Dziedzictwo. Malowidła naskalne w Lascaux
[…] Wracałem z Lascaux tą sama drogą, jaką przybyłem. Mimo, że spojrzałem, jak się to mówi, w przepaść historii, nie miałem wcale uczucia, że wracam z innego świata.
Nigdy jeszcze nie utwierdziłem się w kojącej pewności: jestem obywatelem Ziemi, dziedzicem nie tylko Greków i Rzymian, ale prawie nieskończoności.
To jest właśnie ludzka duma i wyzwanie rzucone obszarom nieba, przestrzeni i czasu. (…)
Droga była otwarta ku świątyniom greckim i gotyckim witrażom. Szedłem ku nim, czując w dłoni ciepły dotyk malarza z Lascaux. […]
Zbigniew Herbert, Lascaux, Barbarzyńca w podróży, Biblioteka Polityki, bez daty wydania s. 16