojej stronie internetowej – opowiada Jan Wojtasik, pasjonat Puszczy Tarnowskiej, współautor szlaków i przewodnik, z zawodu prokurator. – Mężczyzna ten do pracy w lesie systematycznie zabierał swoje dwa psy domowe. Kilka dni temu jeden z psów zaczął szczekać w stronę pobliskiego zagajnika, a następnie pobiegł w tym kierunku. W tym samym momencie z naprzeciwka wybiegły dwa wilki. Pies na oczach właściciela, który nie był w stanie cokolwiek zrobić, został w jednej chwili rozszarpany. Drugi pies schronił się pod ciągnikiem. Widziałem, że właściciel psa był wyraźnie poruszony tym, co się stało.
Zdaniem J. Wojtasika, ten przypadek powinien być ostrzeżeniem dla wszystkich amatorów leśnych wycieczek w towarzystwie domowych piesków. – W starciu z wilkami nie mają one szans i raczej nie sprawdzą się w roli naszego ubezpieczenia. Przeciwnie, wszystko wskazuje, że ich obecność jedynie sprowokuje atak, wobec którego będziemy bezbronni – przekonuje.
Jan Wojtasik w ostatnich miesiącach widział kilka ogłoszeń w Jodłowie i okolicznych miejscowościach dotyczących zaginionych psów. Z właścicielami jednego z nich rozmawiał. – Zastałem w puszczy ludzi, którzy omawiali obszary, które już zjechali w poszukiwaniu pieska. Byli na spacerze, pies się oddalił, nawoływali, a on zniknął. Nie mówiłem im, jaki może być scenariusz wydarzeń. Nie miałem serca ich uświadamiać, że w puszczy, gdzie są wilki, piesek ma małe szanse na przeżycie – opowiada historię pan Jan.
Nie jest pewne, w którym miejscu pracował rozmówca pana Jana, ale w okolicach Lubięcina nie dochodziło do takich sytuacji. – Wilki w naszych lasach faktycznie są, widziałem je. Ale nie było takich przypadków żeby psa zagryzły. Zaginione psy znajdowały się po kilku dniach. Właściciele zostawiali nam numery telefonów, potem dzwoniliśmy, że pies się znalazł – mówi leśniczy Tadeusz Sokołowski z leśnictwa Dąbrówno. – Może na innych terenach dochodziło do takich zdarzeń. U nas zdarzają się przypadki rozszarpanej sarny, dzika, nawet jelenia. Wilki szukają żeru na zwierzynie leśnej. Widziałem raz, że pół tuszy było niemal zjedzone, a pół zagrzebane w ziemi, na drugi dzień już nic nie było. Zjadły resztę.
Leśniczy zaznacza, że rzadko udaje się człowiekowi zobaczyć wilka w lesie. Szybciej to wilki wyczują człowieka i uciekną, niż on je zobaczy. Ale zdarzyło się, że przy oczku wodnym w południe leśniczy zobaczył cztery sztuki.
– Wilk, jeśli spotka psa, traktuje go, jako konkurenta i pozbywa się go w sposób brutalny – mówi wprost Wiesław Daszkiewicz nadleśniczy Nadleśnictwa Sława Śląska. – Jeśli się puszcza w lesie psa, on przepadnie na chwilę, to może się już nie pojawić.
Nadleśniczy słyszał historie zagryzienia psów przez wilki, wprawdzie nie z pierwszej ręki, były to powtarzane informacje, ale bardzo wiarygodne.
Stałym rewirem bytowania około ośmiu wilków są nadleśnictwa Nowa Sól, Sława i Głogów. – Wilki na razie ludziom nie zagrażają. Można być spokojnym – dodaje nadleśniczy Daszkiewicz.
Z tematem wilków dzwonimy też do Nadleśnictwa Nowa Sól. W siedzibie jest jeden spreparowany wilk, który zginął we wnykach nastawionych przez kłusownika.
– Piesków nie możemy puszczać w lesie, bo tego zabrania ustawa. Ale nie bałbym się zagrożenia, jeśli chodzi o spacery w takich porach dniach, kiedy wilki raczej nie są aktywne, one starają się unikać kontaktu z ludźmi. Główną aktywność przenoszą na godziny nocne – wyjaśnia Artur Tararuj nadleśniczy Nadleśnictwa Nowa Sól. – W kraju zdarzały się takie sytuacje, o których rozmawiamy.
Konkurencja między tymi drapieżnikami jest. Wilk prawdopodobnie nie rozpoznaje, że to jest pies towarzysz człowieka, ale potencjalny konkurent „do stołu”. Wilk walczy o przetrwanie. Trzeba zachować podstawowe zasady bezpieczeństwa, co zagwarantuje, że do takich sytuacji nie dojdzie. Trzeba też pamiętać, że piesek nie może swobodnie biegać po lesie. To też jest mięsożerca. Natura go kusi, może spotkać większego drapieżnika i wówczas może dojść do jakiegoś starcia.
– Znajomy z Niedoradza, będąc na grzybach uciekał z lasu, bo zobaczył wilczycę z małymi – mówi jeden z mieszkańców podnowosolskiej wsi.
– Trzeba akceptować, że każdy gatunek jest elementem naszego otoczenia – podsumowuje nadleśniczy Tararuj.
Eliza Gniewek-Juszczak
„O wilkach krążą różne historie, ale pewne jest, że lepiej psa nie puszczać luzem w lesie”
Gazeta Lubuska z 14 września 2018