Kontaminacja
Kontaminacja Według Słownika wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych Władysława Kopalińskiego, termin ten oznacza „zmieszanie, skrzyżowanie różnorodnych czynników w nową całość”. Może też znaczyć tyle, co „skrzyżowanie dwóch wyrazów lub wyrażeń, nasuwających się mówcy jednocześnie i połączonych przez niego omyłkowo w całość” [patrz: Wł. Kopaliński, Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych, Wyd. Wiedza Powszechna, W-wa 1970 s. 404].
Łacińskie „contaminare” w prostym tłumaczeniu odpowiada polskiemu „zbrukaniu”, „zarażeniu”, „splamieniu” i ma wyraźnie pejoratywny kontekst znaczeniowy. W polskiej literaturze kryminalistycznej pojecie kontaminacji pojawiło się bardzo późno i próżno szukać go w skorowidzach rzeczowych klasycznych podręczników z tego zakresu wydawanych w Polsce po II Wojnie Światowej [por. P. Horoszowski, Kryminalistyka, Wydawnictwo PWN, W-wa 1958 czy B. Hołyst, Kryminalistyka, Wydawnictwa Prawnicze PWN, W-wa 1996] oraz podręcznikach medycyny sądowej z tego okresu [por. W. Grzywo-Dąbrowski, Podręcznik medycyny sądowej dla studentów medycyny i lekarzy, Lekarski Instytut Naukowo-Wydawniczy, W-wa 1948 czy B. Popielski i J. Kobiela /red./ Medycyna sądowa, PZWL, W-wa 1972]. Ponieważ wydany w 1998 r. Nowy Leksykon PWN hasło „kontaminacja” wymienia jako termin charakterystyczny dla językoznawstwa, psychologii i geologii [patrz. s. 835], można podejrzewać, że jego obecna popularność w kryminalistyce i pozostałych naukach sądowych jest do pewnego przynajmniej stopnia przejawem swoistej mody terminologicznej.
Jednak niezależnie od tego, czy sugestia tego rodzaju jest uzasadniona czy nie, hasło wymienione w tytule wyjątkowo celnie zwraca uwagę na problem jakości badań w naukach sądowych, w tym przede wszystkim ekspertyzy śladów biologicznych i ryzyka błędu wynikającego z zanieczyszczenia śladów ujawnionych na miejscu zdarzenia elementami obcymi.
Wg Jolanty Babeckiej i Ireneusza Sołtyszewskiego, kontaminacja jest procesem polegającym na niekontrolowanym zmieszaniu różnych składników w nową całość [J. Babecka i I. Sołtyszewski, Ślady biologiczne, /w/ G. Kędzierska [red.], Technika kryminalistyczna, Wyd. Wyższej Szkoły Policji, Szczytno 2006 t. 2 s. 29].
Problem kontaminacji wiąże się bardzo ściśle z kwestią zasadniczego celu oględzin miejsca, rzeczy, osoby oraz zwłok, mianowicie ujawnieniem i zabezpieczeniem śladów zdarzenia oraz badaniem ujawnionych śladów przez ekspertów [patrz: http://www.zielona-gora.po.gov.pl/index.php?id=36&ida=3554]. Zanieczyszczenie śladu może bowiem nastąpić zarówno na etapie jego ujawniania oraz zabezpieczania na miejscu zdarzenia, jak i podczas późniejszych badań.
J. Babecka i I. Sołtyszewski [op. cit.] wymieniają następujące źródła kontaminacji: osoby uczestniczące w oględzinach, narzędzia, którymi się posługują, pojemniki i odczynniki oraz mikroorganizmy degradujące ślady biologiczne.
Ryzyko naniesienia na miejscu zdarzenia własnych śladów przez uczestników oględzin znane jest od dawna. Typowymi przykładami były ślady linii papilarnych oraz obuwia. Niekiedy zdarzało się porzucenie niedopałka papierosa.
Negatywne skutki braku profesjonalizmu członków ekip oględzinowych w takich przypadkach było w miarę łatwe do zdiagnozowania i następstwa ich niefrasobliwości czy niedouczenia mogły być skutecznie ograniczane. Przykład skrajnej niekompetencji technika kryminalistycznego na miejscu zdarzenia podaje m.in. Patricia Wiltshire – palinolog sądowy z Wielkiej Brytanii. Wspomniany technik przed przybyciem eksperta dokonał wycięcia i wymieszania wyciętej przez siebie trawy na miejscu zbrodni. W rezultacie doszło do ogromnego „zanieczyszczenia” obszaru badawczego palinologa [patrz: Patricia Wiltshire, Ślady zbrodni. Niemi świadkowie przestępstw, Wydawnictwo Feeria Science, Łódź 2020 s. 132]
Problem zaczął narastać od czasu, gdy zauważono i doceniono wykrywcze i dowodowe znaczenie mikrośladów, zwłaszcza mikrośladów biologicznych. Dotyczyło to przede wszystkim drobnych cząsteczek krwi, śliny, śluzu z nosa, potu, łez, naskórka i włosów. W dobie badań genetycznych naniesienie tego rodzaju obcej materii na oryginalne ślady zdarzenia urosło do rangi zagadnienia o charakterze kardynalnym. Z uwagi na ogromny wzrost czułości wielu fizykochemicznych metod badawczych jest on dostrzegany we wszystkich naukach sądowych, w których podstawową przesłanką opiniowania jest analiza laboratoryjna.
W celu zredukowania ryzyka naniesienia, a następnie ujawnienia i zabezpieczenia śladów własnej obecności na miejscu zdarzenia dąży się w pierwszej kolejności do ograniczenia dostępności do tego miejsca osób nie związanych bezpośrednio z prowadzeniem oględzin i zminimalizowania ilości członków ekipy oględzinowej. Powinni oni bezwzględnie używać odzieży ochronnej takiej, jak: odpowiednie rękawiczki, fartuchy, czepki, osłony na obuwie oraz maseczki do ust i nosa. Należy unikać prowadzenia rozmów, kichania czy innych podobnych zachowań. W konieczny sprzęt ochronny wyposażani są nie tylko eksperci czy technicy kryminalistyczni. Coraz częściej stawiany jest on także do dyspozycji dyżurnych prokuratorów. Np. w jednostkach organizacyjnych prokuratur okręgu zielonogórskiego sprzęt taki zakupiono w 2009 r.
Odpowiednie standardy muszą spełniać też narzędzia służące pobieraniu próbek i naczynia do ich przechowywania do czasu przeprowadzenia koniecznych badań. Przede wszystkim te same narzędzia, jeżeli muszą być wykorzystane wielokrotnie, bez odpowiedniej sterylizacji nie mogą być wykorzystywane do zdejmowania więcej niż jednego śladu. Także opakowania do przechowania śladów powinny być jednorazowe, a jeżeli nie jest to możliwe poddawane przed każdym kolejnym użyciem odpowiednim zabiegom sterylizującym.
Skrajnie spektakularnym przykładem zagrożenia ze strony kontaminacji dla późniejszej identyfikacji jest sprawa tzw. „Phantom’a z Helibron”. Ślady jednej i tej samej osoby, pierwotnie uznane za pozostawione przez sprawcę, zabezpieczano w latach 1993–2009 podczas 40 oględzin miejsc różnych przestępstw. Były to m.in. zabójstwa na obszarze Austrii, Francji i Niemczech. Niemożność znalezienia powiązań pomiędzy tymi zdarzeniami i bezskuteczność wykorzystania wszelkich dostępnych metod, w tym jasnowidzów, ostatecznie doprowadziły do zaskakującego rozwiązania. Okazało się, że „Phantom nie” istnieje, a DNA odzyskane z miejsc przestępstw było obecne na wacikach stosowanych do pobierania próbek DNA, które pozostawiała jedna z pracownic firmy producenckiej [por. m.in. Violetta Demetraki-Paleolog, Wpływ czynników i błędów na analizę DNA, (w:) Administracja: teoria, dydaktyka, praktyka nr 2(31), 52-74, 2013; więcej: TUTAJ]
Istotnymi czynnikami ryzyka są rutynowe czynności pomiędzy oględzinami miejsca zdarzenia, a badaniem laboratoryjnym, zwłaszcza sekcja zwłok i czynności jej towarzyszące. Ryszard Pawłowski i Współautorzy na podstawie dokonanych przez siebie badań opisali przypadki kontaminacji wskutek niewłaściwej maceracji kości i użycia zanieczyszczonych narzędzi sekcyjnych. W pierwszym doszło do przeniesienia obcego DNA obecnego na ścianach naczynia, zazwyczaj wielokrotnie używanego do maceracji, na oczyszczaną kość. W drugim doszło do kontaminacji podczas odpiłowywania fragmentu kości piłą mechaniczną używaną w czasie licznych sekcji i nie do końca oczyszczoną. Podobne skutki powoduje nieczyszczony nóź sekcyjny czy pęseta używana do wypreparowania fragmentu tkanki miękkiej w przypadku ich użycia uprzednio przy sekcji innych zwłok [patrz: R. Pawłowski, A. Dettlaff-Kąkol, R. Paszkowska, Z. Jankowski, Błąd przedlaboratoryjny w genetyce sądowej. Kontaminacja materiału biologicznego na sali sekcyjnej, AMSiK, 2001 nr 4].
W Wielkiej Brytanii – jak wynika z tego samego opracowania – aż w 50% badanych przypadków stwierdzono mierzalną obecność ludzkiego DNA na narzędziach i badanych powierzchniach, w tym na stołach sekcyjnych, pomimo rutynowego mycia narzędzi sekcyjnych w detergencie i/lub płynie dezynfekującym oraz w 12 na 20 przypadków pomimo ich dodatkowej sterylizacji w autoklawie.
W opinii R. Pawłowskiego i Współautorów, jednym z możliwych sposobów uniknięcia niekontrolowanych zanieczyszczeń jest procedura, stosowana w szeregu krajów, wykonywania sekcji i pobierania śladów od pokrzywdzonych osób wyłącznie w przeznaczonych do tego celu zakładach medycyny sądowej, gdzie stosowane są właściwe środki ostrożności i wysoki standard czystości narzędzi i pomieszczeń, aby pobierany materiał wolny był od zanieczyszczeń. Tego rodzaju warunków z zasady nie zapewniają sale sekcyjne przyszpitalne czy wręcz cmentarne, w których warunki higieniczne pozostawiają wiele do życzenia, gdzie nie tylko nie ma jednorazowego sprzętu, a narzędzia nie są właściwie myte, ale i wiedza o zagrożeniu kontaminacją jest bardzo mała lub żadna.
Ograniczenie wpływu mikroorganizmów degradujących ślady biologiczne osiąga się przede wszystkich przez wysuszenie każdego śladu wilgotnego, a w przypadku badań DNA zamrożenie materiału biologicznego w temperaturze – 20 stopni C. W tym ostatnim przypadku metodą alternatywną jest wysuszenie śladu w strumieniu gorącego powietrza i następnie przechowywanie go w szczelnym opakowaniu w temperaturze nie wyższej niż 4 stopnie C [patrz: J. Wójcikiewicz, Ekspertyza hemogenetyczna jako dowód w postępowaniu karnym, Prokuratura i Prawo nr 7-8/1995 s. 54]. Metoda zasuszania preferowana jest np. w Holandii. Wg dra A. Klostermanna z holenderskiego Instytutu Nauk Sądowych w Rijswijk, wyjęcie materiału biologicznego z zamrażarki powoduje bowiem wchłanianie przez niego wilgoci [źródło: materiały własne autora publikacji – J.W.]
Podczas szkoleń przygotowujących prokuratorów do zawodu, a także w toku szkolenia ustawicznego przypomina się prokuratorom, że każde ludzkie działanie pozostawia ślady. Reguła ta dotyczy nie tylko zachowań przestępczych. W równym stopniu własne ślady na miejscu zdarzenia może pozostawić każdy, kto się tam z jakiegokolwiek powodu znajduje. Pochodząca jeszcze z 1910 r. Locard’owska zasada „wzajemnej wymiany” cząstek z miejsca zdarzenia cząsteczkami z ciała i odzieży osoby przebywającej na tym miejscu nie ogranicza się tylko do sprawców zbrodni. Każdy człowiek na tego rodzaju miejscu pozostawia coś, czego nie było tam przed jego przybyciem i na odwrót – na ubraniu i ciele zabiera stamtąd coś, czego przedtem na nich nie było.
Ważne, żeby także odpowiednio rozumieć miejsce zdarzenia. To także droga przybycia i oddalenia się sprawcy z miejsca przestępstwa. Podczas penetracji okolicy plebanii w Ciosańcu pow. Wschowa, gdzie w dniu 11 stycznia 2008 r. w sposób szczególnie okrutny dokonano zabójstwa księdza, zabezpieczono m.in. pustą puszkę po piwie. Analiza znajdujących się na niej drobin śliny dostarczyła niezwykle ważnych dowodów dokonania tej zbrodni przez 24-letniego mieszkańca województwa zachodniopomorskiego.
Jakkolwiek warunki pracy na miejscu zdarzenia z uwagi na charakter wielu różnych środowisk, presję towarzyszącą prowadzonym czynnościom, warunki pogodowe czy nawet pośpiech szczególnie związane z ryzykiem kontaminacji, także laboratoria nie są wolne od tego rodzaju zagrożeń. Podstawowymi sposobami przezwyciężania tego ryzyka są wyśrubowane reżimy metodologiczne badań, bezwzględne izolowanie próbek przechowywanych w charakterze rejestrów, od materiałów nadesłanych do badań, badanych aktualnie i już przebadanych, używanie odzieży ochronnej przez pracowników laboratoriów i odpowiednia higiena poszczególnych pomieszczeń. W specjalistycznych pracowniach, podobnie zresztą jak na miejscach zdarzeń, nie wolno spożywać posiłków czy palić papierosów. Zakazane jest przenoszenie wyposażenia pomiędzy pracowniami, naczyń czy narzędzi. Laboranci nie mogą też samowolnie zmieniać stanowisk pracy. Szczegółowe zasady postępowania określają odpowiednie regulaminy.
Konsekwentne stosowanie przypomnianych tu reguł może sprawić, że złota myśl praktyków: „Na miejscu zbrodni oczy miej otwarte, usta zamknięte, a ręce trzymaj przy sobie” [B. Innes, Niezbity dowód. Metody wykrywania zbrodni, MUZA S.A. , Warszawa 2001 s. 11] przyniesie oczekiwane owoce, a problem kontaminacji będzie tylko tematem wykładów akademickich.
Jan WOJTASIK
Miejsce pierwszej publikacji:
Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze:
Data pierwszej publikacji: 2010-10-29
Publikacja z cyklu: Ciekawie … nie tylko o prawie