[...] W nocy oczy zamykałem i puszczą chodziłem, wszystkie dukty, steczki i uroczyska pozdrawiałem, przypominałem sobie różowe kwiaty wawrzynka wilcze łyko, ten zapach aż trujący...Bo człowiek żyć może tym, co w sobie nazbiera.

A zbierał i nosił w sobie obrazy z puszczy, zachowując w pamięci, jak wygląda dąb szypułkowy, lipa drobnolistna, świerk pospolity, sosna zwyczajna, grab zwyczajny, wiąz górski, klon zwyczajny, jesion wyniosły, brzoza brodawkowata czy olsza czarna.

Kiedy w 1955 roku Potoka wrócił do Białowieży, został zrehabilitowany i zajął się tym, o czym marzył przez dziesięć lat pobytu na Syberii. Zaczął pracę w Białowieskim Parku Narodowym, najpierw jako strażnik, a potem hodowca, opiekujący się stadem żubrów na wolności. [...]

Anna Kamińska, Białowieża szeptem. Historie z Puszczy Białowieskiej, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2017 s. 119

 

pogoda.net