Na rajdzie „Tajemnice Puszczy” zabrakło tylko trochę słońca
Jodłów. W sobotę 20 maja 2017 r. Stowarzyszenie Wspierania Rozwoju Letniska Jodłów zorganizowało drugi już w tym sezonie rajd rowerowy. Myślą przewodnią wyprawy było ukazanie uczestnikom wybranych miejsc w Puszczy Tarnowskiej, takich zupełnie zapomnianych lub z istnieniem których związane są mało znane historie.
Chociaż po kilku słonecznych i gorących dniach majowych nastały chłody i niebo przesłoniły gęste chmury, na starcie w Jodłowie stanęło blisko 30 rowerzystów, w większości mieszkańców najbliższej okolicy. Nie zabrakło jednak gości z dalszych stron, w tym z Wrocławia. Wszystkich uczestników rajdu przywitał Pan Mirosław Wojtczak – prezes SWRLJ.
Pierwszym etapem wyprawy było Dąbrowno. Na dojazd do tej miejscowości wybrano historyczną Drogę Krawędziową (Drogę Klifową), która swój początek bierze w miejscowości Kamienna i przebiega nad obydwoma Jeziorami Tarnowskimi – Małym oraz Dużym. Jej północny odcinek prowadzi obecnie do Chełmka i Lipin. Możliwe jednak, że przed wiekami stanowił fragment najstarszej drogi prowadzącej z Siedliska do Jodłowa.
Niestety, obecnie z uwagi na duży stopień degradacji jezdni, pokonanie tego etapu sprawiło rowerzystom sporo kłopotu. Jeszcze przed dojazdem do Dąbrowna peleton „zdobył” Górę Pechową [Smolniak]. Krótki odpoczynek na szczycie był okazją do wysłuchania relacji piszącego te słowa o tradycyjnych metodach produkcji węgla drzewnego oraz smoły i dziegciu. Charakterystyczne ślady po licznych w tym miejscu mielerzach widoczne są po dzień dzisiejszy.
Następny postój nastąpił przy starym niewielkim cmentarzu, który został zlokalizowany u podnóża Góry Pechowej, w bezpośredniej bliskości dawnej kopalni żwiru. Przedstawiona przez Mirosława Wojtczaka historia cmentarza i jego obecny stan stały się z kolei okazją do szerszych refleksji o tradycjach dbałości o miejsca pochówku w warunkach dużych migracji ludności.
Ważnym i ciekawym etapem wycieczki okazały odwiedziny „Ikarusa” – znanego w okolicy lądowiska motolotni. Przedstawiciele Klubu „Ikarus” pokazali znajdujące się w hangarze motolotnie i opowiedzieli o zasadach wykonywania nimi lotów.
Hangar był też miejscem spotkania jodłowskiej wycieczki z radną gminy Nowa Sól – Panią Barbarą Kasprzyk, która przedstawiła historię oraz współczesność Dąbrowna.
Po opuszczeniu Dąbrowna, Stara Droga Pocztowa poprowadziła peleton na południe, a dokładniej w kierunku Gaju Wandy. Tym razem pod kołami było już sporo równego szutru, można więc było zdecydowanie przyspieszyć.
Uroku okolicy, jaką jest Gaj Wandy w czasie kwitnienia kasztanowców nie da się przecenić. Nie były go w stanie przesłonić nawet nisko zalegające chmury. Ogrom intensywnej zieleni, w wielu miejscach kontrastująca z nią biel rozwijających się kwiatów, robiło wrażenie. Zwłaszcza na osobach, które oglądały to miejsce po raz pierwszy w życiu. Inni mieli okazję docenić efekty działań podejmowanych w ostatnim czasie przeciwko szrotówkowi kasztanowcowiaczkowi. Wszyscy wysłuchali relacji o historii Gaju i planach ochrony tego ciekawego miejsca w przyszłości.
Mniej powodów do radości dostarczyła natomiast wizyta w Zamku Geibla, czyli pozostałościach po Pawilonach Myśliwskich księcia Henryka [niem. Heinrichlust]. Jakkolwiek historia powstania pawilonów, sposób wykorzystywania czy wielokrotna obecność późnoromatycznego poety niemieckiego Emanuela Geibla budzi zaciekawienie, to już powojenne losy obiektu, w tym stopniowa dewastacja resztek murów czy kradzież sprawnej pompy nasuwały już zdecydowanie nieciekawe refleksje.
Wzniesienie znane jako Wysoka Hala, zwane też Wzgórzem Almy, Dębowcem lub Krzyżowcem było kolejnym etapem wycieczki. Jego charakterystyczny kształt okazał się dobrym pretekstem do przypomnienia geologicznej przeszłości okolicy, w tym zwłaszcza następstw ostatniej epoki lodowcowej.
Z kolei leżące w pobliżu Dębówko, nieistniejąca już osada leśna z ciekawą przeszłością stanowiła przyczynek do przedstawienia sposobu życia dawnych mieszkańców Puszczy Tarnowskiej i wojennych losów miejscowości, także losów zatrudnionych przymusowo sprowadzonych do prac leśnych robotników z Polski.
Powrót do Jodłowa nastąpił czarną Jodłowską Trasą Rekreacyjną. Pod drodze był jeszcze krótki postój przy Krzywym Dębie. Kronikarska rzetelność nakazuje też wspomnieć, że jeszcze wcześniej do podobnego spotkania z osobliwościami przyrodniczymi doszło przy Słoniowej Łapie.
Przy leśnym punkcie odpoczynku „Pod Bliźniakami” odbyło się oficjalne zakończenie rajdu. Pan Mirosław Wojtczak podziękował wszystkim uczestnikom i zaprosił na najbliższą wyprawę już w czerwcu. Tym razem będzie to, sponsorowany przez Nadleśnictwo Sława Śląska, wspólny wyjazd na Stachuriadę do Grochowic.
Redakcja „Tekstów i pejzaży” przyłącza się do zaproszenia.
Jan WOJTASIK